Poprzednie częściIncest - Rozdział 1 - Pokręcone

Incest - Rozdział 5 - Ucieczka

Wbiłam wzrok w talerz; poczułam przechodzące przez ciało dreszcze. Siedzieliśmy przy stole w kuchni, oświetlani przez pojedynczą lampę z góry. Peter ani razu na mnie nie spojrzał.

Moja głowa pękała z bólu, sama nie wiedziałam czy od alkoholu, czy od ostatnich zdarzeń. Bałam się, nie wiedziałam dokładnie czego. Zachowania brata? Może samej siebie? Jedno wiem na pewno.

 

Robi bardzo dobre spaghetti.

 

- Smakuje ci?

Jego głos był jak nóż; ostry i bezlitośnie przeszywający najczulszy punkt. Zadrżałam. Chciałam jak najszybciej się stamtąd wydostać.

Podniosłam wzrok. Patrzył na mnie. Zaschło mi w gardle. Wciąż kręciło mi się w głowie od rumu.

 

- Pytałem, czy ci smakuje, Lucy. Masz problem z odpowiadaniem?

Jasne, że nie, dupku. Mam problem z tobą.

Wciągnęłam powietrze i głośno wypuściłam.

 

- Tak...jest pyszne.

Uśmiechnął się.

 

- Dobrze. Rano zrobię coś jeszcze lepszego.

 

Jedna myśl dręczyła mnie przez cały czas.

 

- Hm, Peter...? Mogę się o coś zapytać?

 

- Jasne, siostrzyczko. O co chodzi?

 

- Wcześniej...wspomniałeś o Mike'u. Skąd o nim wiesz?

Zmarszczył się. Wbił widelec w makaron i z precyzją nawinął go na sztuciec. Podniósł do ust.

 

- Przecież to twój najlepszy przyjaciel, mam rację? - zjadł porcję, zahaczając zębami o metal.

 

Nigdy mu o nim nie wspominałam.

 

- C-cóż...przyjeżdża jutro do nas.

 

Widelec upadł z szczękiem na podłogę.

 

- Mike. Mike. Mike... - oparł się na krześle. Głowę delikatnie odchylił do tyłu, płytko oddychając. Skuliłam się. Zaraz wybuchnie. - A o której przewidziana jest jego wizyta? - spytał z uśmiechem. Nie należał on do tych przyjaznych.

 

- Nie wiem...mamy się jeszcze zdzwonić...

Nachylił się nad stołem.

 

- Ma być o czternastej. Będę wtedy w domu. Nie zapraszaj go ani wcześniej, ani później.

 

Co? Czemu on mi rozkazuje?! Nie ma prawa! Wtedy się zdenerwowałam. Wstałam z krzesła.

 

- O co ci chodzi?! Myślisz, że możesz mi mówić co mam robić? Zastraszyć?

Przeszył mnie wzrokiem. Również wstał. O wiele gwałtowniej.

 

- Będę robił wszystko, aby cię chronić - zbliżył się do mnie - Wszystko.

 

Poczułam jego oddech na mojej twarzy. Znowu robi się nieprzyjemnie.

 

To moja jedyna szansa.

 

Zerwałam się w stronę drzwi, biegnąc ile sił w nogach. Usłyszałam krzyk Petera. Poczułam pociągnięcie.

 

Wrzasnęłam z bólu. Upadłam na lewą rękę. Złapał mnie za nogi, ciągnąc z powrotem w głąb domu.

 

- NIE! PRZESTAŃ! CHCĘ UCIEC!!!

Jeszcze mocniej zacisnął dłonie na moich kostkach.

 

- NIGDZIE NIE UCIEKNIESZ, JUŻ JA SIĘ TYM ZAJMĘ! ZOSTAJESZ TU ZE MNĄ!

 

 

NIE, CZEKAJ...!!!!

 

Uderzyłam głową o stopień. Jęknęłam. Wszystko spowił mrok.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • NataliaO 28.08.2016
    Tym razem 4 :) Cały czas jestem ciekawa co to z tego wyniknie

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania