Poprzednie częściKrólestwo Rauha – część 1

Królestwo Rauha – część 3

Rada Starszych zebrała się ponownie pewnego styczniowego wieczoru. Obrady trwały wiele godzin. Mędrcy pragnęli znaleźć sposób na rozweselenie ludności, mając niewypowiedzianą na głos nadzieję, że w ten sposób uniknął przybycia Czarnego Wichru. Niestety żaden z pomysłów nie wydawał się tym właściwym. Część radnych proponowała zorganizowanie zabawy, aby lud znów poczuł radość i rozładował złe emocje. Była to jedyna propozycja poddana głosowaniu. W rezultacie pomysł został odrzucony. Umęczeni głodem mieszkańcy, nie mieli sił na codzienne czynności, a co dopiero na taniec.

Zrezygnowani radni, po raz ostatni postanowili udać się do Króla. Pomimo wszystko był ich ostatnią nadzieją. Wybrana delegacja wyruszyła ponownie do bram pałacu. Po godzinach oczekiwań na placu zamkowym posłaniec doniósł o niedyspozycji Władcy i odprawił poddanych z niczym. Jego Przemęczoność w tym czasie wypoczywał, znużony bezsensowną rozrywką. Tego dnia stracił wszystko w oczach ludu.

W tym przygnębiającym nastroju minęła zima. Niestety nie wszystkim było dane dotrwać do jej końca. Kilka rodzin musiało się pogodzić z bolesną stratą. Mimo wszystko ludzie z nadzieją wyczekiwali wiosny, wierząc, że ta będzie dla nich łaskawa. I taka też była.

Powrót do normalności po tak ciężkiej zimie, okazał się jednak wyjątkowo trudny. Mimo rosnącego dobrobytu, w sercach mieszkańców wciąż gościł smutek. Nikt nie potrafił cieszyć się na lepsze jutro, ludzie myślami tkwili w smutnej przeszłości. Ich czujność była uśpiona.

Właśnie na taką okazję czekał Czarny Wicher. Przyszedł pod osłoną nocy. Niebo zasnuł czarnymi chmurami. Na czas jego wizyty nastała nieprzenikniona ciemność. Niedostrzegalne stały się gwiazdy i księżyc. Zgodnie z legendą Wicher przybrał ludzką postać. Bezkarnie przechadzał się ulicami i głęboko oddychał, jakby wchłaniał dusze śpiących ludzi.

Swym powiewem obudził, kryjących się po kątach czarnych sprzymierzeńców. Szkodniki wchodząc przez nosy i uszy swoich ofiar, zadomowiali się w głowach nieszczęśników. Gdy Wicher był już pewny, że odwiedził każdego, nawet Króla, któremu poświęcił najwięcej uwagi, zwyczajnie odszedł. Pozostawił za sobą tylko chmury.

Następnego ranka nikt z ludu nie wstał do codziennej pracy. O wschodzie wciąż panowała zupełna cisza. Nawet niebo wydawało się pogrążone we śnie.

W międzyczasie, w jednym z domostw na obrzeżach królestwa, nowe życie napełniało powietrzem płuca. Krzyk noworodka rozbił spokój i niczym wahadło w zegarze wprawił w ruch mieszkańców. Wstali z łóżek i ruszyli do pracy. Bez słów, bez uśmiechów, niczym zaprogramowane maszyny. Nie podnosili nawet oczu ponad to, co robiły ręce.

Młoda matka wykonywała wszystkie czynności pielęgnacyjne bez emocji. Dziecko było czyste i najedzone, jednak tego pierwszego dnia nie doznało miłości rodzicielskiej, ani też drugiego, ani kolejnych. Dziewczynce dano na imię Aamu*, ponieważ przyszła na świat o świcie. Wtedy jeszcze nikt nie przypuszczał jak wyjątkowa to osóbka.

W czasie, gdy królestwo działało jak bezduszna maszyna, Król spał. Nie miał pojęcia o tym, co dzieje się w jego królestwie. Przespał piętnaście, może siedemnaście lat? Mała Aamu stawała się powoli młodą kobietą. Jedyną osobą w królestwie, która potrafiła się śmiać bez powodu i płakać ze wzruszenia. Można by pomyśleć, że była jedyną naprawdę żywą postacią w królewskiej machinie. Urody również los jej nie poskąpił. Czarne, kręcone włosy, zawsze w nieładzie, opadały na ramiona. Wyraziste spojrzenie i delikatne ruchy dodawały jej powabu. Z całą pewnością była najpiękniejsza w królestwie. Może dlatego, iż młodą buzię rozpromieniał uśmiech?

Niestety doskwierała jej samotność. Żadne inne dziecko nie narodziło się, od czasu przyjścia Czarnego Wichru, więc zwyczajnie brakowało jej rówieśników. Mimo to potrafiła odnaleźć piękno w ponurym świecie, jaki ją otaczał.

Często po wykonanej pracy, biegła na łąki poza mury królestwa, aby uzbierać bukiet kwiatów dla Starego Młynarza. Lubiła jego towarzystwo, gdyż odnajdywała przyjemność w obserwowaniu jego pracy. Przy okazji zadawała mu mnóstwo pytań, na które nigdy nie otrzymywała odpowiedzi.

Stary Młynarz od lat jadał tylko chleb z masłem, dlatego Aamu pewnego dnia postanowiła zrobić mu niespodziankę i po cichu zakradła się do jego domu, kiedy ten jak co dzień pochłonięty był pracą w młynie. Chciała przygotować pyszny posiłek. Szukając w kuchni odpowiednich naczyń i przyrządów, natrafiła przypadkiem na sfatygowany zwój papieru. Z ogromnym zaciekawieniem zaczęła go przeglądać. Ten zlepek pożółkłych kartek okazał się formą pamiętnika. Niegdyś Stary Młynarz, każdego wieczoru zapisywał wydarzenia minionego dnia. Wśród notatek Aamu odnalazła również rysunek, na którym jakiś artysta uwiecznił dwoje ludzi: kobietę i mężczyznę trzymających się za ręce. W młodzieńcu dostrzegła Starego Młynarza. Bez zastanowienia zabrała kartki ze sobą i pobiegła do młyna, aby dowiedzieć się czegoś więcej. Na szereg pytań odpowiedział jej ciszą, jak zwykł to czynić. Kiedy jednak wyciągnęła wygnieciony rysunek, Stary Młynarz przysiadł i uronił w milczeniu kilka łez. Spokojnie zaczął przeglądać swój dziennik. Po chwili te pierwsze łzy zastąpił uśmiech. W końcu poruszony Stary Młynarz, podszedł do Aamu, mocno ją uściskał i podziękował. Była bardzo zdziwiona, gdyż po raz pierwszy ktoś okazał jej uczucia. Stała osłupiała, jednocześnie mając wrażenie, że przypadkiem doprowadziła do jakiegoś ważnego zdarzenia.

W międzyczasie niepostrzeżenie z ucha Starego Młynarza wyszły czarne szkodniki, uwalniając jego strapioną duszę.

Gdy wieczorem Aamu wracała do domu, spojrzała w niebo i dojrzała poprzez chmury jedną, bladą gwiazdę.

 

cdn...

*Aamu z języka fińskiego oznacza ranek

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • „W końcu poruszony Stary Młynarz podszedł do Alby, mocno ją uściskał i podziękował.- podszedł do Aamu? Alba to ktoś inny, czy chodzi o Aamu?
    Jest kilka powtórzeń, kilka dopowiedzeń... Teraz się mogę pomarzyć bo w końcu zaczynam je dostrzegać, Canulas ciągle mnie o to ciśnie:)
    Ale ogólnie jest super baśniowo i jestem ciagle na tak.
    Gwiazdki pózniej, oczywiście 5 :)
  • Justyska 04.04.2018
    Ach, zmieniałam imię i musiałam ten moment pominąć. Zaraz ją na Aamu przerobię:) Szczerze mówiąc, ten tekst w jakimś tam zarysie powstał dawno temu i mam okropne trudności z doprowadzeniem tego do ładu. Czasem mi się wydaje, że mogłam pisać całkiem od początku.Dzięki, że wciąż chce Ci się to czytać :)
  • Justyska skądś to znam :)
    Ale nie jest zle, na pewno łatwiej bedzie po prostu przysiąść i spokojnie nad tym tekstem.
  • Dekaos Dondi 04.04.2018
    Tekst sam w sobie bardzo mi podszedł. Coś przypuszczałem, że te robaki...z tym Czarnym Wiatrem. Szczególne Dziecko.!!
    Zakończenie z tą gwiazdką, też o.k.
    Wiadomo, że chodzi o Starego Młynarza. To tylko moja sugestia. Tekst jest ciekawy, więc powtórzenia nie rażą aż tak.
    ''Od lat jadał tylko chleb z masłem''
    ''Niegdyś,każdego wieczoru, zapisywał on wydarzenia minionego dnia''
    "Kiedy jednak wyciągnęła wygnieciony rysunek. przysiadł i uronił w milczeniu kilka łez''
    ''W końcu bardzo poruszony, podszedł do Aamu...''
    Dopowiedzenia mi nie wadzą, bo chętnie je stosuje.
  • Dekaos Dondi 04.04.2018
    →5
  • Justyska 04.04.2018
    Dzięki, faktycznie te dopowiedzenia...Muszę to jeszcze poprawić. Tak jak pisałam już Maurycemu, przerabiam stary zarys tekstu. Mam u siebie sporo zaczętych rzeczy i problem z dokańczaniem... Muszę ten doprowadzić do końca tak dla siebie :)
  • Pasja 08.04.2018
    Bardzo obrazowo opisujesz naturę. Czarny Wicher w postaci człowieka zadziwia. Czy Aamu otrzymała od Starego marynarza jakąś moc. I dlaczego król śpi?
    Końcówka znowu tajemnicza i te robaki. Pewnie młynarz zejdzie.
    Pozdrawiam serdecznie
  • KarolaKorman 16.04.2018
    ,,Po godzinach oczekiwań na palcu zamkowym '' - coś tu pokręciłaś. Na palcu?
    Ciągle coś mi wypadało, ale dotarłam, by skończyć, co zaczęłam :)
    Wicher jednak dotarł. Nagle i niespodziewanie i zostawił po sobie smutną krainę, a miała być taka radosna :(
    Dobrze, że chociaż jedna istotka zachowała wszystkie emocje, jakie powinien mieć każdy mieszkaniec, ale co się dziwić? Po takiej stracie trudno o dobry humor.
    5 wstawione :)
  • Szudracz 27.04.2018
    Uff już myślałam, że będzie masakra, a tu sielankowe dziewczę z cudnym imieniem. Pomimo tego zmechanizowanego społeczeństwa ona była optymistycznym trybem.
  • Justyska 27.04.2018
    Dziękuję, że chce Ci się przez to przebijac:)
  • Margerita 17.08.2018
    co z niego za król jeśli bardziej woli się bawić niż zatroszczyć o poddanych pięć
  • Justyska 18.08.2018
    Beznadziejny król Margerito:) Dzięki, pozdrawiam
  • Freya 17.10.2018
    "że w ten sposób uniknął przybycia Czarnego Wichru." - unikną
    W bajkach operuje się najprostszymi środkami wyrazu, pojęciami zrozumiałymi dla małoletnich szkrabów. Bez zawiłej semantyki pojęciowej czy wątpliwości interpretacyjnych - wszystko ma być proste, oczywiste. Z reguły kanwą jest konflikt dobra - ze złem, oraz dużo emocji rozbudzających dziecięcą wyobraźnię. Wynik konfrontacji oczywisty (żyli długo i szczęśliwie) i przesłanie iż dobro, przyjaźń czy miłość - jest wartością najwyższej kategorii. Takie wyidealizowane pierdy - krótko mówiąc.
    Wydaje mi się, że u ciebie jest nieco zbyt zawiła budowa tej materii :)
  • Freya 17.10.2018
    "Mędrcy pragnęli znaleźć sposób na rozweselenie ludności, mając niewypowiedzianą na głos nadzieję, że w ten sposób uniknął przybycia Czarnego Wichru." - uniknie - chyba jednak tak będzie lepiej :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania