Smocze łzy Dolina Mgieł Rozdział I cz 5
W tym momencie złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą wprost w światło .Miałam wrażenie, że oblepia mnie niewidzialna pajęczyna. Mało przyjemne wrażenie, trwało kilka sekund i już minęło .Stałam w dosyć dużej sali ,chyba jak każda sala narad w takim czy innym wymiarze wyglądała podobnie na środku było dużo wolnego miejsca a pod jedną ścianą naprzeciwko wejścia było podwyższenie na którym stały krzesła i stół. Miałam dziwne wrażenie że zaraz się zacznie jakaś akademia ku czci, albo nudne przemowy, naprawdę miałam nie najlepsze skojarzenia związane z tą salą. Pod ścianami stały ławy dla zgromadzonych i sterty składanych krzeseł. Za podium wisiało ogromne lustro w złoconej ramie, chyba bardzo stare bo trochę mętne. Anna puściła moją rękę i stała koło mnie.
- Zaraz przyjdą starsi musimy chwilkę poczekać .
- Czy powinnam jakoś specjalnie się przywitać, ukłonić, może dygnąć.
- Nie martw się nie trzeba się kłaniać wszyscy jesteśmy tu równi.
- Fajnie się mówi - zaczęłam się już dąsać kiedy nagle z boku otworzyły się drzwi z których wyszło trzech przystojnych mężczyzn. Sprawiali wrażenie mężczyzn w pełni siły wysportowanych świetnie zbudowanych wysokich. Jednak nie miało to żadnego znaczenia emanowali takim ciepłem spokojem i byli tak uśmiechnięci, że wszystko przy nich stawało się takie proste.
- Witaj Aleksandro, witaj Anno - odezwał się najwyższy z nich i chyba najbardziej wiekowy .
- Jestem Jakub.Miło mi was powitać w domu zgromadzeń. A szczególnie ciebie Aleksandro, powinniśmy się spotkać z tobą od razu po przebudzeniu, ale niestety obowiązki nam na to nie pozwoliły przedstawiam Ci moich towarzyszy. Dariusz i Adam bracia starsi. Mam nadzieje, że Anna wytłumaczyła Ci jak najwięcej na temat naszego wymiaru i misji jaką mamy do wykonania. Nie gniewaj się, że musiałaś czekać na nasze przybycie.
- Witam was serdecznie. Tak, Anna bardzo dużo mi opowiedziała i pokazała w tak krótkim czasie. Wiele się wydarzyło ale też wiele zrozumiałam i mam wrażenie że całkiem dobrze sobie z tym radziłam, aż do dzisiaj.
- No tak, aż do dzisiaj. Anna wysłała do nas wiadomość przez iskrę że byłaś u źródeł. Z tego co wiem dokonałaś bardzo ciekawego wyboru nasza mała niewiadoma nie rozwiała się przez to ani na jotę .Tak, tak . Ciągnął coraz bardziej pogrążony w własnych myślach .
- Nie wiedzieć czemu miałam bardzo niemiłe wrażenie, że coś się dzieje niedobrego, że nie tak wszystko miało wyglądać
- No i teraz wcale nie jesteśmy pewni co właściwie to oznacza. Ponieważ tak naprawdę nikt z nas nie zna działania smoczej niespodzianki. Postanowiliśmy skontaktować się z jedynym starszym, który może coś na ten temat wiedzieć. Problem w tym, że jest dla nas w tej chwili nieosiągalny. Zmuszeni jesteśmy prosić was drogie panie o przeniesienie się do koszar gwardzistów, na czas rozwiązania zagadki z przeznaczeniem naszej drogiej Aleksandry.
- Ależ Jakubie! Czy to naprawdę konieczne, Aleksandra świetnie znosi wszystkie zmiany nie ma potrzeby jej izolować.
- Anno kochana, nikt nie ma zamiaru izolować Aleksandry chodzi o zapewnienie jej bezpieczeństwa i opieki. Nie wiemy co może się wydarzyć, a jak będziesz potrzebowała pomocy przy jakimś niespodziewanym zdarzeniu. Wszystko się może zdarzyć, czy jesteś wstanie zapanować nad każdą mocą która może się ujawnić. Nie chcemy narażać Aleksandry na przykrości związane z wyrzutami sumienia, gdyby dajmy na to wywołała jakiś huragan albo powódź.
- Anno Jakub ma racje sama nie wiem na co mnie stać, więc chyba będzie lepiej jak znajdę się w miejscu gdzie moja obecność nie przyczyni się do żadnych strat. Mam nadzieje, że u boku gwardzistów wszyscy będą spokojniejsi. Po za tym chyba każda kobieta marzy o spędzeniu nocy lub dwóch w koszarach. - Miałam nadzieje że zabrzmiało to radośnie i beztrosko ale chyba nikt nie dał się oszukać .
- Widzę Aleksandro, że zdrowy rozsądek jest twoim sprzymierzeńcem bardzo mnie to cieszy. Tym bardziej, że w koszarach też znajdują sie magowie i czarnoksiężnicy. Nikt nie odmawia Annie umiejętności bardzo ją cenimy. Jednak co dwie lub trzy głowy to nie jedna.
- Nie mam nic do dodania - powiedziała Anna - Skoro Aleksandra uważa to za słuszne nie widzę problemu. A właściwie to kto jest tym znawcą niespodzianek.
- Maltazar. Powiedział Jakub.
- MALTAZAR ?- Wykrzyknęła Anna - Ten Maltazar ?
Nikt go nie widział od przynajmniej 10 lat plotki krążą, że jakoś udało mu się znaleźć sposób na wędrowanie w wymiar żywych i właśnie tam spędza cały wolny czas.
- Mogę cię zapewnić, że nie wybrał się na żaden urlop już go wezwaliśmy i niebawem wszyscy będziemy mogli się z nim spotkać.
I jeszcze jedno nie rozpowszechniaj plotek o wymiarze żywych akurat tam nie mamy powrotu. I warto żebyśmy o tym pamiętali.
Mieliśmy pewne niemiłe doświadczenia z próbami powrotu i zawsze miało to niemiłe konsekwencje.
- Szczególnie w ilości demonów, które trzeba było potem pozamiatać.
Rozległ się niespodziewanie męski głos gdzieś za nami. Patrząc na rozmawiającego Jakuba i Annę nie zauważyłam, żeby ktoś wchodził do sali.
Komentarze (1)
Ciekawa część i tajemnicze zakończenie, na plus. Dialogi w porządku - gratulacje, 5 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania