Poprzednie częściJezioro cz.1

Jezioro cz.5 ost.

Amelia wróciła do sali. Była jeszcze osłabiona. Kilka chwil później dołączył do niej Wojtek.

- Załatwiłem - powiedział z uśmiechem.

- Ale, co załatwiłeś?

- Leki dla Laury. Rozmawiałem z doktorką. Mała już wieczorem dostanie pierwszą dawkę.

- Dziękuję - ucieszyło się jej serce.

Trzy dni po porodzie Wojtek odwiózł Amelię do domu jej cioci. Tylko Odyn nie ucieszył się, gdy zobaczył w drzwiach chłopaka. Tydzień później Ami lulała Laurę na rękach. Na początku nie była zadowolona, że Wojtek chce angażować się w ich życie. Trudno było jej wybaczyć. Wiedziała jednak, jak to jest żyć bez ojca i nie chciała, żeby jej dziecko musiało przez to przechodzić. Gdy była okazja pokazywała mu, jak zajmować się dzieckiem, lecz nigdy nie zostawiała ich samych.

- Ciężka noc? - zapytał Wojtek.

- Mała co chwilę się budziła.

- To może, ty odpocznij. Prześpij się, a ja zajmę się Laurą - zaproponował.

- No, nie wiem - zastanawiała się.

- Mała śpi, a ty będziesz za ścianą. Co się może stać?

- Ok. Ale uważaj na nią.

- Nie spuszczę jej z oczu - upewniał zmęczoną dziewczynę.

Amelia poszła do drugiego pokoju i szybko zasnęła. Jednak nie było jej dane wyspać się tego dnia. Już godzinę później obudził ją płacz dziecka. Weszła do pokoju. Maleństwo płakało na rękach taty.

- Chyba jest głodna - stwierdził bezradnie.

- Nie, jeszcze nie. Trzeba jej pampersa zmienić.

- Skąd wiesz? - zdziwił się.

- Czuję - uśmiechnęła się.

Wzięła Laurę na ręce i położyła na łóżku.

- Do dzieła, Wojtek - powiedziała wskazując na córkę.

- Ja?

- Tak, ty.

- Ale ja nie umiem. Nigdy nie zmieniałem dziecku pampersa - próbował uniknąć tego zadania.

- Pomogę ci. Ominiemy część teoretyczną i przejdziemy od razu do praktyki.

Amelia dokładnie tłumaczyła chłopakowi, co ma robić. Dziecko jednak nie przestawało płakać.

- To może teraz jest głodna?- zastanawiał się.

- Jeszcze nie - uśmiechnęła się - Weź ją na ręce, tylko tak żeby jej główka była po twojej lewej stronie i weź głęboki oddech.

- Co za różnica? - dopytywał zdezorientowany.

- Bardzo duża. Ona słyszy bicie twojego serca. Czuje jak oddychasz. Kiedy ty jesteś spokojny, to i ona jest spokojna - wyjaśniła.

Miała rację. Wojtek opanował lekkie zdenerwowanie i dziecko szybko się uspokoiło.

- Widzisz? Jak chcesz, to potrafisz - powiedziała.

- Jestem super tatą - stwierdził z dumą.

- Nie rozpędzaj się tak. Na razie jesteś tylko ojcem. Ma tytuł taty trzeba sobie zasłużyć. Usiedli. Rozmawiali szeptem.

- Zachowałem się jak szczeniak. Wiem. Ale nie było dnia, żebym o tobie, o was nie myślał - zaczął skruszonym głosem.

- To, dlaczego nie zadzwoniłeś, nie napisałeś?

- Nie miałem odwagi. Przerażała mnie sama myśl o dziecku.

- Ciebie przerażała? - podniosła głos.

- Ciszej - uspokajał ją.

- Ciebie przerażała? - szeptała. - Wiesz, co ja przeżyłam? Kiedy ty skakałeś po scenie, ja byłam wyśmiewana i wytykana palcami. To ja nie spałam po nocach. To ja znosiłam całodzienne, poranne mdłości. A ty się bawiłeś - wypominała.

- Też się bałem. Wiem, że to w porównaniu do tego, co ty przeszłaś, nie ma znaczenia, ale nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo żałowałem, że was zostawiłem. Zrozumiałem, że chcę być przy was. Chcę wszystko naprawić. Zaopiekuję się wami, tylko daj mi szansę - błagał.

- Równie dobrze poradzę sobie bez ciebie.

- Wiem. Zawsze byłaś bardzo samodzielna. Taka moja supermen-ka.

- Nie twoja - powiedziała szybko. - Co mnie podkusiło, żeby się z tobą przespać.

- Żałujesz? - zapytał smutno. Nie uzyskawszy odpowiedzi, dodał - Kocham cię. Zawsze cię kochałem i zawsze będę cię kochać. Pozwól mi na to.

Nastolatka nie wiedziała, co ma robić. Bała się, że za jakiś czas znowu zostanie sama, lub, co gorsze, Wojtek będzie chciał w przyszłości odebrać jej dziecko. Jednak, w głębi serca, czuła, że powinna dać mu drugą szansę.

- Przemyślę to - zakończyła.

W tym momencie Laura ponownie przypomniała rodzicom o swoich potrzebach. Amelia popatrzyła na Wojtak.

- Wymyśl, geniuszu, dlaczego tym razem płacze?

- Hmmm... - myślał. - Bo jest głodna - stwierdził.

- Skąd taki pomysł? - ciągnęła dalej.

- Bo... - miał wyraźny problem z odpowiedzią. - Bo pampersa ma świeżego - powiedział bez przekonania. - Nie, nie wiem, czemu płacze.

- Dobrze powiedziałeś. Głodna jest, ale nie przez to, że zmieniłeś jej pampersa.

- Tylko? - dopytywał.

- Popatrz na nią. Dokładnie pokazuje, co chce.

- Tak dziwnie rusza buzią. To o to chodzi?

- Brawo, Sherlocku - uśmiechnęła się.

Wzięła córkę na ręce, usiadła na łóżku i zaczęła ściągać bluzkę.

- Mam wyjść? - zapytał.

- Nie - odpowiedziała po chwili zastanowienia - obydwoje musimy się do tego przyzwyczaić, jeśli mamy razem ją wychować.

- Czyli dasz mi szansę? - zapytał z nadzieją w głosie.

- Nie wyobrażaj sobie nie wiadomo czego. To, że chwilowo pozwałam ci się zajmować małą, to nie znaczy, że tak będzie cały czas - zdusiła szybko narastającą radość chłopaka.

Czas leciał. Laura szybko rosła. Wojtek każdy wolny dzień starał się spędzać z Amelią. Pragnął pokazać, że na prawdę mu na niej zależy. Nie zawsze wszystko mu wychodziło, tak jak powinno, ale szybko się uczył. Jego starania zostały docenione. Dziecko spało wtulone w tatę, który cicho śpiewał jakąś kołysankę.

- Napijesz się kawy? - zaproponowała Amelia, kiedy skończył.

- A ona się nie obudzi? - zapytał patrząc na córeczkę.

- Nie. Połóż ją delikatnie w łóżeczku i chodź.

Po chwili siedzieli przy jednym stoliku pijąc kawę i herbatę. Byli sami. Ciotka Amelii wyszła na zakupy, a Odyn pilnował dziecka.

- Przykładasz się do bycia ojcem - zaczęła.

- Staram się jak tylko mogę.

- Wiem. Widzę, jak Laura reaguje, kiedy wyjeżdżasz i ja wracasz. Tęskni za tobą. Wiesz, ona cię potrzebuje. I z każdym dniem, ja też bardziej chcę, żebyś był przy nas, już na zawsze.

- To znaczy, że dajesz mi drugą szansę? - zapytał nieśmiało.

- Już dawno ci ją dałam - uśmiechnęła się.

- Nie zawiodę cię. Obiecuję - powiedział patrząc jej głęboko w oczy.

Przybliżył się do niej.

- Coś tu masz - uśmiechnął się odgarniając włosy z policzka dziewczyny.

- Nie znasz innego tekstu? - uśmiechnęła się wspominając dzień, w którym pierwszy ich pocałunek nie doszedł do skutku.

- Znam, ale chciałem sprawdzić, czy i tym razem uciekniesz.

- Nie, nie ucieknę - stwierdziła tuż przed tym, jak Wojtek ja pocałował.

Chwilę patrzyli sobie w oczy. Muzyk pierwszy wyszedł z inicjatywą:

- Może przeprowadziłabyś się do mnie. Mielibyśmy swój własny dom i Odyn miałby całą działkę, żeby się wybiegać.

- A kto się zajmie dzieckiem, jak będę w szkole? - zaniepokoiła się.

- Wynajmiemy nianię.

- To chyba jeszcze nie ten czas. Muszę skończyć liceum. Mam maturę za dwa miesiące.

- No, to może, jak napiszesz maturę. Przyjedziesz. na przykład w czerwcu, w październiku pójdziesz na studia, a w międzyczasie znajdziemy kogoś do opieki nad małą - zaproponował.

- Sama nie wiem - zawahała się.

- Przyjedziecie kiedyś na weekend i zobaczysz, jak u mnie wam będzie dobrze. Mieszkam na obrzeżach miasta: cisza, spokój. Urządzimy małej jakiś fajny pokój. Będziemy szczęśliwi.

Amelia, patrząc w oczy Wojtek widziała jego dobro i dobre chęci. Kochała go. Chciała spędzić z nim całe życie, ale strach i obawa nie dawała jej spokoju. Jednak, miesiąc później postanowiła odwiedzić swojego ukochanego zostawiając córkę pod opieką ciotki. Jasny dom na dużej działce, a wokół łąki i kilka drzew sprawiły, że poczuła się jak u siebie.

- Tam zbuduję piaskownicę dla Laury - opowiadał Wojtek pokazując przeznaczone na to miejsce na działce - a tam huśtawkę i domek na tamtym drzewie. W przyszłym tygodniu pojadę kupić deski na domek. A teraz chodź, mam niespodziankę - powiedział podekscytowany i łapiąc dziewczynę z rękę.

- Gdzie idziemy? - zapytała.

Weszli na pierwsze piętro domu. Wojtek stanął przy jednych z drzwi.

- Uwaga, uwaga... Proszę bardzo - otworzył drzwi. - Pokój Laury. Duży, przestronny, jasne ściany w motylki i kwiatki, tablica do malowania kredą, szafka na ubranka ze specjalnym zamknięciem, żeby sama nie otwarła i mały, stylowy, różowy stoliczek. Wszystko ma założone na kantach nakładki dla bezpieczeństwa. Jeszcze zrobię coś na zabawki i przywiozę łóżeczko z twojego domu - pokazywał szczegółowo, jakby chciał zaimponować Amelii.

- Podziwiam. Postarałeś się - uśmiechnęła się.

- Ale coś jest nie tak, widzę to - zaniepokoił się. - Co się nie podoba? Jak chcesz, to przemaluję pokój. Zmienię, co tylko będziesz chciała - mówił szybko.

- Nie chodzi o pokój. Jest piękny i nie trzeba go zmieniać - powiedziała z uśmiechem.

- Tylko, o co?

- Dom, to nie tylko pokój i zabawki. To bezpieczeństwo, miłość i spokój o jutro.

- Wiem, dlatego tego też w naszym domu nie zabraknie, obiecuję.

- Pamiętasz, jak zapytałeś mnie, czy żałuję tamtej nocy?

- Pamiętam. Nic nie powiedziałaś. Żałujesz?

- Nie. Nawet, jak nas zostawiłeś, nie żałowałam. Nigdy. I wierzę, że będziemy najlepszą rodziną na świecie - powiedziała ze spokojem i radością w sercu.

- Kocham cię - pocałował ją.

We wakacje Amelia razem z Laurą wprowadziła się do nowego domu, a w październiku zaczęła studia muzyczne.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • ausek 04.01.2018
    Przeczytałam wszystkie pięć części Twojego opowiadania. Poniżej wypiszę Ci moje spostrzeżenia. ;)
    Fabuła.
    Zaczynając czytać każdą część, już po kilku zdaniach moja wyobraźnia podsuwała mi możliwe rozwiązanie. Autor musi zaskakiwać czytelnika choć raz na jakiś czas. Popracuj nad momentami zwrotnymi w tekście, a wtedy przytrzymasz czytelnika na dłużej. Podam Ci przykład. Jeśli bohaterka np. wsiada do samochodu chłopców to może tam znaleźć ubranie innej dziewczyny, albo mocniej - pistolet. Taki moment przywoła uwagę czytającego, a i można tu rozbudować tekst o kolejny wątek.
    Przed opisywaniem sceny ratowania chłopaka poszukaj i poczytaj o podobnych akcjach. To samo ze sceną, w której mowa o chorej na serce dziewczynce. Te watki wydają się mało realne. Brakuje w nich emocji, ale i autentyczności. Przecież, żaden lekarz nie wypisz dziecka w takim stanie ze szpitala po trzech dniach. Internet stoi otworem. Szukajcie, a znajdziecie. ;)
    Brakowało mi też konkretnie umiejscowionej akcji i informacji kiedy się to działo.
    Bohaterowie.
    Dobrze, gdy bohaterowie mają jakieś cechy różniące ich. Zanim zaczniesz pisać opowiadanie, napisz sobie na kartce imiona swoich postaci i przyporządkuj im odpowiednie cechy, które później w tekście uwypuklisz np. w ich dialogach, gestach. Dobrze by było, gdyby się różnili i to dość mocno - tak powstałyby sytuacje konfliktowe i kolejne sceny. W dialogach postaci też można pokazać ich odrębność. Jeden niech ma wadę wymowy, a drugi nadużywa jakiegoś słówka.
    Narrator.
    Przyjęło się, że narrator jeśli nie pisze w pierwszej osobie - pisze poprawnie. Unikaj używania naleciałości językowych, wyrazów młodzieżowych w jego wypowiedziach, ale możesz to robić właśnie w dialogach. ;)
    Poczytaj o poprawnym zapisie dialogów, sprawdź to w książkach - oby nie były to kiepskie tłumaczenia. Zdarza Ci się mieszać w jednym akapicie opis wielu bohaterów. Zasada: jeden akapit - jedna postać i choćby miało to być tylko jedno zdanie. Dalej. Popracuj nad unikaniem powtórzeń i interpunkcją. To by było na tyle. Pozdrawiam i wytrwałości w pisaniu życzę. :)
  • Nysia 04.01.2018
    Dziękuję za wskazówki, na pewno je wykorzystam :).

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania