Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
parter (9)
Zgoda, czek. Jest tu jeszcze wejście główne, zaraz przy drzwiach Zgody, zupełnie bez sensu, bo na ruchliwą ulicę, ale przez swoją obskurwiałość i smród wydobywający się ze środka, oraz chłodne powietrze i przeciąg przy Pijaczkach, drzwi są prawie cały czas zatrzaśnięte. Jest też domofon, popisany i chyba, ba, prawie na pewno ktoś w niego młotkiem pierdolnął, powyginał rubryczki i zbił szybkę, wcisnął na zawsze guziczki... Ale jest. I nie działa. Może kiedyś tak, a może nigdy nie.
Od lewej patrząc, łazienka, drzwi od zaułka i Pijaczki, Ślepiec, krzesła, Bracia, Trup przy schodach, Marvel Zgoda, drzwi frontowe, kanciapa i zejście do piwnicy. Nic tam nie ma. Nie, serio, nic tam nie ma. Co w kanciapie?
Kanciapa, czyli pokoik Świni z drugiego piętra, w sumie skłania mnie do przemyślenia kilku spraw: jak świnia tam wlazła?, i kto jej te warchlaczki tam do ściany przyklajstrował?
Nie, w sumie, co mnie to obchodzi? Bezsensowne, niepotrzebne informacje. Jakby tak naprawdę zacząć szukać odpowiedzi... No nie? Jest, jak jest.
W tej kanciapie na serio nic nie ma, poza wiadrem. No, wiadro stoi, tak bez sensu, pośrodku kanciapy, może po prostu coś kapało z sufitu, albo co. Nie, nie właśnie! Nikt tam nie nasrał, wiadro jest puste, stoi tu, jakby w oczekiwaniu na dalszy rozwój wydarzeń. Jakieś pytania? Tak?
Mogę jedynie przypuszczać, może ściany mają popękane i przeciąg im się robi? Może lubią ciepło, albo po prostu potrzebują pretekstu, żeby Dziewczyna w czerni zeszła i zrobiła ogień? Tym facetom zdaje się nic nie przeszkadzać: Jeden struga i ostrzy, drugi miesza i przelewa, czasem czyszczą razem... U nich nawet tym wszystkim aż tak nie śmierdzi, co poza ich pomieszczeniem.
W sumie, może tak być, że ta koza, w sensie to ciepło, służy im do warzenia tych tam, dekoktów czy olejów, trudno powiedzieć, czego, a że to tak specyficznie pachnie, tak... Drzewnie? Nie, tak jakby smołą, jakby, iglastą smołą? Proszę zdecydować samodzielnie, nie wiem, z czego się robi dziegieć.
Grunt, że choć tutaj tak nie jebie.
Teraz pójdziemy na pierwsze piętro, a potem na strych. Piwnica, jak mówiłem, nie zawiera nic ciekawego, ale jak będziecie chcieli...
Jak będziecie chcieli, to pójdziemy. A tymczasem zapraszam po schodach na pierwsze piętro. Popisane przez tego, lub tych, którzy wpadli na, jak widać, genialną myśl, zasrania swoimi mądrościami tego kawałka przestrzeni. O, proszę: "Tom to huj". Znacie Toma? Jaki Tom? Wuj Tom, ten od chaty? A może Tom, kot, jedna druga duetu z kreskówki? Tom Hardy? A kto to taki? Tom... Hanks? Możemy zgadywać. Tu, o, na półpiętrze, widać resztki jakiegoś kwiatka, o ile po rozjebanej doniczce, zeschniętym wiechciu i rozsypanych grudach ziemi i, o ile się nie mylę, rozdeptanej na tysiąc kawałków, plastikowej podstawce, można wysnuć takie wnioski. Może ten mały, zamknięty światek, po prostu samoistnie tworzy takie śmieci, z niczego. Drobiny latającej bez celu po wszechświecie materii spotykają się tutaj i, niejako, materializują się w postaci rozpierdolonego kwiatka. Który zresztą wygląda, jakby go ktoś po rozjebaniu zgarnął butem pod ścianę. W kącie, bez wątpienia, stoi rulon starej ceraty. Może był tu kiedyś jakiś, no, jakiś, zgaduję, stoliczek. Może i krzesełko?
O, a na tej ścianie ktoś zrobił strzałkę i narysował cycki, chyba, i jakiś trójkąt z włosami, aha, sprytnie! I dopisał "2p". Pewnie chodzi o naszą Lucy, choć tego typu reklamy zazwyczaj nie oddają kształtu sprzedawanego, ee, towaru, oferowanej usługi dość dobrze, żeby można było się nastawić na cokolwiek... Jak widać są tacy, którym nie przeszkadza ten syf i smród, i wspinają się dzielnie po schodach, żeby dać zarobić Lucy dziesięć baksów. Może ktoś z państwa jest chętny? Nie będę zatrzymywał.
Komentarze (13)
Innych grzechów niet.
Część spokojnia i bez sząłu. Gdzie jest, kurwa, psychopatyczny rycerz? Co z nim? Wymienieni, duzo mniej plastyczni ludkowie, a o nim cisza.
Jest dziwnie, jak było.
W piwnicy nic? - Nie wierzę.
Dawaj jeszcze jedną dziś.
Teksty mają dobrą długość, Wpasowują się w skrawki mojego wolnego czasu, zatem nakurwiaj. Możesz nawet więcej, niż jedną, ale Ci wtedy spadną, więc nie wiem.
Dawaj rycerza.
Każdemu pasi co inne. Chujnia trochę, że teksty mają mały odbiór, albo (z racji Twej bezpośredniej-śmiałości) czytelnicy nieśmiali. Początek, kiedy jeszcze traktowałem to, jako warsztatówkę, wydał mi się średni (co Ci zresztą zasygnalizowałem), ale teraz szkoda. Jest tu jakiś rodzaj pierdolnięcia, ale to trzeba być na takie rzeczy wyczulonym. Szukać ich.
Czemu ludzie sa tacy smutni i patrzą tak powierzchowie? Sporo sobie tym odbierają. A potem, kurwa, jojczą.
Ech.
Dawaj, pisz dale i truknij jak wleci.
Tak więc jesteś, waść na celowniku. Przegapić, nie przegapię, ale trukac mozesz
"a że to tak specyficznie pachnie, tak... Drzewnie? Nie, tak jakby smołą, jakby, iglastą smołą? Proszę zdecydować samodzielnie, nie wiem, z czego się robi dziegieć." - jeszcze raz wspomnę o ciekawym sposobie prowadzenia narracji
W sumie jakbym chciała doradzić, czyt. czepić się czegoś, to w zasadzie nie bardzo wiem czego. Dawkujesz po troszku, oprowadzasz po budynku, jest sporo ciekawych postaci, proste nazewnictwo wszystkich i w sumie to, że nie wydziwiasz z imionami, to też plus, jakaś taka naturalność i nie przekombinowanie. No.
"Może był tu kiedyś jakiś, no, jakiś, zgaduję, stoliczek. Może i krzesełko?" - nie zaniedbujesz detali, nawet - domniemanych
No.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania