Kroniki Łowców: U Piekieł Bram: Rozdział 7.Na powierzchni

Zalały ich jasne promienie światła słonecznego, którego nie widzieli przez prawie dwa miesiące. Przez chwilę byli ślepi, światło okazało się zbyt intensywne. Następnie zaciągnęli się świeżym powietrzem, a nie oparami z tuneli. Czuli się nowo narodzeni, jakby pierwszy raz raziło ich słonce i pierwszy raz łapali hausty powietrza.

Nie mieli czasu cieszyć się byciem na powierzchni. Od razu ruszyli schować się za ruinami budynków. Nigdzie nie spostrzegli bestii, ale nie mogli dać się złudzeniom- oni mogli czaić się wszędzie.

Przed niemi rozciągało się gruzowisko, nie pozostało nic po niegdyś pięknym, starożytnym mieście Moonwood. Zniknęły jego brukowane uliczki, strumyczki, kamienne domki i kamienice. Zniknęła również katedra i pałac, w którym mieścił się uprzednio szpital.

Całą akcją dowodził Luke, który już przegrupował grupę na drugą stronę. Pierwsze co musiał zrobić było sprawdzenie terenu,czy jest czysty. Niecałe dwa kilometry znajdować miał się główny zawór. Ich cel.

- Fujio?- zapytał Luke, spoglądając na chłopaka, który od razu ruszył przed siebie pewnym krokiem.

Szli powoli, starając się być niewidzialnymi. Nie napotkali wrogów, więc Łowca poprowadził grupę dalej.

Schowali się za następnymi ruinami. Całe miasto wyglądało jak wysypisko na którym znajdowała się tona gruzu, a wszędzie walały się śmieci i unosił się pył. Cali byli od niego biali, co zapewniało im kamuflaż, lecz nie potrzebny, zważając na silne zmysły którymi posługiwały się wampy.

Przegrupował się jeszcze kilka razy i nie spotkali żadnego z wampów. Gdy zbliżali się do celu, dostrzegli ich.

Stali w okręgu. a w środku Luke dostrzegł niewyraźną postać, po chwili spostrzegł że jest to hologram. Starał się usłyszeć co ten ktoś przekazuje potworom, ale nie zrozumiał żadnego słowa. Ten ktoś porozumiewał się w nieznanym mu języku.

Wampiry zawyły, niczym wilk wyjący do księżyca i wtedy Łowca go ujrzał.

Hologram przedstawiał prezydenta Stolicy.

*

Sammie odwróciła się plecami do Damiena, ściągnęła kurtkę i zaczepiała ją o pasek kierowcy i swój.

Próbowała strzelać w Łowców, którzy nieustannie ich gonili. Było ich szczęściu, trzy ścigacze siedziały im na ogonie. Łowczyni kończyła się amunicja.

-Kończy mi się amunicja- krzyknęła do Damiena, spojrzała w lewo, Zero zrobił podobnie jak ona, przywiązał się do Sky i również strzelał, ale jemu również niebawem miała skończyć się amunicja. Wtem usłyszeli jak Damien krzyczy:

-Kierujemy się do lasu, tam ich zgubimy.

*

Przez chwilę nie mógł tego pojąć, ale zrozumiał że to nie halucynacja. To był na pewno on, mężczyzna ten był bardzo charakterystyczny. Hologram uchwycił całą sylwetkę Hayashi'ego, wliczając te dziwne oczy. Czy to możliwe by od kilkunastu lat przewodził nimi ktoś kto spiskował z wampami?

Luke spojrzał na Aiko, on również dostrzegła kim jest postać z hologramu, jej twarz nie wyrażała żadnych uczuć, ale to co usłyszał Łowca sprawiło że przez ciało przeszły go ciarki:

-Niezwykły.

Splunęła na ziemię i w tej samej chwili hologram zniknął, a oni ruszyli do ataku na dziką hordę stu wampirów, którzy rzucili się na nich jak zwierzęta.

Luke od razu zabił kilka strzelając im między oczy, reszta Łowców obudziła się ze snu i podjęła walkę. Obok Luka była Aiko, która strzelała batem w wampy pozbawiając ich odnóży, a jedna z Łowczyń dobijała je celnymi strzałami w głowę.

Mike strzelał z dystansu z łuku, zaś Fujio strzelał z pistoletu, czasem odrąbując głowy swym przednikom. Była to prawdziwa rzeź.

Wrogów wciąż przybywało, Luke wychwycił moment i podbiegł do zaworu, który znajdował się nieopodal, otworzył go i wrzucił kilka granatów, ale wybuch był za słaby. Potrzebował czegoś silniejszego. Przypomniał sobie że ma przecież ładunki, którymi miał wysadzić dzielnicę. Jego ostatnia misja. Ale on tego nie zrobi. Spojrzał na Fujio, który odciął głowę wampowi i ten wiedział już co chodzi Łowcy po głowię.

Luke wrócił do miejsca bitwy, dalej zabijając bestie. Spostrzegł że jeszcze żaden z Łowców nie zginął, każdy teraz pragnął żyć. Pragnął tego jak nigdy wcześniej. Pomyślał o miesiącu w tunelu i go również ogarnęło to pragnienie.

Zabijał wampiry, jeden za drugim, a obok niego ciemnowłosa Aiko. Niczym partnerzy, ochraniali się wzajemnie. Stanowili świetny zespół. Nagle pod nimi zatrzęsła się ziemia, a po chwili poczuli duszący zapach gazu.

W tle słyszli tylko dzikie okrzyki radości i wycie wampów.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Shika 08.06.2015
    Ostatnio nie miałam czasu czytać, więc dorwałam to dopiero teraz. Świetny rozdział, szkoda że krótki, ale świetny. Trochę powtórzeń itd. To z tym prezydentem takie " Cooo?!?!" aż mi ich szkoda. Tak walczą i się poświęcają, a tu takie coś. Czekam na kolejne :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania