Poprzednie częściSłodki Flirt-My Story

Słodki Flirt-My Story ~ Rozdział 1 - Liceum Słodki Amoris

- Aaaaaaaaaa - Głośno ziewnęłam i się przeciągnęłam.Moim oczom ukazały się nie za duży,nie za mały pokój, biało czarne ściany , naprzeciw drewnianego łóżka biała komoda , po prawej stronie łóżka biała szafa, która okazała się potem garderobą, po lewej stronie mała szafka a na niej lampka nocna i karteczka z napisem że śniadanie mam w lodówce, oraz że ciocia wróci po 22 i że mogę kogoś zaprosić.

 

- Hyh ciekawe kogo,100% każdy pokocha mój wspaniały charakterek - powiedziałam pod nosem, sama do siebie.

 

Po lewej stronie pod oknem stało czarno białe biurko na którym leżały papiery, które miałam zanieść do szkoły. Przy biurku czarne krzesło. Na podłodze czarno biały puchaty dywan. Jak już obejrzałam cały pokój wstałam , popatrzyłam nad łóżko gdzie wisiał czarny zegar na którym była już 13 , a ja miałam być o 15 w liceum . Wstałam szybko i poszłam do walizki. Wzięłam jakieś rzeczy, kosmetyki i poszłam do łazienki . Stanęłam przed dużym lustrem i zaczęłam się malować. Za mną po prawej była duża wanna, po lewej kibel a na podłodze puchaty jajowaty dywan , wszystko było białe. Jak się umalowałam i ubrałam popatrzyłam jeszcze raz na siebie całą w lustrze. Miałam na sobie krótką białą bluzkę , czarną skórzaną kurtkę , czarne krótkie spodenki i czarne buty na średnich obcasach . Mój makijaż to były tylko kreski , pomalowane rzęsy i czerwona szminka , żadnego pudru ani podkładu bo jakoś dziedzicznie mam idealną cerę. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam myśleć o tym wszystkim i zaczęłam się śmiać . Bo pokój w którym teraz mieszkam idealnie odwzorowuje mój charakter . Raz jestem ,, biała " miła i radosna ubieram się jak przeciętna dziewczyna ( może trochę lepiej XD ) , a raz jestem ,, czarna " , dziewczyna która chce zabić wszystko co żyje bo to żyje :") . Dziś jestem pomiędzy. Jak już wreszcie wyszłam z łazienki ,chwyciłam za czarną torebkę wsadziłam do niej papiery z biurka . Zeszłam na dół, chwyciłam jeszcze tylko szybko jedną kanapkę z lodówki i wyszłam z domu. Szłam przez jakiś park, po drodze zaczepił mnie kilku chłopaków byli nawet przystojni i mili, ale nie miałam siły na jakiekolwiek rozmowy i nowe znajomości więc szybko ich zgasiłam i szłam dalej . Akurat miałam autobus więc szybko wskoczyłam, kupiłam bilet i za 2/3 minut byłam na miejscu. Szkoła była wielka , otoczona kremowym murem, a brama wejściowa przypominała mi tą jaka była na dworach królewskich , szkoła była podobnej barwy co mur . Jak weszłam na teren szkoły, moim oczom ukazał się wielki dziedziniec. Gdzieniegdzie postawiane ławki a na nich ludzie, jestem prawie pewna że chociaż na chwilę zwróciłam uwagę każdej osoby. Parę osób nadal się na mnie gapiło ale postanowiłam to zignorować i wejść do szkoły. Gdy otworzyłam niebieskie drzwi zobaczyłam długi korytarz z białymi ścianami a podłoga podchodziła pod żółty, na ścianach było pełno niebieskich szafek uczniów. Nagle z jakiegoś pokoju wyszła niska starsza pani o siwych włosach ułożonych w kok i różowej sukience, rozglądała się po korytarzu . Gdy mnie zauważyła zdziwiła się lekko, podeszła i zapytała się : - To ty jesteś Kamila ? Kiwnęłam tylko głowom przytakująco.

 

- Och dziecko nie masz co się bać...- paplała jeszcze długo ale jej nie słuchałam wreszcie dotarła do..

 

- Witam w Liceum Słodki Amor , ja jestem tu dyrektorką - mówiła z uśmiechem na twarzy.

 

- Mam nadzieję że spodoba się tobie naszym liceum i że się odnajdziesz, a teraz moje drogie dziecko idź do pokoju gospodarzy tam powinnaś znaleźć Nataniela , głównego Gospodarza liceum, daj mu swoje dokumenty , to bardzo uczynny i miły chłopak, jak będziesz miała jakieś problemy albo pytania na pewno ci pomoże, a teraz muszę się już pożegnać.

 

- Do widzenia - powiedziałam widząc znikającą dyrektorkę za drzwiami jednego z pokoi.

 

Szłam non stop się kręcąc to w prawo to w lewo szukając tego pokoju aż wreszcie coś znalazłam, tylko nie liczyłam na to że będzie to podłoga... Nagle wpadłam na kogoś i znalazłam się na podłodze, jęknęłam cicho ponieważ to bolało, potem usłyszałam tylko :

 

- Patrz gdzie łazisz !... Hyh to ty jesteś ta nowa , nie dość że nowa to jeszcze chodzić nie umie chodzić -powiedział ze złowieszczym uśmiechem.

 

Moim oczom ukazał się wysoki czerwonowłosy chłopak , miał na sobie skórzaną kurtkę , t-shirt z logiem jednego z moich ulubionych zespołów i czarne dżinsy.

 

- Nie dość że rudy to jeszcze dżentelmen !

 

- O jakaś ty pyskata. Czyżbyś już zdążyła się zgubić ? - Zapytał złośliwie.

 

- Ach..- nie miałam już sił na dalszą kłótnię więc po prostu powiedziałam..- Szukam pokoju gospodarzy, a przynajmniej głównego gospodarza.

 

- Hah Nataniela ?! Życzę powodzenia z tym nudziarzem , trzecie drzwi po prawej.

 

- ...Dzięki...- wydusiłam z siebie niechętnie. Już miałam odchodzić i nagle.

 

- Od razu widać że nie jesteś stąd - hyh

 

- Niby czemu ?! - odpysknęłam nawet nie wiem czemu ? Może po prostu miałam tego wszystkiego już dość.

 

- Dziwnie się zachowujesz , masz ostry charakterek i te ubrania... - popatrzył na mnie od stóp do głowy i uśmiechnął jak taki zboczeniec który chce zgwałcić małe dziecko, co mnie za jednym razem rozśmieszyło jak i przeraziło.

 

- Nie wiesz jaka jestem więc się łaskawie nie wypowiadaj, bo znasz mnie 2 minuty , z tym jak darłeś na mnie japę to jakieś 5 i myślisz że o mnie wszystko wiesz ! - Obróciłam się jakbym się obraziła i poszłam w stronę pokoju.

 

- Hah lubię cię łamago - powiedział zadziornie.

 

Chciałam powiedzieć coś mega złośliwego ale jak spojrzałam na tej jego uśmiech prawie się nie roztopiłam więc rzuciłam tylko oschłe :

 

- A ja ciebie nie. - I zapukałam w drzwi od pokoju gospodarzy.

 

Gdy tylko usłyszałam głośne ,, Proszę ! " od razu weszłam , byleby już nie przebywać z czerwonowłosym. Gdy weszłam mym oczom ukazał się spory pokój z ławkami na środku, poustawianymi w krąg i masa czerwonych krzeseł przy nich , jakaś tablica korkowa i stojący przy niebieskiej szafce z dokumentami chłopak, z blond czupryną. Porównałabym ten kolor do złotego ponieważ włosy chłopaka oświetlało słońce, miał kremowe spodnie, białą koszule i niebieski krawat, a w ręce trzymał jakąś teczkę ? nie jestem pewna jak to nazwać. Nie za dużo zrobił sobie z mojej obecności , wreszcie spytał :

 

- O co chodzi ?

 

- Szukam głównego gospodarza, dyrektorka kazała mi przynieść jakieś dokumenty , które miałam mu dać - powiedziałam nieśmiało.

 

Gdy wreszcie się odwrócił, zobaczyłam jego oczy, nigdy w życiu takich nie widziałam, były złocistego koloru, chwilę się zagapiłam, miał piękny uśmiech, ale zaraz potrząsnęłam głową i patrzyłam po prostu na chłopaka.

 

- A to ty jesteś ta nowaaa...- spojrzał na mnie od stóp do głów przez co się zawstydziłam i poczułam się głupio. - Yyy przepraszam ja jestem Nataniel to ja jestem głównym gospodarzem , miło mi cię poznać Kamila tak ? ( uśmiech )

 

- Tak , proszę - podałam mu papiery.

 

Przez ten jego wieczny uśmiech zapomniałam powiedzieć jak normalny człowiek ,, mi również " ale teraz już za późno.

 

- Ychym...- Przeglądał moje papiery.

 

- Tak wszystko jest tylko potrzebuję twojego zdjęcia do legitymacji i musisz wypełnić formularz z podpisem twoich rodziców.

 

Zrobiłam tylko zakłopotaną minę i na niego spojrzałam.

 

- Coś nie tak ? - spojrzał na mnie zaniepokojony

 

- A może to być ciocia...?

 

- Niestety nie jeśli nie ma nad tobą prawa rodzicielskiego , tylko w nagłych przypadkach może tak być.

 

Chwyciłam formularz wypełniłam w mgnieniu oka i szybko tylko rzuciłam.

 

- Ten jest nagły...

 

- Hej zaczekaj ! ale dla czego ? - zapytał zdziwiony.

 

- Stanęłam w drzwiach , zacisnęłam pięść i powiedziałam oschle.

 

- Ponieważ moi rodzice nie żyją... Mówiąc to zatrzasnęłam drzwi i szłam szybki krokiem przed siebie aż wreszcie się zatrzymałam za rogiem i usiadłam na podłodze .

 

Zastanawiałam się czemu tak się zachowałam, byłam na siebie wściekła . Nie dość że ten chłopak był miły, to skąd mógł wiedzieć że nie żyją . Walnęłam lekko kilaka razy tłem głowy o ścianę i wstałam wszystko działo się tak szybko że zdążyłam jeszcze usłyszeć Nataniela, wręcz wybiegającego i powiedział.

 

- Kamila !...przepraszam...- powiedział cicho.

 

Usłyszałam tyko Kamila ale jestem prawie pewna, że coś jeszcze powiedział. Po tym zdarzeniu szłam przez korytarz bez większego celu , naglę poczułam jak ktoś mnie mocno obejmuje od tyłu . Odskoczyłam przestraszona i nie wierzyłam kogo widzę.

 

- Kamilaaaaa !!! - Okrzyk radości.

 

- Kentin ?! - Mało oczy mi nie wyskoczyły. - Hej ale się cieszę że cię znalazłem.

 

- Yyyyy co ty tu robisz ???

 

- Jak dowiedziałem że się znów przepisujesz,nie mogłem znieść myśli że cię nie będzie , więc wybłagałem ojca by mnie tu przepisał.

 

Spojrzałam się tylko na niego krzywo. Kentin zwany też kenem, jak sam się nazywa, ma brązowe , krótkie, płasko ulizane włosy , przedziwne i prze wielkie okulary, zielony sweter i niebieskie dżinsy a do nich przyczepiony kalkulator. Na ogół jest spoko nawet go lubiłam, ale prawie wszędzie za mną łaził i to mnie bardzo irytowało. Choć teraz przynajmniej mam kogoś kogo mogę bez problemu o coś zapytać , a tak apropo...

 

- Achaaaa..też się cieszę że cię widzę , wiesz może gdzie mogłabym zrobić zdjęcie do legitymacji ?

 

- Chyba na rynku ale nie jestem pewien przepraszam ;-; - powiedział lekko pszyłamanym głosem.

 

- Nic się nie stało ! nie masz się czym martwić zapytam kogoś, więc na razie pa.

 

- Pa ! Do zobaczenia ! Szłam dalej przez korytarz, stanęłam chwilę przy pokoju gospodarzy , ale zrezygnowałam z pytania Nataniela, szczególnie po moim ostatnim zachowaniu, nie wiedziałabym co powiedzieć. Ominęłam więc pokój i poszłam przed siebie. Skończyło się tak że wyszłam na dziedziniec i zaczęłam się rozglądać, do tej pory nie do końca wiem za czym. Ale wreszcie dostrzegłam czerwonowłosego który stał i gadał z jakimś białowłosym, wysokim chłopakiem, odwróconym do mnie tyłem .( Ubranym jak gdyby przybył z czasów Wiktoriańskich.Co prawda lubiłam ten styl ale nigdy nie miałam odwagi tak się ubrać. ) Nie widziałam innej opcji podeszłam parę kroków bliżej i zawołałam.

 

- Ej Rudy ! - krzyknęłam śmiało.

 

Zaraz potem pożałowałam tej decyzji chłopak spojrzał na mnie zabójczym wzrokiem i tym swoim uśmiechem zboczeńca, przez co się speszyłam.

 

- Czego łamago ?

 

- ...Mam pytanie...- powiedziałam nieśmiało.

 

- Czy nauczę cię chodzić ? Zastanowię się. - Zaśmiał się pod nosem.

 

- Nie ! zamknij się rudy i słuchaj ! - wydarłam się że wszyscy na dziedzińcu się na nas spojrzeli. Chciałam się zapaść pod ziemię i jeszcze w dodatku czerwonowłosy zaczął się śmiać wniebogłosy. Zrobiłam się cała czerwona, chłopak właśnie miał coś powiedzieć, ale ktoś kto przechodził obok i wbił mu łokieć w brzuch. Gdy się obejrzałam zobaczyłam że to był ten białowłosy chłopak z którym gadał ,,Rudy".

 

- Ej ! Idioto ! - Powiedział z uśmiechem.

 

- Dzięki - Powiedziałam dość cicho ale chłopak się obrócił i uśmiechnął się do mnie.

 

Wtedy zobaczyłam jego wyjątkowe oczy, prawe było koloru bursztynu, a lewe szmaragdu.

 

- No więc o co chodziło łamago ?

 

- Nie nazywaj mnie tak ! Ach...wiesz może gdzie mogę zrobić zdjęcie do legitymacji ?

 

- Co ?! To tylko po to mi zawracasz głowę aaaach , nie mogłaś zapytać wspaniałego gospodarza ? - Powiedział ironicznie.

 

Zrobiłam tylko zakłopotaną minę i spojrzałam w jego brązowe oczy.

 

- Już podpadłaś gospodarzowi ?! Hahahah niezłe z ciebie ziółko.

 

- To nie tak ! Odpowiesz wreszcie na moje pytanie ?!

 

- Achh jeśli ty odpowiesz mi na moje- uśmiechnął złośliwie.

 

- Achhhhhhh...jakieeee...?

 

- Co się stało że nie poszłaś do Nataniela ?

 

- Nie mam czasu teraz opowiadać całej historii ! - Czułam że zaraz wybuchnę ze złości.

 

- Czyli jednak coś się stało ? - Popatrzył na mnie zaciekawiony.

 

Posłałam mu tylko zabójcze spojrzenie.

 

-Ale z ciebie nudziara..a więc...

 

Nagle z szkoły wyszedł Nataniel ,nie chciałam już dziś go przepraszać za moje bezpodstawne zachowanie, więc przestraszona schowałam się szybko za czerwonowłosym. Zrobił taką minę jakbym mu właśnie powiedziała, że go kocham ale już nie wnikałam czemu. Wiem że potem się tylko uśmiechnął tym swoim uśmieszkiem. Gdy Nataniel wszedł do szkoły odetchnęłam z ulgą i wyszłam zza czerwonowłosego.

 

- Hahaaha poważnie coś ty mu zrobiłaś ?! - powiedział powstrzymując łzy od śmiechu.

 

- Zamknij się Rudy ! Ja mu nic nie zrobiłam, zresztą to nie twoja sprawa, to wiesz gdzie mogę zrobić te zdjęcie ?!

 

- To czemu się za mną chowałaś?

 

Nic nie mówiłam, tylko patrzyłam na czerwonowłosego czekając na odpowiedź.

 

- Na bazarze geniuszu.

 

- Ach, a gdzie to jest?

 

- Mówisz poważnie?! - parsknął śmiechem.

 

- Nie śmiej się ze mnie! Jestem w tym mieście jeden dzień, skąd miałabym wiedzieć gdzie to jest?!

 

Coraz bardziej zaciskałam dłonie czułam jak robię się czerwona i byłam już gotowa do wybuchu gdy:

 

- Phaha spokojnie nie gorączkuj się tak.

 

Objął mnie ramieniem co mnie jeszcze bardziej wkurzyło, zaprowadził do bramy i zaczął wyjaśniać jak tam dotrzeć. Gdy skończył, on i ja w tym samym czasie się na siebie spojrzeliśmy. Chwilę się zagapiłam na jego oczy, ale zaraz potem uświadomiłam sobie że on nadal mnie obejmuje. Automatycznie zdjęłam jego rękę i chwilę się do niego poprułam. Po wyrzuceniu skumulowanych emocji, założyłam włosy za ucho i zaczęłam głośno oddychać. Nagle poczułam się obserwowana i kontem oka dostrzegłam ruch firanki z pokoju gospodarzy.

 

<A jak Nataniel widział to wszystko?! > - pomyślałam

 

<Aaaa ! co mnie to obchodzi, jakie to ma znaczenie! >

 

- Już? - spytał rozbawiony chłopak

 

- ...tak...dzięki za jakże ,,łaskawe" wytłumaczenie gdzie mam iść Rudy...- Burknęłam, zarzuciłam torbę na ramie i poszłam przed siebie szybkim krokiem.

 

- Kastiel!-Krzyknął.

 

- Hm? - Obróciłam się.

 

- Moje imię łamago.

 

- Nie nazywaj mnie tak!!!....Kamila..-Powiedziała nie chętnie.

 

- Wiem.- Uśmiechnął się tym swoim złowieszczym uśmieszkiem.

 

- To dlaczego mnie nazywałeś łamagą!!!!!! - Krzyknęłam podirytowana.

 

- Bo nazywałaś mnie,,Rudy" a poza tym stwierdzam fakty hyh.

 

- Grrrr...- Machnęłam ręką i poszłam prze siebie.

 

Bazar okazał się być jak centrum handlowe, brakowało tam tylko kina. Zadzwoniłam do cioci czy mogłaby na chwile przyjechać na bazar żeby mi szybko podpisać te dokumenty. O dziwo powiedziała że zaraz będzie, szybko je przeczytała i pożegnała się. Zrobiłam szybko to zdjęcie i poszłam z powrotem do szkoły. Po drodze zrobiłam zdjęcia okolicy moim aparatem. Od dzieciństwa prowadziłam albumy z moimi wspomnieniami. A poza tym to taka moja mała pasja, od zawsze nosiłam aparat w mojej torbie. Gdy byłam już w szkole, porobiłam jeszcze kilka zdjęć i zapukałam niepewnie do pokoju. Nikt nie odpowiadał więc po prostu weszłam. Okazało się że w środku nikogo nie było, ucieszyłam się i miałam zostawić papiery i zdjęcie na stole, ale coś we mnie pękło i poczułam się źle, z tym co musi teraz czuć Nataniel. Więc usiałam na krześle obok okna i czekałam. Minęło około dziesięciu minut i nagle ktoś wszedł do pokoju. Była to długowłosa brunetka mojego wzrostu, we włosy miała wpięte dwie niebieskie spinki, jej oczy były koloru niebieskiego, a nos był mały i lekko zadarty. Na szyi miała przewiązaną różową wstążeczkę a na ręce 2 bransoletki różową i żółtą. Ubrana była w niebieską bluzkę z długim rękawkiem i białą miniówkę.

 

- Kim jesteś? - Spytała, patrząc na mnie przerażonym wzrokiem, szybko oddychając. Nie rozumiem czemu każdy prócz tego całego Katiela był zdziwiony na mój widok, po woli zaczynało mnie to irytować i zaczęłam się dziwnie czuć.

 

- Eehyyee jaa...

 

- Ty jesteś ta nowa?

 

- ...Tak

 

- Acha pewnie czekasz na Nataniela, ja jestem Melania. Chyba zostawiłam tu torbę, widziałaś ją może?

 

- A tam pod stołem to nie ona?

 

- O Tam! dzięki wielkie! jak spotkam Nataniela to powiem mu że tutaj czekasz, a teraz muszę już lecieć pa.

 

- Nie musisz! poczekam...a i Kamila jestem.

 

- Wiem (puściła mi oczko) pa. - (Czy oni mają raz na rok nową osobę w szkole?!)

 

Po chwili do pokoju wbiegł zdyszany Nataniel.

 

- Coś się stało! - Krzyknęłam lekko przestraszona.

 

- <ciężki oddech> Nic...znaczy..pies...dyrektorka...yyyy....muszę usiąść...przepraszam...

 

- Hyy??? - Nie zrozumiałam prawie niczego z tego co mi powiedział.

 

Gdy już chwilę odpoczął spojrzał się na mnie i powiedział.

 

- Tamto to nic ważnego...<ciężki oddech>

 

- Chciałam/em Przeprosić - Powiedzieliśmy jednocześnie.

 

- Za co?! - Znowu powiedzieliśmy jednocześnie.

 

- Phahaha - Parsknęliśmy śmiechem.

 

Po chwili ciszy.

 

- Przepraszam nie wiedzia... - Przerwałam mu w połowie.

 

- Wiem wiem, przepraszam za to moje bezpodstawne zachowanie. Skąd miałbyś niby wiedzieć że moi rodzice nie żyją. Po prostu, ten dzień był dla mnie strasznie męczący, jedną połowę spędziłam na słuchaniu gatki szmatki dyrektorki, drugą na szukaniu pokoju gospodarzy a trzecią na spławianiu niejakiego Kastiela

 

- Zaczęłam się cicho śmiać.

 

- Ach Kastiel...- Westchnął. Wtem wybuchłam śmiechem.

 

- Hy o co chodzi? - Zapytał zdziwiony.

 

- Hahaha nic, tylko reakcja Kastiela była bardzo podobna- Powoli ze śmiechu zaczęły lecieć mi łzy.

 

- Ach tak?Hyh, po nim spodziewałbym się gorszych.

 

Atmosfera stała się luźn, pogadaliśmy chwilę, wręczył mi plan lekcji oraz budynku. Zauważyłam że na planie budynku nie ma nigdzie biblioteki.

 

- Hej Nataniel!?

 

- Tak? - Właśnie kończy porządek w papierach.

 

- Jest tutaj biblioteka tak?

 

- Yhym.

 

- Mógłbyś mi powiedzieć gdzie się znajduje, bo chciałabym wypożyczyć parę książek przed powrotem do domu.

 

- Tak pewnie, jak chcesz to mogę cię tam zaprowadzić.

 

- Byłoby super ! - Uśmiechnęłam się szczerze.

 

A więc poszliśmy do biblioteki, okazało się że Nataniel lubi bardzo kryminały, ja też je lubię ale bez szału. Wypożyczyłam dwie książki przygodowe, ,,Sherlocka Holmesa" i jakieś romansidło.Udało mi się nawet zrobić Natowi ( wymyśliłam mu skrót od imienia ) zdjęcie z ukrycia.

 

Po tym wszystkim pożegnałam się z Natanielem. Chłopak już sobie poszedł, a ja jeszcze zabierałam książki z mojej szafki. Wyszłam ze szkoły, już miałam iść do domu gdy nagle poczułam dym, ale nie byle jaki, dym z papierosa. Nienawidziłam tego zapachu, oraz tego jak ludzie niszczą sobie zdrowie, więc postanowiłam ustalić skąd dochodzi ten smród. Zobaczyłam Kastiela z kolegą. Kastiel palił papierosa, co mnie bardzo wkurzyło. Zanim wkroczyłam usłyszałam jak jego kolega mówił coś typu, "Musisz tak zawrze smrodzić, potem cały petami jadę". Podeszłam do Kastiela i wyrwałam mu papierosa, po czym zgniotłam i wydarłam się na niego.

 

- Jak już chcesz niszczyć sobie życie tym gównem, to przynajmniej nie truj tym innych Rudy!

 

Jego znajomy tylko stał wpatrzony we mnie z niedowierzaniem. Kastiel w pierwszej chwili wydał się być wkurwiony za to co zrobiłam i wyglądał jakby chciała mnie uderzyć, ale zaraz się na mnie spojrzał, chuchnął mi dymem w twarz i uśmiechnął się złośliwie. Wkurzyłam się niesamowicie ale nie miałam co z tym zrobić, więc wpadłam na pomysł.

 

- Hah truć powiadasz? Jak masz jakiś z tym problem to zgłoś to do twojego ukochanego Gospodarza Nataniela

 

Kolega tylko patrzył z wytrzeszczonymi oczami raz na mnie raz na Kastiela.

 

- Ty..tyyytyyy! - Udałam że się potknęłam i przewróciłam na niego.

 

- HAHAHHA! co ja łamago?!

 

Udałam obrażoną i odeszłam szybkim krokiem a potem zaczęłam uciekać i się śmiać czego na szczęście nie zobaczył.

 

- O czym to ja mówiłe..- Zaczął mówić, sięgając po kolejnego papierosa.

 

- OSZ TY MAŁA SZMATO JAK JA CIĘ DOPADNĘ !!!! - Krzyknął i zaczął szybko biec.

 

Już wsiadałam do autobusu, przez tylne okno pokazałam mu jego paczkę papierosów, wysunęłam język i pokazałam mu środkowy palec.

 

- O co chodzi Kas? Co się stało? i co tak ostro ?

 

- Gówniara zarąbała mi papierosy, spryciula.

 

- Współczuję jej, nie zrób jej nic ok?

 

- A tobie co do tego, pilnuj swojego nosa Gabriel.

 

- Ach, biedna dziewczyna.

 

Nie wiem co tam się dalej działo ale byłam z siebie dumna i durna bo w ogóle nie myślałam jak będzie jutro i czy jutro 'przez przypadek' moje życie nie zostanie zakończone. Jak dotarłam do domu była już 21. Więc jedynie umyłam się i przebrałam. Wtedy przyszedł do minie sms, to był ten chłopak z samolotu! Całkiem zapomniałam do niego zadzwonić, a właśnie skąd on ma mój numer? Dobra, nie ważne odpisuje mu.

 

-Wszystko okej ?

 

-Tak tak przepraszam że nie zadzwoniłam, z tego wszystkiego całkiem zapomniałam.

 

Nie minęło 5 sek. już dostałam odpowiedź.

 

-To dobrze :), nic nie szkodzi, masz może skype?

 

-Tak ale jestem już w piżamie i mam umyte włosy i nie mam makijażu !!! XD Tak to jest ostrzeżenie przed paraliżem pozobaczeniowym Kamili bez makijażu XD

 

-Nie przesadzaj. Nie widzę problemu B)

 

-Zgadzam się tylko dla tego że nie zadzwoniłam

 

-Oki

 

-Mój nick: Kamilka3067

 

-Już zaproszenie wysłane ;-)

 

Zaproszenie do znajomych od Matthew

 

Przyjąć ? Odrzucić ?

 

Matthew dzwoni

 

Odbierz Odrzuć

 

- Hejjjjj , hy ? czekaj gdzie ty jesteś ?

 

- Nie licz na to że pokażę ci się bez makijażu.

 

- A czemu nie ? - Mówi rozbawiony.

 

- Bo nie lubię siebie bez makijażu.

 

- A ja lubię.

 

- To masz problem, musisz poczekać do ślubu XDD hah

 

- Ok <XD> hah

 

- No to jesteśmy umówieni. - hahaha

 

- Już jestem , więc jak tam leci?

 

- Fajna piżama <XD> Nudy , codzienna rutyna.

 

- Weź nie mam innej <-,- >, fajne....doły pod oczami <:'D>

 

- No wiem..hah zapracowany jestem.

 

- Czym ? Siedzeniem w wygodnym fotelu ? hah

 

- Byłoby fajnie...A co tam u ciebie?

 

Opowiedziałam Matowi krótko cały dzień i wszystkie przygody dnia dzisiejszego. Gadaliśmy tak do 22, ponieważ o 22.10 Mat musiał gdzieś iść a ja chciałam z ciocią, telewizję obejrzeć. Powiedział że jutro zadzwoni , pożegnaliśmy się i właśnie słyszałam jak ciocia wchodzi, więc zeszłam na dół po jasnych, drewnianych schodach. Pierwszy raz rozejrzałam się po salonie. Po prawo od drzwi wejściowych były schody, wieszak na kurtki i szafka na buty. Po lewej stronie drzwi było 1 okno, stała duża biała kanapa a przednią szklany stolik , parę białych foteli, na ścianie wisiał duży plazmowy telewizor a pod nim biały kominek. Kuchnię z salonem łączył blat biały barowy a przy nim stały raz czarne a raz białe krzesła barowe, od strony środkowej barku, jakieś alkohole na ścianie białe szafki,kuchenka,piekarniki,zlew i ogólnie podstawowe wyposażenie kuchni, wszystko w odcieniach bieli. Jeszcze nie wiem co znajduje się za kuchnią, ponieważ nie miałam jeszcze okazji tam pójść.

 

- Hej Ciociu !

 

- O hej skarbie, pomogłabyś mi z tymi siatkami ?

 

- Tak pewnie - Narzuciłam płaszcz i wyszłam po zakupy do samochodu.

 

Nie chciało mi się chodzić dwa razy, więc zapakowałam się zakupami, zamknęłam jeepa. Szłam strasznie się chwiejąc bo jedną siatkę miałam w buzi. Już właśnie miałam się wywrócić, gdy ktoś do mnie podbiegł i zabrał połowę siatek.

 

- Uważaj ! - Mówił,zabierając siatki.

 

- Może pomóc ? - Powiedział rozbawionym głosem.

 

Spojrzałam się na niego kiwnęłam potakująco głową z reklamówką w buzi i szerokim uśmiechem, to był ten chłopak który gadał dziś wieczorem z Kstielem.

 

- To ty ! HAAHHA to ty dzisiaj zabrałaś fajki Kastielowi, gdybyś widziała jego minę. Ale szczerzę ci współczuję, bo Kast wyglądał na wkurzonego a.....- Gadał niosąc zakupy, gdy przekroczył próg domu zatkałam jego buzię kajzerką.

 

- E..j....d.ede.s..s..s.s.aza...rde...

 

Zaśmiałam się pod nosem i położyłam zakupy na barek a wraz ze mną chłopak.

 

- Dzięki za pomoc.

 

- Dzięki za kajzerkę haha- Wydukał z zapchaną buzią

 

Niestety zauważyła go ciocia i....

 

- O to twój kolega ? Zostaniesz na noc ? Może chcesz coś do picia ? A może..

 

- Ciociu !!!

 

- No co ?! - Uśmiechnęła się do mnie zaczepnie.

 

- Nie ja bardzo dziękuję, ale też muszę się już zbierać.- Przełknął wielki kawałek bułki.

 

-Podałam mu wodę-Wypił

 

-Dzięki

 

- Odprowadzę cię.

 

- Jeszcze raz dzięki za pomoc.

 

Wtedy pierwszy raz przyjrzałam się bliżej chłopakowi. Miał duże zielone oczy,czarne włosy,był bardzo wysoki,chyba był ode mnie starszy,miał koczyk w uchu ,czarną bluzę z logiem jakiegoś zespołu, czarne dresy i uroczy uśmiech.

 

<WERSJA ZE ZDJ NA WATTPADZIE : https://www.wattpad.com/263590341-s%C5%82odki-flirt-my-story-rozdzia%C5%82-1-liceum-s%C5%82odki >

 

- Nie ma za co,polecam się na przyszłość <uśmiech> Gabriel - Wyciągnął do mnie rękę.

 

- Kamila - Podałam u rękę i się uśmiechnęłam

 

- To do zobaczenia. - Uśmiechnął się i poszedł w swoją stronę.

 

- Do zobaczenia.

 

Chyba mi się zdawało ale przez chwile wydawało mi się jakby się zaczerwienił, ale nie mam już dziś do takich rzeczy głowy. Weszłam do domu wzięłam płatki z mlekiem, które ciocia mi przygotowała i włączyłam jakieś show z udziałem gwiazd.

 

- Przystojny był ten chłopak,wzięłaś numer ?

 

- Nie ! nawet go nie znam Ciociu !

 

- No co ?! to mogłaś dla mnie wżąć.

 

Po chwili ciszy obie wybuchłyśmy śmiechem.Ciocia siadła obok mnie i zaczęłyśmy oglądać zaczynające się show chyba ,, Sekrety Gwiazd" czy coś w ten teges.

 

- Idę jeszcze po płatki.

 

TV- Dzisiaj naszym gościem będzie Matthew Agrest !!!!!

 

- Znasz go ? teraz każda dziewczyna za nim szaleje model,wokalista i dziedzic fortuny.

 

- Jakoś nie kojarzę, czekaj już idę.

 

Tv- A więc jak to jest móc posiadać wszystko czego się zapragnie ?

 

- Hah to nie jest tak że mogę mieć wszystko niektórych rzeczy nie da się kupić na przykład Miłości <słodki uśmiech> - efekt w tv ,, oooooooo"

 

- Czekaj ten głos,ten głos....- Spojrzałam na telewizor.

 

Nagle płatki stanęły i w gardle zaczęłam się dławić płatkami a mlekiem parsknęłam.

 

- Kamila wszytko ok ? <0.0>

 

- Ja..on...snan...kchłe...kchłe (Kchłe to kaszel jak coś XD)

 

To był ten chłopak z którym siedziałam w samolocie !!!

 

Mam nadzieje że się spodobało na prawdę się przy tym nasiedziałam. :) ~Mery

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • Alex 09.07.2016
    Następnym razem pisz cyfry słownie, chętnie przeczytam kolejną część :)
  • Mery505 09.07.2016
    Chodzi o godz, tak ? I cieszę że się podoba :)
  • Alex 09.07.2016
    Tak, ale lepiej to będzie wyglądać jak napiszesz je słownie
  • Mery505 09.07.2016
    Ok postaram się pamiętać ;)
  • xxECxx 09.07.2016
    "Moim oczom ukazały się nie za duży,nie za mały pokój, biało czarne ściany , naprzeciw drewnianego łóżka biała komoda , po prawej stronie łóżka biała szafa, która okazała się potem garderobą, po lewej stronie mała szafka a na niej lampka nocna(..) "
    "Przy biurku czarne krzesło. Na podłodze czarno biały puchaty dywan(...). Wzięłam jakieś rzeczy, kosmetyki i poszłam do łazienki . Stanęłam przed dużym lustrem i zaczęłam się malować. Za mną po prawej była duża wanna, po lewej kibel a na podłodze puchaty jajowaty dywan , wszystko było białe. Jak się umalowałam i ubrałam popatrzyłam jeszcze raz na siebie całą w lustrze. Miałam na sobie krótką białą bluzkę , czarną skórzaną kurtkę , czarne krótkie spodenki i czarne buty na średnich obcasach . Mój makijaż to były tylko kreski , pomalowane rzęsy i czerwona szminka , żadnego pudru ani podkładu bo jakoś dziedzicznie mam idealną cerę. " - moja droga, nie wiem kto Cię uczył, czy może raczej nie uczył, jak opisywać miejsca, ale to jest złe, po prostu złe... Kolejny spis treści, wypunktowane, czyta się jednym tchem, niestety nie byłam wstanie sobie tego wyobrazić...
    Nie za duży, nie za mały.. czyli średniej wielkości...
    Albo piszesz jakieś rzeczy(ogół), albo kosmetyki(konkret)..
    "Bo jakoś dziedzicznie mam idealną cerę." bez jakoś, albo 'genetycznie odziedziczyłam idealną cerę'
    "Szłam non stop się kręcąc to w prawo to w lewo szukając tego pokoju aż wreszcie coś znalazłam(..)" - Szłam rozglądając się w poszukiwaniu pokoju gospodarzy, aż wreszcie znalazłam...
    "( może trochę lepiej XD )" - w opowiadaniach nie używa się znaków XD, nawet nie wiem co to znaczy...

    Jest ich dużo, błędów, brak przecinków, które zaburzają czytanie, brak ogonków typu ę, ą, literówek w słowach.
    Ale najbardziej zraziły mnie te opisy. Nie wiem co mogłabym Ci więcej napisać...
    Przeczytaj jakąkolwiek książkę zanim napiszesz kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
  • Mery505 09.07.2016
    Bardzo dziękuję za komentarz :) Poćwiczę nad opisami, a przecinki źle rozmieszczone, pewnie dla tego że to było jedno z moich pierwszych opowiadań. No i fakt że jestem amatorką, więc muszę się jeszcze wile nauczyć XD Jeszcze raz dziękuję, za wypisanie moich błędów :)
  • Sileth 09.07.2016
    Mery, każdy tu jest amatorem i chyba tylko jedna osoba coś publikuje, ale nadal się za takowego uważa.
    W każdym razie większość zaczyna z takiego poziomu i ja sama wiem, że nieco ponad 2 lata temu pisałam o niebo gorzej, bo opisów nie było prawie wcale. To dobry początek, a i ty masz świetne podejście, bo chcesz się poprawiać i uczyć.
    Jedyne co mi pozostaje to trzymać kciuki za ciebie. ;)
  • Mery505 09.07.2016
    Bardzo dziękuję :D To prawda ale ja jestem ,, początkującym amatorem" XD A co do opisów, talentu zbyt nie mam <jak widać XD> i w dodatku nie przepadam za długimi opisami, nie tylko jak piszę, ale i jak czytam XP
  • cipcia8 09.07.2016
    Je n'arrive meme pas a m'exprimer normalement, ceci est trop long pour moi et puis tres confus!! Essaie de faire des phrases plus courtes et plus comprehensible...
  • Enchanteuse 08.06.2017
    Et toi, essaye d'etre plus comprehensible , aussi :)
    Nie ma to jak rozmowa z duchem xD
  • lea07 10.07.2016
    Bardzo fajny rozdział piateczka:)
  • Mery505 11.07.2016
    Dziękuję ^;^
  • BreezyLove 10.07.2016
    Historia wydaje się być w porządku ;) jest pare błędów. Nie rób odstępów przed przecinkami. Niekróre zdania powinny być krótsze, przykładem jest pierwszy akapit, który jest jednym zdaniem trochę bez ładu i składu. W wielu miejscach brakuje przecinków. Jesteś młoda i chyba dopiero zaczynasz, więc radzę poczytać opowiadania innych. Zobaczysz wtedy jak dobrze konstruować zdania, jak stawiać przecinki i na pewno Twój styl się poprawi. Na zachęte daję 4 i życze powodzenia ;)
  • Mery505 11.07.2016
    Dziękuję bardzo :D a z przecinkami, to przez to że na wattpadzie nie chciałam by były liczone jako 1 słowo XP

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania