Okropny auto/ironicznie
Drogie dzieci (mam na względzie
Że to kiepski wierszyk będzie)
Z weny już się wystrzelałem
Jak poprzedni wiersz pisałem
Nie wiem, muszę was oświecić
Jak mam zwracać się do dzieci
Równy każdy na opowi
Jak ten człowiek człowiekowi
Rymowankę sobie plotę
Jak komandor - statków flotę
Bo myślę (i mnie się zdarza)
Że tajemnica jest wraża
Po co mówić o jaśniutkim?
Jak słoneczko, okrąglutkim
Gdy jak dwa i dwa to cztery,
Czemu mówić? do cholery!
Nie rozumiem, szczerze powiem
Czemu jasne jest tu wrogiem
Czemu wytłumaczyć trzeba
Co, jak Ikar, sięgniesz nieba?
Czemu mówić oczywiste,
Objaśniać, aż będzie czyste
Szmerum, bajerum o dżemum
Trututu lelum polelum
Martwię się, że domyślanie
Się i do źródeł sięganie,
Wypady do Internetu?
To przeżytek wierszokletów
Może lepiej nie kapować?
Swoje robić, powariować
Żarty mieć - jak diabeł z czartem
Swoje własne, chuja warte?
Nie przepraszaj, nie masz za co
Każdy widzi, żem ladaco
Ladacznicą zaraz rzucę
I piosenkę wnet zanucę!
Hej patrzcie, zadedykuję
Wiersz napiszę (własnym chujem)
Swe żarciki (choć spróbuję)
Wszystkie swe wypośrodkuję.
Siaba daba, ole ole
Przeklinam: "o ja pierdolę"
Gdy widzą me oczy (czyste)
Jak ktoś mówi oczywiste.
Kończymy ten wierszyk srogi
Powie każdy, żem ubogi
(na puentę tu każdy czeka!)
Szczur lepszy ode mnie, człeka!
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania