Poprzednie częściRomans ze snów cz.1

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Romans ze snów cz.4

W końcu dotarli do celu podróży. Podjechali pod duży hotel. Zaparkował na parkingu. Kobieta wierciła się. Niczego nie rozumiała. Nie tego się spodziewała.

 

- Hotel? To nie jedziemy do Ciebie? – spytała wreszcie.

 

- Wybacz, ale zwaliła mi się rodzinka na głowę. Nie ma warunków u mnie

– odparł smutno

 

- Nie martw się. To nawet lepiej. Tylko mi głupio. To musi sporo

kosztować.

 

Zafrasowała się. Czy jakoś mu zasugerowała, że tego wymaga?

 

- Gdybym wiedziała... Znalazłabym dla nas jakieś miejsce. No

przynajmniej zrzuciłabym się z Tobą na pokój tutaj.

- To miała być niespodzianka. Chciałem, by to była wyjątkowa chwila -

wyznał.

- Rozumiem... Tylko się boje skąd na to masz…

 

Mężczyzna zaczął się śmiać. Życzliwie. Spojrzała na niego zdziwiona.

 

- Żabko... Chyba mi ufasz? Naprawdę to przemyślałem. Zdobyłem środki

legalnie. Bez ryzyka – rzekł z uśmiechem. Tymi słowami poprawił jej humor. Sama zaśmiała się z tego co powiedziała.

W końcu wysiedli z samochodu. Skierowali się do hotelowej recepcji. Tam spotkali kolejną dziewczynę. Ona z zadziwieniem obserwowała stosunek przyjaciela do młodych kobiet. Recepcjonistka była piękna, tak samo jak kelnerka. Mężczyzna kompletnie ignorował ich wdzięk. To na nią patrzył... To ją podziwiał…

 

- Moje nazwisko X.... Zarezerwowałem tu pokój.

 

Kobieta zajrzała do księgi gości. Trzymała w ręce klucz, kiedy dostrzegła towarzyszkę chłopaka. Zlustrowała ją dziwnym wzrokiem. Potem spojrzała na niego. Zachowała się niemal identycznie jak ta dziewczyna w kawiarni

 

- A państwo kim są dla siebie? – spytała wścibsko, jakby była jakąś

obrończynią moralności. Nasz bohater skamieniał. Przyjaciółka dotknęła jego ramienia. Pogładziła go po nim. Czuła, że zaraz zacznie się stresować. Spojrzała wściekła na tą ciekawską kobietę.

 

- Co to Panią obchodzi? On zapłacił, Pani wydaje klucze. Nic więcej nie

powinno mieć znaczenia.

 

Recepcjonistka zdębiała. Dzięki temu nasza bohaterka wyjęła klucz z jej ręki.

 

- Chodź – powiedziała cicho do towarzysza. Ruszyli korytarzem w stronę

pokoju.

 

- Nie przejmuj się. Nie mogą się pogodzić, że nie potrafią zrobić wrażenia

na Tobie...

 

- Wrażenia?

 

Nie rozumiał, o czym ona mówi. Niby spodobał się tamtej dziewczynie? Nie wierzył w swoją atrakcyjność.

 

- Tak. Podobałeś się im. A spotykasz się ze starszą kobietą – wyjaśniła.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania