Larisa cz.5 ost.
Po kolejnej kilkudniowej trasie koncertowej, Piotrek otworzył drzwi do mieszkania. Zostawił torby w przedpokoju i wszedł do kuchni, po której chodziła Larisa gotując kolację.
- Cześć. Co tak pięknie pachnie? - zaciekawił się Piotrek.
- Kurczak z ryżem i warzywami. Tylko jeszcze potrzebuje chwili – wyjaśniła Larisa.
- Dobrze, że bez jajek. Idę się ogarnąć, a ty kończ to dzieło.
Kilka chwil później rodzeństwo siedziało przy stoliku jedząc kolację. Larisa z niecierpliwością czekała na opinię brata.
- I jak? Smakuje ci? - dopytywała Larisa.
- Nie. Jest niedosolone, niedosmażone i twarde – stwierdził muzyk z bardzo poważną minął.
- Serio? - nie dowierzała dziewczyna. - Chciałam, żebyś zjadł coś dobrego jak wrócisz.
- Żartuję, jest pyszne. Już dawno nie jadłem nic lepszego – zaśmiał się Piotrek.
- Dzięki. Czemu cieszyłeś się, że jest bez jajek? - dziwiła się Larisa.
- No, bo widzisz, jak jesteśmy w trasie, nas manager rezerwuje nam hotele i zamawia śniadania, na które zawsze jest jajecznica, jajka na miękko i smażona kiełbasa. Ile można jeść jedno i to samo w kółko?
- To czemu nie powiecie mu, żeby zamówił coś innego?
- Mówiliśmy i to nie raz. Ale, że on lubi ciąć koszty, zawsze zamawia jajka. Dlatego jak wracamy do domu, nie jemy nic co ma kontakt z jajkami.
- Fajny kolega – stwierdził ironicznie Larisa.
- No, ale bez niego byśmy sobie nie poradzili.
- Zespół uzależniony od managera – śmiała się dziewczyna.
- Ty się śmiej, ale tak jest. Rano dostajemy wiadomość w stylu: „Śniadanie o 8:00, wyjazd o 9:00”. I musimy się podporządkować.
- A sami nie możecie się zorganizować? - dopytywała dalej nastolatka.
- To za dużo roboty. Trzeba o tym myśleć. My nie mamy czasu się w to bawić.
- Taaa – westchnęła Larisa – wy jesteście tak zapracowani.
- Myślisz, że nasza praca to tylko półtora godzinny koncert?
- A co? Nie? - zdziwiła się Larisa.
- Otóż nie. Najpierw trzeba piosenki napisać, dopracować, później dojechać na koncert, zrobić próbę i dopiero później jest koncert. A między tym wszystkim jest nagrywanie płyty – wyliczał spokojnie muzyk.
- Co w tym takiego skomplikowanego?
- Może to nie jest skomplikowane, ale zajmuje często bardzo dużo czasu.
- W sumie – zamyśliła się dziewczyna – masz trochę racji.
- A tak w ogóle, co cię tak wzięło na gotowanie? I czemu jesteś nagle taka rozmowna? - zaniepokoił się Piotrek.
- No, bo zdałam sobie sprawę, że odkąd tu jestem, ty starasz się mi pomóc, a ja jestem bardzo wredna dla ciebie i sprawiam ci trochę kłopotów. Więc ta kolacja, jest w ramach przeprosin.
- Czyżbyśmy schodzili z wojennej ścieżki? - ucieszył się Piotr.
- No może trochę.
Po kolacji Larisa siedziała w swoim pokoju. Piotrek wszedł do środka i zobaczył bałagan, który obiecał posprzątać razem z siostrą.
- Mieliśmy to posprząta – przypomniał sobie Piotrek.
- Próbowałam to jakoś uporządkować, ale tego jest za dużo. Przydałyby się jakieś pudła, czy coś – zauważyła Larisa.
- Są w piwnicy, zaraz przyniosę.
Piotrek przyniósł kilka pudeł, które postawił na podłodze.
- Po co ci w ogóle te wszystkie rzeczy? Ciuszki dla dzieci, zabawki – wyliczała Larisa.
- Pół roku temu tata przeniósł się do mnie, bo sam już nie mógł mieszkać. Sprzedaliśmy mieszkanie i gdzieś trzeba było położyć to wszystko – wyjaśnił muzyk.
- To wszystko jest z naszego domu?
- Tak. Na przykład tego misia dostałaś od rodziców na pierwsze urodziny. Zawsze z nim spałaś.
Piotrek wziął z półki brązowego pluszaka i podał go siostrze.
- Jest śliczny. Te lalki też są moje? - dopytywała Larisa.
- Tak, a w tamtym worku są twoje ubrania.
- Szkoda, że z nich wyrosłam – westchnęła. - A to co?
Larisa wzięła do ręki album ze zdjęciami.
- To ty? - zapytała wskazując palcem.
- No, a to Patryk i ty. A tutaj stawiasz swoje pierwsze kroki – pokazał kolejne zdjęcie muzyk.
- Ale ja byłam słodka.
- Szczególnie, jak krzyczałaś w środku nocy i stawiałaś wszystkich na równe nogi.
- Najwidoczniej głodna byłam.
- Wiesz, co? Mam coś dla ciebie – powiedział tajemniczo Piotrek.
Chłopak otworzył szafkę i wyciągnął z niej książkę, którą dał siostrze.
- Otwórz – powiedział.
Nastolatka otworzyła książkę na pierwszej stronie. Zobaczyła tam dedykację.
- „ Dla naszej ukochanej córeczki Larisy z okazji piętnastych urodzin. Abyś była piękna, mądra i odważna, jak główna bohaterka. Mama i tata.” - przeczytała na głos dziewczyna.
- Mieli ci ją dać na piętnaste urodziny, ale nie zdążyli – poinformował Piotrek.
- Ale dlaczego napisali to jak byłam mała? - dziwiła się Larisa.
- Jakby ci to wytłumaczyć? Mama miała jakieś, nazwijmy to, przeczucia, które bardzo często się spełniały. Już kilka dnia przed wypadkiem, mama mówiła, że stanie się z nią coś złego. Napisali dedykację, tak na wszelki wypadek.
- A czemu akurat na piętnaste urodziny? - dopytywała dalej nastolatka.
- Nie wiem. Może stwierdzili, że właśnie wtedy zrozumiesz historię głównej bohaterki.
- Może – zastanawiała się Larisa.
Rodzeństwo siedziało do późnych godzin nocnych i porządkowało rzeczy w pokoju.
- I co my zrobimy z tym wszystkim? - martwił się muzyk.
- Widziałam ogłoszenie, że za tydzień będzie zbiórka rzeczy używanych. Można to oddać i przy okazji wspomóc potrzebujących – zaproponowała Larisa.
- To jest pomysł. Brawo. Przybij piąteczkę.
Rodzeństwo ucieszyło się z zakończonej pracy.
- Jest postęp. Nie uciekasz ode mnie – zauważył Piotr.
Larisa lekko się uśmiechnęła i spuściła wzrok.
- Co się stało? - zaczął spokojnie Piotrek.
- Wszystko zaczęło się jeszcze, jak byłam mała. Wujek przychodził do mojego pokoju i siadał na moim łóżku. Mówił jakieś obleśne teksty, głaskał mnie i dotykał – tłumaczyła powoli Larisa.
- Skrzywdził cię? Znaczy, czy on cię... - zawahał się muzyk.
- Nie, nigdy nie posunął się aż tak daleko, ale mimo wszystko dziwnie się z tym czuję – uspokoiła brata nastolatka.
- To dlatego śpisz z zaświeconą lampką?
- Tak. Wujek przychodził tylko, wtedy gdy gasiłam światło. Pomimo że wiem, że on już nie żyje, lepiej się czuję, kiedy jest jasno.
- To zrozumiałe, ale czemu mi wcześniej nie powiedziałaś? - dziwił się trochę Piotr.
- Nie było się czym chwalić.
- Ale ja jestem twoim bratem.
- Skończmy to już. Wiesz, dlaczego boję się dotyku i spać po ciemku, więc już nie wnikaj – poprosiła brata Larisa.
- No, dobrze – zgodził się muzyk.
Piotrek odpuścił dalsze dociekanie. Czuł, że teraz jego relacje z siostrą ulegną znacznej poprawie.
Larisie wyraźnie ulżyło jakby kamień spadł jej z serca. Cieszyła się, że w końcu mogła komuś wyjawić swój największy sekret i nie musi się już sama z tym męczyć. Zrozumiała, że teraz ma kogoś, na kogo może liczyć i kogoś, komu może wyjawić swoje sekrety.
- Wiesz, no co mam ochotę? Zagrałabym w Fifę – oznajmiła Larisa.
- Jest środek nocy – stwierdził Piotrek.
- To co? Boisz się, że przegrasz? Chodź! Zaklepuję Barcę.
- Czemu? Ja chciałem być Barceloną – oburzył się Piotrek.
- Bo tam jest Messi – wyjaśniła wesoło Larisa.
- No, dobra. Będę Realem.
- To ja włączam sprzęt, a ty przynieś chipsy.
- Już biegnę – zaśmiał się lekko ironicznie Piotrek.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania