Poprzednie częściStrumień krwi cz.1

Strumień krwi cz.4

Policjant odprowadził chłopaka do wyjścia gdzie czekała już na niego matka. Nie mówiąc ani słowa wskazała palcem na tylne drzwi samochodu, po czym poszła w stronę marketu. Arek zmieszany wsiadł do auta nieustannie myśląc o słowach wypowiedzianych przez głos w pokoju. Chłopak wykończony wydarzeniami z ostatnich dni usnął. We śnie trafił nad strumyk, gdzie w najlepsze bawili się jego koledzy. Arek zbliżył się do nich, ale oni go nie widzieli. W pewnej chwili zobaczył tam siebie samego przywiązanego lnianym sznurem do drzewa. Był cały posiniaczony zakrwawiony. Żaden z jego znajomych nie raczył mu pomóc. Arek podbiegł do drzewa i sam chciał go uwolnić, ale jego dłonie przenikały przez sznur. W końcu podszedł tam Jacek. Jednak zamiast pomóc, zaczął dobijać chłopaka. Uderzał w niego za całej siły rękami i nogami. Gdy ten już był nie przytomny zawołał resztę i wszyscy razem wrzucili jego ciało do wody. Arek przerażony i jednocześnie wściekły rzucił się na Jacka, ale, a nawet go nie drasnął, przelatując przez niego i lądując w strumieniu obok martwego ciała swojego sennego odpowiednika. Wtedy chłopak ponownie usłyszał szpaczy głos.

- Podobało ci się? Ty miałeś być pierwszy.

- Zostaw mnie w spokoju, czego ode mnie chcesz? - Arek rozpaczliwie próbował wydostać się z wody i uciec, ale czuł, jak coś wciąga go na dno.

- Uciekłeś mi, nieładnie. Ale już niedługo.

Po tych słowach Arek spocony i przerażony obudził się, wyszedł z samochodu i spojrzał w niebo. Czuł, że to wszystko go przerasta.

Gdy jego matka wróciła zaczęła wypytywać go o rozmowę z policjantem, ale chłopak nie zamierzał jej powiedzieć nawet słowa. Gdy wrócili do domu pod ich domem stało auto rodziców Jacka. Arek bał się, że mogą oni go pogrążyć, gdyż nigdy go nie lubili i zawsze, kiedy chciał pójść do Jacka kłamali że nie ma go w domu, choć tak naprawdę siedział w swoim pokoju. Gdy tylko weszli do środka, ojciec Jacka z rękami rzucił się na Arka, uderzając go z całej siły w twarz.

- Ty gnido czemu nie powiesz w końcu prawdy, że zamordowałeś mojego syna — Mężczyzna nie panując nad sobą chwycił metalową łyżkę do butów i już miał nią uderzyć Arka, kiedy obezwładnił go ojciec chłopaka.

- To był nasz jedyny syn, jedyny, a ty go zabiłeś. Obyś skończył w piekle — po tych słowach kobieta wybiegła z domu.

Jej mąż spojrzał jeszcze raz na Arka, a potem na jego rodziców i również wyszedł. Chłopak miał rozbity cały nos, więc niezwłocznie razem z ojcem pojechali do szpitala.

Następne częściStrumień krwi cz.5

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Canulas 01.08.2017
    "Uderzał w niego za całej siły rękami i nogami" i kilka innych + braki przecinków. 3
  • Canulas 01.08.2017
    Odnoszę wrażeni, że zbyt dużo chcesz zmieścić w zbyt krótkim tekście.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania