Poprzednie częściMuszę się bać? #1

Muszę się bać? #5

Następnego dnia uszykowałam się i poszłam do Radka. Otworzył mi drzwi.

- Cześć! - powiedziałam.

- No hej... po co przyszłaś? Bo jeśli mnie pocieszać to nie chcę być nie miły, ale możesz już sobie iść. - odpowiedział złośliwie.

- No nie miałam takiego zamiaru ale skoro tak... To daj znać jak poprawi Ci się humor czy coś. - odwróciłam się i poszłam. Byłam przy furtce, chciałam ją otworzyć kiedy Radek złapał mnie za rękę. Odwróciłam się i popatrzyłam na niego...

- Wcale nie chciałam Cię pocieszać... - szepnęłam. Łza spłynęła mi po policzku, sama nie wiem czemu zaczęłam płakać - Jezu... przepraszam, nie wiem co się ze mną dzieje - dodałam.

- Csii... jesteś śliczna, gdy płaczesz... - mówił Radek ocierając mi kolejne łzy lecące coraz intensywniej. Uśmiechnął się i odsunął ode mnie, tak jakby sobie o czymś nagle przypomniał.

- Może jednak wejdziesz do środka? - zapytał.

- Nie... jednak nie. Spotkamy się w poniedziałek w szkole. Gdyby jednak coś się działo, albo gdybyś czegoś potrzebował to wiesz gdzie mnie szukać. - powiedziałam i oddaliłam się prędko od jego domu. Było mi głupio, nigdy jeszcze nie płakałam przy chłopaku.

Byłam w domu i siedziałam przed telewizorem, kiedy Maciek wparował do domu.

- Chodź ze mną zagrać w piłkę! - zaproponował.

- W nożną?! Chyba Cię coś boli. - oburzyłam się.

- No weeź! Przecież nie grasz aż tak źle. Jakby była tragedia to nawet bym Ci tego nie proponował. - zaśmiał się młody, wyłączając telewizor.

- No dobra! - jednak dałam się namówić.

- Dam Ci fory, niech stracę! - zażartował Maciek.

- Taa.. chyba ja Tobie, braciszku.

Wyszliśmy na podwórko, śnieg nam nie przeszkadzał, ponieważ z tyłu domu mieliśmy zadaszony ogród. Zaczęliśmy się wygłupiać, przewracaliśmy siebie nawzajem.

- Ola! Masz gościa! - zawołał tata z tarasu. Spojrzałam na niego, a zaraz obok niego spostrzegłam Ernesta. Chłopaka, który zobaczył mnie w dość niezręcznej sytuacji, bo w trakcie leżenia na Maćku.

- Siema! Widzę, że się tu dobrze bawicie. - zaśmiał się.

- Cześć! No bardzo... chcesz coś do picia? - spytałam, wstając z Maćka.

- Jeśli masz wodę mineralną to poproszę.

- Okej, poczekaj, to Ci przyniosę. - odpowiedziałam. Kiedy wróciłam ujrzałam młodego i Ernesta grających razem w piłkę. Usiadłam więc i miałam zamiar poczekać aż skończą, ale postanowili, że będę ich bramkarzem, więc.. chcąc nie chcąc, musiałam stać na bramce. Co z tego, że przepuściłam prawie wszystkie piłki, liczyła się dobra zabawa. Później zamieniłam się z Ernestem, za każdym razem trafiałam w bramkę, On specjalnie przepuszczał moje gole, przecież to było widać, ale i tak się cieszyłam. W końcu całkiem przypadkiem kopnęłam piłkę tak mocno, że trafiła mu w brzuch. On zrobił taką minę jakby umierał, klęknął i trzymał się za brzuch. Podbiegłam od razu do niego, Maciek podał mu wodę.

- Ejj! Przepraszam! Nie chciałam! - przeraziłam się bardzo.

- Nic się nie stało, zaraz mi przejdzie. - powiedział Ernest pijąc wodę.

- Przepraszam.

- Noo, żebym Ci wybaczył to musisz się postarać.

- Czyli co masz na myśli? - zapytałam.

- Czyli tu! - pokazał palcem swój policzek.

- Ojjj.. nie za dużo wymagasz?! - krzyknęłam.

- Aha, czyli Ci nie zależy na moim wybaczeniu? Ok. Och jak boli! Coraz bardziej, ratunku! - żartował Ernest, trzymając się za brzuch.

- No już, już, już. - przybliżyłam się do Ernesta. Kiedy chciałam go pocałować w policzek, On odwrócił głowę tak, że pocałowałam go w usta. W mojej głowie zrobiło się niebezpiecznie.

- Przepraszam, nie mogłem zmarnować takiej okazji. - odezwał się Ernest.

- Nie przepraszaj, albo... przeproś! O tu! - pokazałam palcem na mój policzek. Kiedy był wystarczająco blisko, zrobiłam to samo co On wcześniej i pocałował mnie w usta.

- Prze... - zaczęłam mówić, ale uciszył mnie dłonią i zaczęliśmy się całować. Nie jestem w stanie porównać do niczego tego uczucia, które mi towarzyszyło. Liczył się tylko Ernest. Siedzieliśmy razem, trzymaliśmy się za ręce, przytulaliśmy się... było wspaniale. Zrobiło się ciemno, więc Ernest musiał już iść do domu. Odprowadziłam go do furtki, patrzyliśmy sobie w oczy. Jego oczy były takie piękne... widziałam w nich radość, taką chęć do życia... ach, aż sobie zazdrościłam. Zazdrościłam sobie tego, że tylko ja mogę w nie patrzeć.

- Noo.. chyba muszę się Ciebie o coś spytać, a raczej wypadałoby... Chcesz ze mną pomarnować czas? - przerwał moje rozmyślania.

- Wypadałoby czy chcesz tego? - spytałam.

- Chcę tego. Chcę Ciebie.

- Tak, dajmy sobie szansę. Ale od razu mówię, że nie nadaję się do związków. - nie wiem czemu się zgodziłam. Podobał mi się, ale to chyba za mało, żeby być z nim... warto spróbować.

- Bardzo się cieszę, wiele dla mnie znaczysz. - przytulił mnie. Ja się tylko uśmiechnęłam, nic nie odpowiedziałam. No bo miałam go okłamywać? Nie wiem co dla mnie znaczył. Nie wiem czemu się zgodziłam... tak, to głupie. Coś w moim stylu.

- Zobaczymy się jutro? - spytałam. " Brawo, dziewczyno wkopuj się dalej! " - pomyślałam.

- Tak, zadzwonię. Zmykaj do domu bo zmarzniesz i zachorujesz. - Ernest pocałował mnie w czoło i poszedł. Ja stałam i patrzyłam na niego. Powinnam czuć radość, prawda? Tymczasem ja czułam do siebie obrzydzenie... nie dlatego, że jestem z Ernestem, tylko, dlatego że pierwszy raz od kilku lat zainteresowałam się chłopakiem, którym nie był mój były.

Wróciłam do domu, leżałam już w łóżku, weszłam, na pocztę... kilka wiadomości od koleżanek, nie chciało mi się ich czytać. Interesowały mnie raczej maile od mojego byłego chłopaka. Okazało się, że rozstał się z dziewczyną. Po tym co pisze nie wygląda na przejętego. Chce pogadać przez telefon, nie myśląc za długo.. zgodziłam się.

- Cieszę się, że się zgodziłaś pogadać. - usłyszałam Jego głos. Pierwszy raz od kilku miesięcy. Nogi się pode mną ugięły... zrobiło mi się gorąco, a serce biło tak, że mało co nie wypadło z klatki piersiowej i nie pobiegło do Niego...

- Cześć. - próbowałam nie okazać po sobie emocji, ale głos załamał mi się kilkaset razy w trakcie powiedzenia tego kilkuliterowego słowa.

- Co u Ciebie słychać? Wszystko dobrze? - pytał, jakby zatroskany.

- Tak, wszystko ok. Co się stało, że nagle chcesz gadać... bo chyba nie nie chcesz mi opowiadać o swojej byłej dziewczynie, która za kilka dni nie będzie byłą? - spytałam przepełniona wściekłością, przypomniało mi się wszystko co mi zrobił. Mimo to dalej chciałam z nim rozmawiać.

- Nie... chcę rozmawiać o Tobie. O mnie. O nas. Stęskniłem się za Tobą. - on chyba żartował?! co On sobie wyobraża?! Bezczelny typ... po kilku miesiącach... pełnych cierpień i prób zapominania.. po kilku miesiącach jego obojętności... On ma odwagę mówić do mnie coś takiego?!

- Haaaaloo... jesteś tam? - zorientowałam się, że nic mu nie odpowiedziałam, tylko myślałam.

- Ja za Tobą też się stęskniłam... tęskniłam tyle miesięcy... - łzy napływały mi do oczu.

- Przepraszam... byłem idiotą. - no jasne, że byłeś. Dalej nim jesteś. Milczałam. Nie jestem na tyle odważna żeby odrzucić to co w tym momencie rodziło się we mnie od nowa. Tak. Ta miłość... czułam ją coraz bardziej. Z każdym jego słowem ona rosła i rosła...

- Dopiero teraz zrozumiałem, że jesteś dla mnie bardzo ważna. - no i w tym momencie zajął 1 miejsce w doprowadzaniu mnie do szału wewnętrznego. Ten to ma tupet... łzy spływały mi po policzku. Sama nie wiem czy to radość.czy złość... Nie byłam w stanie nic powiedzieć.

- Jesteś tam? - spytał zaniepokojony.

- Mhm. - odchrząknęłam.

- Płaczesz, prawda? - no eureka! Od kiedy Ciebie to w ogóle obchodzi?

- Nie. - próbowałam zaprzeczać twardym głosem. Ale w tym momencie wybuchłam. Wybuchłam płaczem i nie mogłam się uspokoić.

- Przepraszam, nie chciałem... - rozłączyłam się. Wystarczyło jedno słowo, żebym znowu go pokochała. Tak bardzo chciałabym go nienawidzić... jeszcze nie zdążyłam się uspokoić, a telefon po raz kolejny zadzwonił. Myślałam, że to On. Ale nie... to Radek. No tak, przecież miałam chłopaka. Naszła na mnie kolejna fala obrzydzenia samą sobą. Co ja najlepszego zrobiłam... nie odebrałam. Napisałam mu tylko, że nie mogę rozmawiać, ale uświadomiłam mu, że jutro czeka nas poważna rozmowa... Powiedzieć mu? Czy zapomnieć?

cdn.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • muuunie 20.06.2016
    Fajne. Daję 5 ^^

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania