Larisa cz.1

Do jednej z kijowskich szkół chodziła dziewczyna. Zawsze była uśmiechnięta i wesoła. Jednak, kiedy wracała do domu wszystko się zmieniało. Larisa mieszkała w małym mieszkaniu na osiedlu, które było uważane za najniebezpieczniejsze w mieście. Gdy weszła do mieszkania, przywitał ją ten sam widok, co zawsze. Kilka butelek po piwie stało zaraz przy drzwiach, kilka w kuchni a reszta w pokoju jej wujostwa. W powietrzu unosił się zapach alkoholu i papierosów. Dziewczyna zamknęła się w swoim pokoju i zaczęła odrabiać prace domowe, próbując stłumić burczenie w brzuchu. Przez drzwi słyszała kolejną kłótnię wujostwa. Krzyki były dla niej codziennością i nie robiły na niej żadnego wrażenia. Nagle do pokoju wszedł jej wujek.

 

- Zbieraj się, jedziemy – powiedział szybko mężczyzna.

- Gdzie? - zapytała zaskoczona dziewczyna.

- Nie słyszysz, jak się do ciebie mówi?

 

Wujek uderzył nastolatkę w twarz.

 

- Pakuj się – dodał.

 

Zdezorientowana dziewczyna wzięła kilka rzeczy i razem z ciotką i wujkiem, wsiadła do małego, starego samochodu. Jechali kilka minut. Tuż przed wyjazdem z Kijowa, wujek Larisy wjechał na skrzyżowanie, pomimo czerwonego światła. Duży, terenowy jeep nie zdążył wyhamować i uderzył prosto w nich. Małe auto przejechało przez całe skrzyżowanie. Zatrzymało się dopiero po uderzeniu w drzewo. Larisa straciła przytomność. Obudził ją dopiero jeden z ratowników medycznych sprawdzający jej stan. Wszystko to, co się stało dotarło do niej w szpitalu, jak doszła trochę do siebie.

 

- Wujek, ciocia.... Co z nimi? - zaczęła dopytywać Larisa.

- Twoja ciocia potrzebuje dawcy nerki, a wujek leży na Oiom-ie – poinformował ją lekarz.

- Chcę im pomóc.

- Jeżeli chcesz uratować ciotkę, musisz przejść kilka badań.

- Dobrze, zrobię wszystko – zaoferowała nastolatka.

 

Lekarz zlecił listę niezbędnych badań badań i już następnego dnia wszystko było jasne.

 

- Bardzo mi przykro, ale nie możesz być dawcą. Nie ma między wami żadnej zgodności – powiedział lekarz.

- Jak to? To znaczy, że ona umrze? - zapytała Larisa z żalem w głosie.

- Jeżeli w najbliższych kilku godzinach nie znajdzie się dawca, to tak. Jest jeszcze coś – dodał. - Twój wujek chce cię zobaczyć. Pielęgniarka może cię do niego zawieść.

- Dobrze – pokiwała głową Larisa.

 

Kilka minut później, Larisa siedziała przy łóżku swojego wujka.

 

- Larisa, chciałbym, abyś o czymś wiedziała – zaczął wujek. - Jak miałaś 4 latka, razem z ciocią porwaliśmy cię z domu prawdziwego wujostwa, do którego przyjechałaś w odwiedziny z prawdziwą rodziną.

- Co? Nie to nie możliwe – zaprzeczała zszokowana nastolatka.

- Przepraszam – powiedział wujek.

 

W tym momencie jego serce przestało pracować. Pomimo starań lekarzy, wujek Larisy już się nie obudził. Niedługo później Larisa dowiedziała się o śmierci ciotki. Przez 2 kolejne dni dziewczyna leżała na szpitalnym łóżku i próbowała pozbierać wszystkie swoje myśli w jedną logiczną całość. Po wypisaniu ze szpitala Larisa trafiła do domu dziecka, gdzie już po kilku dniach zjawił się dwudziestopięcioletni Piotr – biologiczny brat Larisy, który wcześniej spotkał się z dyrektorką ośrodka.

 

- Jak ona się czuje? - zaczął Piotr.

- Larisa jest bardzo nieufna i wrogo nastawiona do wszystkich i wszystkiego – tłumaczyła dyrektorka.

- A kiedy mógłbym ją stąd zabrać?

- W zasadzie, jeśli podpisze pan wszystkie dokumenty, to nawet już dzisiaj. Larisa czeka na pana w tym pokoju – poinformowała pani dyrektor.

- Dziękuję – powiedział Piotrek.

 

Piotr stanął przy drzwiach pokoju. W środku, przy oknie, stała niewysoka, szczupła dziewczyna o długich, kasztanowych włosach, patrząca na przejeżdżające ulicą samochody.

 

- Cześć, Larisa – przywitał się Piotrek.

- Cześć – odpowiedziała po chwili zawahania dziewczyna.

- Ale się zmieniłaś...

- Trochę czasu minęło.

- Nic ci nie zrobili? Nie skrzywdzili cię? - dopytywał z troską młody chłopak.

- Nie, wszystko jest ok – uspokoiła go nastolatka.

 

Larisa trzymała brata na dystans. Piotrek szybko to zauważył i postanowił uszanować zachowanie siostry.

 

- Pani dyrektor mówiła, że jak podpiszę dokumenty, to nawet dzisiaj mogę cię zabrać. Mam zarezerwowany pokój dwuosobowy, ale mogę ci zarezerwować osobny pokój, jeśli chcesz – zaproponował Piotrek.

- Nie musisz, możemy spać w jednym pokoju – stwierdziła Larisa.

- To spakuj swoje rzeczy, a ja załatwię papiery – zakończył Piotr.

 

Kilkanaście minut później obydwoje byli już w hotelu. Larisa siedziała na łóżku i sprawdzała coś na telefonie.

 

- Pamiętasz coś z dnia porwania? - zapytał zaciekawiony Piotrek.

- Nie. Pamiętam, że miałam 2 braci i tatę. Mieszkaliśmy w bloku, przed którym był plac zabaw z taką dużą, czerwoną zjeżdżalnią – opowiedziała Larisa.

- Co ci powiedzieli porywacze na temat rodziny? - ciągnął dalej Piotrek.

- Mówili, że był wypadek, w którym wszyscy zginęli.

- Niezła bajeczka – stwierdził z oburzeniem chłopak.

- Ale skoro mam 2 braci i tatę, to czemu przyjechałeś sam? - dopytywała zasmucona nastolatka.

- Patryk miał przyjechać, ale przedwczoraj urodziło mu się dziecko.

- A tata? I czemu nie pamiętam mamy? - pytała dalej Larisa.

- Tu sytuacja trochę się komplikuje. Widzisz tata...

 

Piotrek nie zdążył dokończyć, bo do Larisy przyszedł sms.

 

- Zaczekaj chwilę – wtrąciła Larisa.

 

Dziewczyna wzięła telefon i szybko przeczytała wiadomość: „Możemy już dzisiaj sprawdzić ten nowy klub. Za 2 minuty będę pod hotelem”. Nastolatka zaczęła wrzucać do torebki kilka rzeczy.

 

- Wychodzisz gdzieś? - zaciekawił się Piotrek.

- Tak – odpowiedziała Larisa.

- A gdzie?

- I tak się nie orientujesz w tych okolicach.

- Z kim?

- Nie znasz.

- To może powiesz mi chociaż, o której wrócisz? - drążył dalej Piotrek.

- Nie wiem. O drugiej, może trzeciej.

- Chyba żartujesz – zdziwił się Piotrek.

- Nie, dlaczego?

- Bo masz 15 lat, a jutro idziesz na zakończenie roku szkolnego i powinnaś by trzeźwa – oznajmił siostrze młody człowiek.

- Najwyżej będę lekko na kacu.

- Larisa...

- Piotrek, przeżywasz. Znamy się raptem kilka godzin, a ty już się zachowujesz, jakbyś był za mnie odpowiedzialny – zbagatelizowała problem nastolatka wychodząc z pokoju, lekko trzaskając drzwiami.

- Jestem za ciebie odpowiedzialny – powiedział sam do siebie Piotrek i dodał z westchnieniem – no cóż, zawsze mogło być gorzej.

 

Wokalista dobrze zapowiadającego się zespołu, siedział cały wieczór w oczekiwaniu na powrót siostry. Nastolatka wróciła dopiero o 3:30 nad ranem. Lekko chwiejnym krokiem szła w kierunku łóżka.

 

- Wiesz, która godzina? - Piotrek zaczął robić wyrzuty siostrze.

- Nie krzycz – szepnęła dziewczyna.

- Nie krzyczę. Ty jesteś pijana?

- Nie – zaprzeczyła Larisa. - No, może troszkę – dodała.

- Połóż się. Pogadamy jak wytrzeźwiejesz – zakończył Piotrek pomagając siostrze dojść bezpiecznie do łóżka.

 

Zaraz z samego rana muzyk zrobił pobudkę dziewczynie.

 

- Wstawaj! - zawołał.

- Co? Już? Zaraz – plątała się nastolatka.

- O 8:00 masz być w szkole.

- A która jest?

- Za dwadzieścia – powiedział Piotrek patrząc na zegarek.

- Ósma? - dziewczyna wyskoczyła z łóżka jak poparzona.

- Nie, siódma – uspokoił ją chłopak.

- To co mnie straszysz? - powiedziała z wyrzutem Larisa.

- Przynajmniej wstałaś. Do której to może trwać? - zapytał Piotrek.

- Nie wiem. Do 10:00 – 11:00.

- To przyjdź zaraz po zakończeniu, bo pokój mamy do 12:00.

- No, ok – potwierdziła Larisa.

 

Nastolatka zjawiła się w hotelu tuż przed południem.

 

- Miało się skończyć najpóźniej o 11:00 – stwierdził Piotrek.

- I się skończyło – potwierdziła dziewczyna.

- To gdzie byłaś przez godzinę?

- Tu i tam. Nie rób mi tu przesłuchania, dobra? - powiedziała z pretensjami nastolatka.

- Pakuj się.

- Już tylko się przebiorę – powiedziała Larisa szukając w torbie ubrań.

 

Kilka minut po południu rodzeństwo było już w drodze do Polski. Larisa, dla zabicia czasu, pisała smsy.

 

- Wstąpimy jeszcze do Lwowa – poinformował Piotrek.

- W celu? - zdziwiła się Larisa.

- Mój przyjaciel przyjechał ze mną na Ukrainę i jest we Lwowie u dziadków – tłumaczył Piotr.

- Możemy jechać. Mi to obojętne.

- Z kim tak piszesz? - zainteresował się chłopak.

- Nie znasz – odparła dziewczyna.

- A jak ma na imię?

- Coś taki wścibski?

- To coś złego, że chcę cię trochę poznać?

- Nie, ale moje wiadomości, to moja sprawa.

- Wcale nie zamierzam ich czytać. Po prostu chcę wiedzieć, jak ma na imię ten chłopak.

- Skąd wiesz, że piszę z chłopakiem? - Larisa z ciekawością spojrzała na brata.

- Bo się uśmiechasz – wyjaśnił Piotrek.

- Ty lepiej patrz na drogę, a nie na mnie.

- Ok, ok – pozornie odpuścił Piotrek. - To jak ma na imię? - dodał po chwili.

- Piotrek! - zdenerwowała się Larisa.

 

Po chwili ciszy, pierwsza odezwała się Larisa.

 

- Ivan – powiedziała.

- Twój chłopak? - pytał dalej Piotrek.

- Ehhh – westchnęła dziewczyna. - Ale drążysz – dodała.

- Dzięki temu wiem, jak się nazywa – przekonywał uparcie muzyk.

- Nie jesteśmy parą. To tylko przyjaciel – tłumaczyła.

- Taaa... Jasne – powiedział ironicznie Piotrek.

- No ,tak.

- Akurat ci uwierzę...

- Wierz, w co chcesz. To nie moja sprawa – zakończyła dyskusję Lari.

 

Po wymianie kilku kolejnych smsów z Ivanem, Larisa trochę posmutniała, schowała telefon i oparła się o drzwi samochodu.

 

- Co się stało? Wszystko dobrze? - zaniepokoił się Piotrek.

- Co? Mówiłeś coś? - zapytała Larisa wyrwana z zadumy.

- Co ci tak uszy zwiędły?

- Tak jakoś.

- Osobiście nie wierzę w „tak jakoś” - stwierdziła chłopak.

- Skup się na jeździe.

- Jakbyś miała jakieś problemy, to powiedz – nakłaniał siostrę Piotr.

- Aktualnie największym problemem jest twoje gadanie – skomentowała wypowiedź brata Larisa.

- Ok. Już nic nie mówię – Piotrek przystał na sugestię siostry.

 

W końcu po 7 godzinach jazdy, rodzeństwo trafiło do Lwowa. Piotrek dał swój telefon siostrze.

 

- Znajdź numer do Mirka i daj na głośnik – poprosił.

 

Larisa bez problemów odnalazła numer gitarzysty zespołu, który po chwili odebrał połączenie.

 

- Cześć. Jak wam się jedzie? Gdzie jesteście? - dopytywał Mirek.

- Cześć. Właśnie wjechaliśmy do Lwowa. Za 10 minut jesteśmy u ciebie.

 

W tle dało się słyszeć głos babci Mirka.

 

- Miruś, powiedz im, żeby przyjechali na naleśniki – powiedziała starsza pani.

- Słyszałeś? - upewnił się gitarzysta.

- Tak. Bardzo chętnie wpadniemy – potwierdził Piotrek.

- Czekamy – powiedział Mirek.

 

Przyjaciele rozłączyli się.

 

- Ty tak na poważnie? - zapytała zaskoczona Larisa.

- No, a jak? Babcia Mirka robi genialne naleśniki. Z resztą i tak jest pora kolacji.

 

Piotrek zaparkował samochód pod starą kamienicą.

 

- Jesteśmy – powiedział.

 

Rodzeństwo weszło do kamienicy. Na 2 piętrze Piotrek wziął głęboki oddech.

 

- Czujesz? - zapytał.

- Coś pachnie – odparła Larisa.

- Naleśniki babci Mirka – wyjaśnił muzyk. - Kto ostatni pod 12, kupuje czekoladę – rzucił wyzwanie siostrze.

Rodzeństwo zaczęło się ścigać, które z nich dobiegnie pierwsze. Szybsza okazała się Larisa.

 

- Wygrałam. Wisisz mi czekoladę – powiedziała tryumfując nastolatka.

- Niestety. Kupię ci taką dużą, prawdziwą, ukraińską czekoladę – obiecał przegrany.

- Ok – ucieszyła się Larisa.

 

Piotrek zadzwonił do drzwi, które otworzył Mirek.

Następne częściLarisa cz.2 Larisa cz.3 Larisa cz.4

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • detektyw prawdy 22.04.2017
    Nawet ciekawe

    naglę - nagle

    Opowiadanie dobre,ale ze wzgledu na bledy dam 4
  • Nysia 22.04.2017
    Dzięki
  • Amy 22.04.2017
    Opowiadanie ma potencjał, ale wszystko dzieje się za szybko. Nie mówię, żeby fabuła ciągnęła się jak mucha w smole, ale jednak gdybyś przedłużyła początek, stworzyłabyś lepszy klimat, który uwiarygodniłby całą sytuację. Brakuje mi też nieufności Larisy. Tak po prostu uwierzyła, że Piotrek to jej starszy brat? A wujek zmarł akurat w chwilę po tym, jak powiedział jej prawdę?

    O błędach rozpisywać się nie będę, bo piszę z telefonu i nie jestem w stanie ich wskazać. Powiem tylko, że liczby w opowiadaniach piszemy słownie.

    Co mi się podoba? To, że akcja dzieje się na Ukrainie (i potem chyba w Polsce), a nie w Nowym Jorku czy innym takim. I w ogóle zaciekawiłaś mnie, bo może się okaże, że fabuła będzie niebanalna. Tylko trochę zwolnij i dodaj więcej przemyśleń bohaterów :)
  • Nysia 22.04.2017
    Dzięki:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania