Następczyni - 3. Nieproszeni goście C.D
- Przybywamy w pokoju, nie mamy zamiaru was atakować, a raczej prosić was o pomoc.
Cenys nie wierzył co słyszy, zbiegł z wierzyczki która znajdowała się zaraz nad bramą i zszedł na mur.
- Skąd mamy mieć pewność, że nie jest to pułapka, wpuścimy was a Wy zaatakujecie miasto- odpowiedział Cenys odważnym i podniesionym głosem.
- Nasze obozowiska zostały splądrowane, i spalone, nasi pobratyńcy pogineli, wiemy dobrze kto za tym stoi i chcemy zemścić się lecz niestety została nas garstka, ukrywamy się w lasach Pasanu. Czy pomożecie nam?
Cenys spojrzał w stronę gdzie stali Mila i Gavin. Ich spojrzenia się zbiegły, zaskoczenie można było odczytać z każdej twarzy. Cenys spojrzał na Ogra, po czym zaczął iść w kierunku Mili i Gavina.
- Co myślicie o tej sytuacji jestem zaskoczony a za razem przestraszony.
- Cenysie Ty tutaj rządzisz Ty wydajesz tu polecenia- Gavin podbudował Cenysa tą wypowiedzią.
- Ja chcę zejść do nich i z nim porozmawiać – Mila ruszyła w stronę schodów żeby zejść na dół.
- Mila nie pozwalam Ci, jest to niebezpieczne.
- Nie Ty wydajesz mi rozkazy mój drogi Gavinie, jeśli chcesz to chodź ze mną.
Mila była już pod bramą, zarzuciła łuk na ramię i poprawiła kołczan. Była gotowa, odwaga dała jej pewności siebie.
- Otworzyć bramę! – Jej młody kobiecy a za razem stanowczy głos rozbrzmiał.
Cenys tylko kiwnął głową do rycerzy a brama już zaczęła się podnosić. Mila ruszyła ku Ogrowi skupiona żeby przypadkiem nie zaatakował jej z zaskoczenia. Łucznicy z rozkazu Cenysa mieli w rękach strzały. I tylko czekali na rozkaz. Mila stała już na przeciwko Ogra, spojrzała na niego od dołu do góry.
- Jestem Mila córka nieżyjącego już króla Failina i żyjącej królowej Adelli godna następczyni tronu Malgalii. Kim jesteście i skąd przybywacie, kto wam to uczynił.
- Witaj księżniczko, jestem Emyr wódz jeszcze istniejącego plemienia smoczych ogrów, jak już wcześniej mówiłem zostaliśmy zaatakowani z zaskoczenia my którzy jesteśmy postronni. – W głosie Emra słychać było złość i rozgoryczenie.
- Cenysie zaproś Emyra do komnaty. Chciałabym z nim porozmawiać.
- Otworzyć bramę.
Siedzieli w sali obrad, Mila pozwoliła sobie zająć główne miejsce, które należało do Cenysa. Cenys razem z Gavinem stali po obu stronach księżniczki Emyr usiadł na przeciwko nich.
- Proszę opowiedz jak to wszystko się wydarzyło. Jestem ciekawa komu tak bardzo przeszkadzaliście.
- Księżniczko jak dobrze wiesz jesteśmy plemieniem które raczej nie atakuje nikogo, zawsze staramy się nie stawać po żadnej ze stron. Jedynymi stworzeniami, które miałoby szansę z nami wygrać to orki plamiste. I to właśnie one zaatakowały nas w nocy gdy wszyscy odpoczywali, naszemu wartownikowi też się przysneło gdy Orki przemykały się po lesie. I przy naszej osadzie. Lecz na straży były greny, orki nie wiedziały, że greny nigdy nie śpią wyczuli, że ktoś się zbliża i to ich przeraźliwe wycie nas obudziło. Wtedy usłyszeliśmy głośny tupot jakby stado koni galopowało. Orki z chwili na chwilę przyspieszały kroku zerwałem się z łożka i wyszedłem z szałasu ujrzałem ich, już przedzierali się przez bagna i stali z toporami, gotowi do wymordowania mojego ludu.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania