Poprzednie częściTajemnica I

Tajemnica II

Za mną stał brunet o zimnym niebieskim spojrzeniu. Był ubrany na czarno, podobnie jak jego blond kolega, w odróżnieniu od niego nie był, aż tak blady. Przyglądaliśmy się sobie w milczeniu. Nie widziałam go nigdy, a może nie chciałam pamiętać? Nie wiem. Przestałam rozmyślać kiedy poczułam jego uścisk, który stawał się coraz silniejszy z upływem sekund. Kopnęłam go w piszczel z całej mojej siły. Nie zabolało go to, tylko się odsunął na znak, że nie chce mi nic złego zrobić.

-Kim jesteś? - spytałam się go.

-Jestem Daniel - powiedział z aroganckim uśmieszkiem i wyciągnął rękę na znak zgody.

Zignorowałam to.

-Czego od nas chcecie? - pytałam dalej licząc na szybkie proste odpowiedzi.

-Ja? Nic - uśmiechnął się jeszcze szerzej.

Zaczęło mnie to irytować. Nie bałam się go, a przynajmniej taką miałam nadzieję. Nie wiem czemu. Byłam osobą ufną, ale ostrożność umiałam zachować. Dzisiaj nie, pewnie dlatego, bo chciałam zgrywać osobę pewną siebie i odważną, którą i tak nie byłam. Wrażenie zawsze udawało mi się robić, chociaż, że nieraz czułam przeogromny strach. Dobiegł mnie przeraźliwy, zamrażający krew w żyłach krzyk koleżanki. Spojrzałam w jej stronę i od razu zrobiło mi się niedobrze. Sarah leżała bezwładnie na ziemi, twarz miała całą upaćkaną od swojej własnej krwi. Poczułam zamykający się uścisk na moich rękach. Wpadłam w niewyobrażalną panikę. Łzy zasłoniły mi cały obraz. Kopałam we wszystkie możliwe strony i próbowałam się wyrwać, bezskutecznie. Poczułam silne uderzenie w tył głowy i chwilowy ból. Zemdlałam.

 

**********

 

Obudziłam się na łóżku w jakimś dziwnym pomieszczeniu. Wokół były pochodnie, plakaty rockowe. Czarna tapeta, czarne meble.

-Typowe emo. - pomyślałam.

Moje zdziwienia przykłuła trumna, która wyglądała na bardzo wygodną. Nie mogłam tu dużej zostać, bałam się. Odepchnęłam się całymi siłami z łóżka, ale byłam tak słaba, że od razu upadłam na kolana, a z końca pokoju usłyszałam cichy, mroczny śmiech. To Daniel. Czułam się bezradna. Jak mogłam się wydostać skoro ten psychiczny typ był niewyobrażalnie szybki, silny to jeszcze odporny na ból. Zaczęłam się czołgać w stronę drzwi najszybciej jak mogłam, ale w oka mgnieniu stanął przede mną. Otrzymałam mocnego kopniaka w głowę, skuliłam się w mały kłębuszek. Wziął mnie, posadził na łóżko i usiadł koło mnie trzymając mnie za nadgarstki. Głowa bolała mnie niemiłosiernie i na dodatek pulsowała. Łzy cisnące się do oczu były niemożliwe. Wstrzymywałam płacz najlepiej jak umiałam, ale nie wytrzymałam, położyłam się powoli na bok żeby nie widział mojej twarzy i pozwoliłam popłynąć po cichu wszystkim smutkom. Leżałam tak przez kilka minut, a on siedział cierpliwie i czekał. Kiedy się uspokoiłam przyciągnął mnie do siebie tak, że byłam tyłem do niego.

-Słyszałaś może o wiecznym życiu? - spytał się mnie i nie pozwalając mi odpowiedzieć kontynuował - Możemy ci to dać, po prostu bądź po naszej stronie.

-Nie wierze w takie historyjki. - parsknęłam, ale mu się to nie spodobało.

-Zaraz się przekonasz - powiedział i przysunął twarz do mojej szyi i zaczął mnie po niej całować.

Oczywiście nie pasowało mi to, byłam wręcz przestraszona i zła, że jakiś popieprzony debil psychopata porwał akurat mnie i jeszcze na dodatek zamiast mnie zabić kiedy byłam nieprzytomna chce zrobić to na żywca. Postanowiłam grać na zwłokę, brzydka nie byłam (brunetka o prostych włosach tylko przy końcówkach falowane, włosy do połowy pleców. Duże brązowe oczy, zgrabny nosek i małe usta, figura średnia, choć jestem szczupła). Położyłam głowę na jego kolanach, plecy były na łóżku, leżałam, a on siedział.

-Muszę ci coś powiedzieć. - rzekłam i zaczęłam go muskać dłonią po policzku - Kiedy Cię ujrzałam od razu mi się spodobałeś - zrobiłam oczy jak u słodkiego szczeniaczka.

-A co ty byś powiedziała żeby się trochę zabawić? - spytał się mnie.

- Brzmi znakomicie - odpowiedziałam i oboje położyliśmy się.

Zaczęliśmy się całować. Pierw powoli delikatnie, a potem coraz bardziej intensywnie. Objął mnie w pasie, a ja złapałam go za szyję. Pocałunkom nie było końca. Poczułam jak zaczął masować mnie po udzie. Zaczęło się robić niebezpiecznie. Przystałam na to, bo miałby jakieś podejrzenia jakbym odsunęła mu rękę. Gdy poczuł się bardziej pewnie ręce powędrowały do mojej pupy, a ja odpokutowałam za tę decyzję. Robił się coraz bardziej namiętny i podniecony. Zaczęłam masować go po kroczu. Usłyszałam odgłos rozbijającego się szkła. W pokoju pojawił się jasny brunet o też jasnej karnacji lecz nie, aż tak jak Daniel. Był ubrany na czarno. Czy to kolejny problem, czy też wybawienie? Odsunęłam się od mojego porywacza i zrobiłam błagalną minę do włamywacza, który zrozumiał co mi chodzi po głowie. Gwałtownie podszedł i szarpnął mną. Wylądowałam w jego uścisku.

-To śmiertelniczka, nie wolno nam gryźć ludzi! - krzyczał.

-Nie obchodzi mnie to. - odparł nie dbale.

-Jeżeli to zrobisz pójdę do sądu. - zagroził Danielowi tajemniczy mężczyzna - Posiedzisz dobre 200 lat.

Daniel wyszczerzył do niego swoje śnieżno białe kły. Mój Boże, wampir. Oniemiałam i objęłam mocniej w pasie broniącego mnie mężczyznę. Poczuł to za pewne, bo jego dłoń znalazła się na mojej, uspokajająco ją gładził. Daniel rzucił się na nas, poczułam tylko kły wbijające mi się w szyje niczym ostrza. Potem nie widziałam już nic.

Następne częściTajemnica III Tajemnica IV Tajemnica V

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • NataliaO 18.05.2016
    Sprytna ta nasza bohaterka hihi Fajny rozdział. 4:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania