Poprzednie częściPrzepowiedziana, Prolog

Przepowiedziana, 1.

,,Z psychoanalitycznej perspektywy, w depresji chory doznaje uczuć podobnych do małego dziecka, które czuje się bezbronne, osamotnione, zagubione i nie jest w stanie wyrazić swej złości wobec osoby, która je zaniedbała. W konsekwencji atakuje sam siebie, najróżniejszymi oskarżeniami, ma do siebie pretensje o bezradność wobec własnych uczuć, pogrąża się w nieustannym poczuciu winy. Jest to stan, który utrzymuje się długotrwale."

 

Zirytowana odrzuciłam tableta na bok.

Nie jestem bezbronnym dzieckiem! I wcale nie mam depresji!

Owszem, jestem dziwadłem! Pół wilkołak, pół wampir! Wybuchowa mieszanka! Jedyny przypadek!

Ale nie mam z tego powodu depresji, czuje się po prostu zirytowana niewiedzą na swój własny temat.

Nie mam też depresji z powodu straty Lucka, jest mi przykro, ale to nie depresja.

Jeśli coś napawa mnie depresją to kolor tego pokoju!

Czarny! Mroczny!

Na samą myśl aż się wzdrygnęłam.

I znów myślami wróciłam do owej straszniej nocy, podczas której zginął Luck, a ja stałam się... tym czymś.

Szczerze? Nie wiele się zmieniłam. Jem dania ludzkie, nie łakne krwi, nie zmieniam się w wilka, nie rani mnie złoto czy srebro. Po prostu jestem trochę szybsza i silniejsza.

No, a tak poza tym to odzyskaliśmy Alison Edith Brosme. Niby to dopiero dwa i pół tygodnia temu ale czuję się jakbym znała ją całą wieczność. Trochę przerażające, nie? Alison jest kochana i urocza... Kiedy nie jest małym, złośliwym chochlikiem. Ale zżyłyśmy się ze sobą, jesteśmy sobie bliskie. Jak przyjaciółki. Oprócz tego, ze zginął mój ulubiony wilkołak, zyskałam wampirzą przyjaciółkę i stałam się TYM, pogoniłam Alexa. Alexander Michael Brosme, zabójczo przystojny książe wampirów. Musiał chyba przejść kurs całowania, pewnie zaliczył go wybitnie. A oprócz tego to wredny, arogancki i seksistowski dupek, który składa mi niedwuznaczne propozycjie i otwarcie mówi, gdzie by mnie widział. U siebie w łóżku! A to, że jest cholernie przystojny, nie pomaga mi. Oprócz, że światnie całuje, to jego pocałunki przynoszą pecha. Raz gdy mnie pocałował to skończyłam w Tekstasie, w wieży wrednego, złego, sadystycznego, wilkołaczego rebelianta i anarchisty Jacoba. Ten torturował mnie. Później Alex pocałował mnie w czoło, a ja pchnęłam się sztyletem, Luck zginął, a ja stałam się TYM. Nie liczę już, że przy okazji byłam jego leczniczą przekąską. Idiota ugryzł mnie już drugi raz! Za drugim się zgodziłam, więc pretensję powinnam mieć sama do siebie, ale za pierwszym razem to był gwałt kłami. Dupek, skazał mnie na golfy i bluzki ze stujką. Te blizny wyblakną, ale nie zniknął.

Tak więc przeżyłam pchnięcie sztyletem, bo Luck ( jeszcze przed śmiercią) dał mi swojej krwi, tak samo Alex ( tyle że on żyje i jest w tym samym dworku co ja. Niestety!).

Nie cały tydzień temu król Stephan ( wampirzy władca) i król William ( władca wilków) podpisali pokój i porozumienie i teraz razem ścigają Jacoba, który po tym jak zamordował swojego bratanka, a syna Williama Lucka, zwiał i jak dotąd się nie pokazuje. Oprócz tego siostra zamordowanego wilkołama Marit ( nie lubi mnie) zwiała i przyłączyła się do swego stryja Jacoba. I z czegu tu mieć depresję?

- Zasnęłaś?- Alison tanecznym krokiem weszła do mojego pokoju

Skoro i tak spędziłam tu już dwa miesiące to mogę nazywać ten pokój swoim!

- Nie, myślałam- westchnęłam

- Zdecydowanie za dużo myślisz!

Skrzwiłam się na tą uwagę ale postanowiłam puścić ją mimo uszu.

- Leżysz w tym łóżu już drugi tydzień, prawie w ogóle nie jesz i na dodatek podejrzewasz, że masz depresję!

- Skąd wiesz?

- Ale co?- spytała słodko

- No o tej depresji?

- Historia z tableta można sprawdzić na głównym komputerze- usiadła na skraju łóżka

- Więc jeszcze mnie kontrolujecie?- warknęłam i usiadłam gwałtownie

- Wybacz- nie wyglądało, że jest jej przykro- Rusz się już z tego łóżka, Vi! Ile można? Pojedź ze mną na zakupy, czy idziemy pooglądać telewizję?

Skrzywiłam się.

- I nie rób mi tu min!- zaśmiała się- Chodź! Zakupy! Nie możesz ciągle chodzić w tych mrocznych sukienkach!

Padłam na poduszki.

- Nie cierpię gdy masz rację- wymamrotałam

- A zawsze mam- zażartowała- No proszę! Chodź, bo jak nie to zaproszę tu Alexa- uśmiechnęła się złośliwie

- Będę gotowa za piętnaście minut- wstałam z łóżka

- Pojedziemy z Issy, dobrze?

Kiwnęłam głową, a ta opuściła pokój. Przebrałam się szybko i lekko umalowałam, a następnie uczesłam poplątane włosy w koka i zeszłam na dół.

- Ja kieruję!- ogłosiłam, a następnie znalazłam się w uścisku Issy

- Vicky! Jak my się dawno nie widziałyśmy! Co u ciebie? Jak się masz?- spytała zgniatając mi żebra

- Udusisz mnie- wykrztusiłam, a ta sią zaśmiała i wypuściła mnie z objęć- Dzięki, dobrze. A ty jak?

- Bardzo dobrze- zaćwierkała słodko- Jedzkesz z nami?

- Alison powiedziała, że tak- westchnęłam- Wiesz jaka ona jest!

- Wim, wiem- zaśmiała się Is, a Alison dała mi kuksańca

Pewnie zostanie mi siniak.

- Ja kieruję!- ogłosiłam

- Aye kapitanie!- zaśmiała się Al

- O której zamierzasz je przywieźdź z powrotem?- usłyszałam za plecami głęboki, aksamitny baryton

Po plecach przesedł mnie dreszcz. Powoli się odwróciłam.

- Wolałbym abyście wróciły przed zapadnięciem ciemności- mówił dalej- Wilkołaki wam nie zagrażają, ale wampiry anarchiści i Jacob oraz jego zwolennicy już tak!

- Będziemy przed zmierzchem, skoro tak ładnie prosisz- odparłam

- Nie prosiłem.

- Zdaje sobie z tego sprawę, nóż który trzymasz doskonale mnie o tym informuje- powiedziałam

Alex zerknął, pewnie był w kuchni i zapomniał odłożyć narzędzia zbrodni.

- No tak, wybacz- uśmiechnął się do mnei zabójczo, a mi zabrakło oddechu- Będźcie proszę przed nocą! NIe ryzykujcie i nie rzucajcie się w oczy!

- W takim razie będzimy na oczy, ludzią na pewno się spodoba- mruknąłam prawie nie słuszalnie

I tak wszyscy usłyszeli. To właśnie minu mieszkania wśród wampirów, mają doskonały słuch. I są mega szybkie.

Zanim isę zorientowałam stał już przede mną.

- Ja nie żartuje, Vicky- powiedział- Uważajcie na siebie!

- Alex!- Alison przewróciła oczami- Puść naszego kierowcę!

- Kierowcę?- powtórzył przerażony i jakby nieznacznie pobladł

O ile przy jego karnacji to w ogóle możliwe!

- Tak, kierowce- wtrąciła się Is

- Czym jedziecie, jeśli mogę wiedzieć?- spytał

- Kabrioletem Porsche, tym białym- odparła Alison

- Nie ma mowy! Nie pozwalam, aby ta małolata kierowała!- wykrzyknął

- A wypchaj się!- Alison wzniosła oczy ku niebu- Chodź, Vi!

- Nie żartuję!

- Już to dziś słyszałyśmy- przewróciłam oczami i wyszłam z dworku

Kabriolet czekał już na nas, usiadłam przy kierownica i zapięłam pasy.

- Wyłaź!- Alex pojawił się przy mnie

- Zejdź bo cię przejadę!- odparłam i przekręciłam klucze w stacyjce

- Spróbuj go choć zarysować, mój skarbie, a pożałujesz!- warknął i odsunął się pokonany

- Już nie mogę się doczekać!- krzyknęłam i aby mu zrobić na złosć ruszyłam z piskiem opon

Wyjechałam przez bramę jak najszybciej mogłam, a później wjechałam na główną drogę, niezwykle uważając. Może dlatego, że potrącił mnie na niej kiedyś samochód.

- Czemu wy się lubicie z nim tak droczyć?- spytała Issy z tyłu- On może kiedyś się na was zemścić!

- Może na to liczymy?- zażartowała Alison- Co musisz kupić, Vi? Wiesz, że żyjesz teraz na nasz rachunek więc nie krępuj się!

- Cieszę się- zaśmiałam się- Przede wszystkim spodnie!

- Czyli spodnie i bluzki- zaśmiała się Issy

- A jak tam ty i nasz seksowny Patric?- spytała Alison

- Dobrze- Is zrobiła minę- Dzięki, że pytasz.

- A ty Al? Masz kogoś?- spytałam

- Nie- westchnęła- I chwała Bogu za to! A ty?

- Miałam do maja, później zerwaliśmy, a mnie porwały pijawki- odparłam

- Biedaczko, zniszczyliśmy ci życie- zakpiła

- A żebyś wiedziała, a żebyś wiedziała- odparłam i nie byłam pewna czy żartuje

Dojechałyśmy do miasta i zaparkowałam, a następnie weszłyśmy do galerii handlowej.

- Co najpierw?- spytałam

- Twoje spodnie!- odparła Alison- Chodźmy do ,,Cubusa:, rozumieją tam twój tyłek lepiej niż ty!

Zachichotałam.

Weszłyśmy do sklepu i już po piętanstu minitach byłam szczęśliwą posiadaczką trzech par jeansów. Później zaopatrzyłam się w bluzki, a później poszłyśmy do ulubionych sklepów Alison i Issy, czyli do droogerii. Skorzystałam z okazji i kupiłam złoty, granatowy i srebrny lakier do paznokci.

Później kawa i dalsza część zakupów.

- Jezu! Czy to sandałki od Jimmy'ego Choo?- jęknęłam zatrzymując się przy wystawie

- Chyba tak, nie znam si na tym- odparła Issy

- Alison- spojrzałam błagalnie na dziewczynę

- Chodź, pójdziemy przymierzyć- uśmiechnęła się promiennie

Tak więc stałam się też właścicielką absurdalnie dogich sandałków od Jimmy'ego Choo.

Wedłu gorącej ,,prośby" Alexa wróciłyśmy przed zmorokiem.

Nie zdziwiło mnie to, że czekał przed dworkiem.

- Zarysowałaś go?- warknął w moją stronę

- NIe- odparłam, a on odetchnął z ulgą- Tylko trochę obiłam.

Wstał gwałtownie i zaczął oglądać auto.

- Spokojnie- zaśmiałam się- Żartowałam! Nie denerwuj się tak, bo ci żyłka pęknie.

Issy i Alison też się śmiały, byłam z siebie dumna.

- Do domu! I to już!- krzyknął

- Al? Mogłabyś wziąść też moje zakupy? Przeszłabym się jeszcze, no wiesz. W samotności- powiedziałam i podałam zakupy przyjaciółce

- Jasne, w parku jest teraz bardzo ładnie- powiedziała

Przy domu był park, tak w ramach wyjaśnień.

- Pójde do lasu- odparłam i zaczęłam iść w stronę małego lasku na posiadłości Brosme'ów.

Szłam po miękkiej, soczystozielonej trawie, aż weszłam na ścieszkę, otoczoną wysokimi drzewami. Zawiał wiatr, mocniej otuliłam sie cienkim, czarnym swetrem. W okół panowały już pierwsze ciemności, doszłam w końcu do polanki. Otoczona wysokimi drzewami, podłoze z miekkiej trawy. Usiadłam na wielkim kamieniu obok cichego strumyka.

I wtedy się zaczęło, to co było nieuniknione.

Spojrzał na mnie książyc, a ja miałam ochotę biegać.... i krzyczeć. Jednocześnie chciałam siedzieć spokojnie, cicho i przywoływać do siebie ofiarę. Wbiłam palce w skałe i zacisnęłam zęby, napięłam mięśnie. W gardle tklił się malutki płomień ognia, a mnie zaczynało mdlić. Później ustało, a ja opadłam z sił. Upadłam z głuchym łoskotem na trawę. Przyszedł ból... Jaby rozdzierano mnie na pół. Jedna część chciała wyjść i wrzeszczeć, drzeć się, a druga chciała krwi. Traciłam ostrość widzenia, obraz rozmywał mi się. Głowa pękała mi z bolu, a kończyny paliły. Zanikał mi słuch, nie mogłam odychać. Jedna część mnie nie chciała oddychać, a ta druga nie mogła znieść myśli by nie oddychać. Najgorszy był jednk ból z klatki piersiowej. Taki rozdzierający. Wiłam się na ziemi.

- Victoria!- usłyszałam czyjść cichy głosik, a później ból zniknął

Zmysły zaniknęły, a mnie ogarnęła ciemność. Nie mogłam się ruszać, oddychać, czuć. Nie przeszkadzało mi to. Czułam tylko niewymowną ulgę, że ból zniknął. Że odszedł.

A później na powrót otworzyłam oczy.

Nade mną przyklękał Alex.

Jeszcze jego brakowało!

- Hej! Nie wstawaj, straciłaś prztomność- przytrzymał mnie za ramiona abym nie mogła wstać

- Wiem co się stało i wiem co mogę zrobić!- syknęłam

Przyjrzał mi się podejrzliwie, ale puścił moje ramiona.

- Więc wiesz też pewnie dlaczego tak się stało!- powiedział

Nie byłam słaba, wręcz przeciwnie. Czułam, że dopiero teraz zaczyna się dzień. Byłam pełna życia.

- Co tu robisz?- spytałam

- Może łaskawie odpowiesz na moje pytanie- powiedział stanowczo

-Quid pro quo-odparłam- Coś za coś, mój drogi! Ty pierwszy!

- Jestem wampirem, mój skarbie! A nawet gdybym nie był, zauważyłbym, że wymykasz się co wieczór do lasu!- popatrzył na mnie rozbawiony- Postanowiłem sprawdzić co się dzieje. Czy naprzykład nie umiawiasz się tu z kimś na romantyczne spotkania.

- Super- mruknęłam i przeczesałam włosy palcami

-Quid pro quo-powiedział- Coś za coś, skarbie!

- Co chcesz wiedzieć- jęknęłam pokonana

Wiedziałam, że jeśli mu teraz nie powiem to poruszy ta sprawę przy wszystkich. A tam się nie wywinę. Poza tym nie chce aby ktoś widział, że cierpię katuszę codziennie wieczorem.

Średnia ocena: 4.1  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Angela 15.03.2015
    Bardzo dobry rozdział, strasznie podobają mi się dialogi, są lekkie, nie wymuszone. : )
  • wolfie 15.03.2015
    Rozdział dosyć długi, ale podobał mi się :) Jedyne zastrzeżenie - literówki, które wkradły Ci się do tekstu.
  • Mrs.Darkness 15.03.2015
    Ciekawe opowiadanie, cieszę się, że jest długi czekam na następny rozdział. Byle szybko! Zostawiam 5 za treść :D
  • Neli 01.04.2015
    przyjemnie się czyta i wciągające ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania