Poprzednie częściLBnP nr XXVI_Szafy ratowniczki

LBnP nr 57_ Wysiąść ze snu przed pętlą

Nieczęsto jeżdżę tramwajem, prawie w ogóle. Dzisiaj miałam odebrać samochód od mechanika i kiedy nie mogłam się dodzwonić na taxi, wybrałam ten rodzaj komunikacji. Już na przystanku przeraził mnie tłum ludzi. Gdy zza zakrętu wyłoniła się niebieska siódemka, wtedy nastąpiły roszady. Przesuwanie, tupanie, skakanie, szarpanie i bluzganie. Zostałam wepchnięta w paszczę jak kęs ugryzionej kanapki. Usiadłam na pierwszym z brzegu miejscu. Wyciągnęłam książkę i wtopiłam wzrok w tekst.

 

— No, z całym szacunkiem, ale proszę wstać! — usłyszałam warknięcie. — Po jakiego diabła zajęła pani to miejsce?! Ono jest zarezerwowane dla konduktora.

— Jak mi wiadomo, bilety kupuje się w automacie. I od dawna bilety sprawdzają kanary.

— Ale jaki to ma związek? Jestem konduktorem w regionalnych pociągach i to miejsce mi się należy. I proszę nie przezywać rewizorów. Dziecinada, a nie poważna obywatelka.

 

Założyłam palcem stronę książki, w której byłam chwilę temu i przeszłam na wolne miejsce obok. Usłyszałam:

 

— Proszę nie zajmować miejsca dla obserwatora wagonu, panienko! Miejsce dla takich wiecznych studentów jak ty, znajdują się w drugim wagonie i są stojące. Pod tablicą z planem jazdy.

 

— Nie jestem studentką, a tym bardziej wieczną. Mam trzydzieści cztery lata! — zaprzeczyłam głośno kopiąc czubkiem buta puszkę po piwie toczącą się pod moje nogi. Jestem naukowcem.

— Miejsce dla ludzi z wyższym wykształceniem znajduje się tam — wskazała kobieta obok — w kolejnym wagonie.

 

Spojrzałam na nią, siedziała na miejscu z napisem: „dla operatora wózka widłowego”.

Przeszłam spokojnie do siedzenia dla naukowców i zobaczyłam, że jest już zajęte przez olbrzymiego jegomościa, czytającego „Raz do roku w Skiroławkach”

— Przepraszam pana — mówię grzecznie — to jest miejsce dla naukowca.

— No tak właśnie jest i nic pani do tego — odpowiedział. — Jestem profesorem i prowadzę badania nad somnambulizmem — spojrzał znad okularów — i dlatego usiadłem. — Pani pewnie jest tą lunatyczką tramwajową?... Od dawna poluję na panią.

— Co, śmiem wątpić, iż to miejsce jest dla pana. Bo w tym tramwaju, to ja jestem naukowcem. I ono mnie się należy.

— Taka mądra, to proszę pokazać dyplom wraz z załącznikiem.

Pokazałam i usłyszałam jęk:

— O, matko i córko! Co to za naukowiec?! — Z języka polskiego słabe dostateczne i...

— Bo, bo… — wyjąkałam — że, że nie wpisują oceny średniej, tylko ostatnią. A ostatni etap to składnia.

— Aha!. To tego już nie należy się uczyć!!! — huknął.

— Tak, powinnam, ale zaszła pewna okoliczność.

— Tak, a jaka?

— Nachyliłam się do jego ucha i coś mu szepnęłam.

— O, cholera! — Wstrząsnął się.

— I to jeszcze nie wszystko… okazało się, że ona wcale nie jest… — dokończyłam mu do ucha dalszą część opowieści.

Oburzył się okrutnie i po uspokojeniu nerwów powiedział:

— Widzę, że pani jest prawdziwym naukowcem, takim z jajami… i powinienem pani ustąpić miejsca, ale jest pewien szkopuł. Jestem paparazzo, ale na moim miejscu usiadła babcia i nie miałem serca ją stamtąd wyrzucić. Jeśli pani namówi ją na zmianę miejsca, chętnie ustąpię.

Ruszyłam w kierunku staruszki i zanim miałam coś powiedzieć, usłyszałam:

— Kochaniutka perełeczko, takaś młodziuchna i tak ładna. Przestałabyś się czepiać emerytów bez potrzeby, usiadłabyś w kąciku, tam na miejscu dla gospodyni domowej.

Rozgoryczona i wściekła stanęłam na miejscu dla wózków, a po policzkach pociekły mi łzy. Po zwróceniu uwagi, że to miejsce dla niemowlaków, przeszłam na przegub.

Po chwili w kierunku gapiów rzuciłam słowa:

— I po co uczyć się tyle lat i wciąż tkwić nad książkami?! Żeby jechać w tramwaju na miejscu gospodyń domowych.

— No, to znajdź sobie pracę! — krzyknęła pani z miejsca dla konserwatora powierzchni płaskich.

— Ale ja znalazłam, ale na moim miejscu usiadł ten… — nie skończyłam, gdyż

nagle odezwał się paparazzo:

— To może pani starsza rozwiąże ten problem?

— Z chęcią bym usiadła na miejscu dla emerytów, ale po pierwsze tam już ktoś siedzi, po drugie ja jeszcze dorabiam jako filetowaczka karpia w gospodarstwie rybnym. A takiego miejsca nie ma w tramwaju… dwa razy obchodziłam wte i wewte, i na darmo. — Jeśli pani nie chce być na miejscu gospodyni, to proszę usiąść na miejscu ciężarnej.

Wpadłam w szał i chciałam wysiąść na najbliższym przystanku, ale nim się przysunęłam do drzwi, zatrzymano mnie siłą i zaczęło się.

— A skąd taka pewna jesteś, serdeńko, że nie jesteś w ciąży? W tych czasach niczego nie można być pewnym, nawet tego, czy jest się kobietą czy mężczyzną? A po wczorajszej imprezie ręczysz za siebie? Poza tym owo miejsce jest puste, a to oznacza, że ktoś w tym wagonie musi być w błogosławionym stanie… Chyba że jeszcze o tym nie wie.

Wszyscy zwrócili się w stronę miejsca dla ginekologa. Wpatrzony w czasopismo SKALPEL udał, że nie słyszy.

Uległa i wypruta ze wszystkiego usiadłam i przejechałam do najbliższego przystanku we łzach. Wychodząc, zobaczyłam perskie oczko puszczone w moim kierunku od lekarza specjalisty i na dodatek wepchnął mi w dłoń wizytówkę.

Debil…— Pomyślałam.

 

Do mechanika już nie miałam siły pojechać. Weszłam do kawiarni i zamówiłam podwójne espresso i spory kawałek pijanego izydora. Z powagą w głosie usłyszałam:

 

— Radzę bezkofeinowe cappuccino i szarlotkę, bo używki zapewne szkodzą dziecku.

— Nie jestem w ciążyyyyyyyyyy!!! — wrzasnęłam.

 

Obudziłam się cała mokra na swoim tapczanie, z którego nikt mnie pewnie nie wyrzuci... Chociaż?

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (21)

  • Perpetrator pół roku temu
    Coś ty mi z mózgu zrobiła tym tramwajem 5
  • Pasja pół roku temu
    Takie jazdy tramwajowe przestawiają nasze komórki. Dziękuję i pozdrawiam
  • Brawo! Powodzenia i dobrej zabawy.

    Literkowa
  • Tjeri pół roku temu
    Hahaha, prześwietne!
    Poprawił mi humor ten tekst. Absurdalny... Chociaż? :D
  • Pasja pół roku temu
    Powitać! Tyle wokół się dzieje i tu i tam. Trzeba być pogodnym i nie dać się wykoleić. To chociaż jest oczywiste pomiędzy zielonym a żółtym światłem.

    Miłego dnia
  • Joan Tiger pół roku temu
    Banan na pół twarzy. :) Dobrze, że to tylko sen, który się skończył, bo jeszcze chwila i uwierzyłaby, że naprawdę jest w ciąży. 5 :) :)
  • Pasja pół roku temu
    Taka jazda. Czasem kłamstwo powtarzane staje się prawdą:)

    Pozdrawiam
  • Wzorowa Płaczlinda pół roku temu
    no, pani Pasjo, uśmiałem się i szacun za taką dawkę hunoru, tego mi bylo trzeba
  • Pasja pół roku temu
    Bez pani i cieszy mnie uśmiech.

    Pozdrawiam
  • rozwiazanie pół roku temu
    Teraz czekam na następne opowiadanie, które wyjaśni co wyszeptałaś na ucho paparazzo.5. Pozdrawiam:))
  • Pasja pół roku temu
    To tajemnica i pozostawiam ten szept czytelnikowi. A może? Niemniej dziękuję za zatrzymanie.

    Słonecznego dnia
  • ZielonoMi pół roku temu
    🤣🤣🤣 Takie... niepasjowe. Ale świetne, coś innego, i uśmiech był (mimo nieciekawego położenia bohaterki). Ciekawe tylko, czy dla bezrobotnych mieli bazy? Bo taki może nie zasłużył na korzystanie z komunikacji miejskiej? Kurde, jakby istniały takie tramwaje, to biorąc pod uwagę zawód, zdrowie psychiczne i fizyczne, numer buta, fiuta i pesel, wagonów musiało by być... Końca nie widać. 😅😅
  • Pasja pół roku temu
    Może rzeczywiście inne? Chciałam po fantazjować tematem. Bo jazda tramwajem często jest polowaniem na miejsce. Dlatego poszłam w tym kierunku. Bezrobotni chodzą na piechotę pewnie. :) Dziękuję

    Pozdrawiam serdecznie
  • Tjeri pół roku temu
    Pasjo, zmieniłaś tytuł? Jeśli mi się to nie ubzdurało (że zmieniłaś), to tamten bardziej mi się podobał :).
  • Pasja pół roku temu
    Tak Sowo :) Wracam do starego. Jeszcze pierwszy zamysł był przed wykolejeniem zamiast pętlą

    Miłego dzionka
  • Tjeri pół roku temu
    Pasja
    Super! Pętla jest pięknie dwuznaczna, choć na pozór dosłowna. No i pasuje do zamknięcia w kole absurdu...
    I Tobie miłego dnia! :)
  • Pasja pół roku temu
    Tjeri :)
  • Łukaszenkow pół roku temu
    Brawo maleńka, uśmiałem się. Pozdrawiam xD
  • Dekaos Dondi pół roku temu
    Pasjo↔Pomysłowo absurdalnie zakręcony tekst, w sensie zawiłości zdarzeń i dialogów.
    Pozdrawiam😃:)
  • Pasja pół roku temu
    Dzięki za zatrzymanie się w zakręconej absurdalności :)

    Pozdrawiam serdecznie
  • Literkowa Bitwa na Prozę 5 miesięcy temu
    Rozpoczynamy głosowanie. Zapraszamy na Forum:
    https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-proze-glosowanie-w935/
    Autorzy czytają i pozostawiają komentarze i nagradzają według zasady: 3 - 2 - 1 plus uzasadnienie; dlaczego?
    Głosowanie potrwa do 18 listopada /sobota/ do godz. 23:59

    Literkowa

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania