Poprzednie częściTajemnica I

Tajemnica III

Obudziłam się. Jeszcze przez chwile kręciło mi się w głowie. Bolała mnie okolica szyi. Widziałam tylko obezwładniającą mnie ciemność, niemoc i słabość, która pożerała mnie tak naprawdę długi okres czasu, kiedy udawałam kogoś innego. Leżałam tak przez krótki okres czasu, gdy nagle zorientowałam się... że jestem w trumnie!

-Ratunku! Jestem w trumnie! Duszę się! - krzyczałam spanikowana.

Po chwili drzwi od "trupialni" otworzyły się. Ujrzałam ciepły, a zarazem zmartwiony uśmiech tajemniczego bruneta. Byłam zupełnie skołowana. Wyszłam z trumny. Cały pokój, był bardzo przyjemny, biały. Meble nowoczesne, nawet biały telewizor zawieszony na ścianie. Do kąta było przesunięte białe łóżko. Ujrzałam gigantyczne lustro i nagle wszystkie wspomnienia z wczoraj powróciły, spacer do ulubionego miejsca, pogoń za nami, ugryzienie Sarah, walnięcie mnie w głowę, grę na zwłokę, zbicie szyby i kłótnia, wbijające się 2 ostrza w nieskazitelną szyje i ciemność. Podeszłam do lustra, załamałam się. Na mojej szyi widniały napuchnięte, szare ślady po ukąszeniu. Usiadłam na podłodze w dramatycznej pozie (jedna noga podciągnięta, i zawijające się na niej ręce niczym pnącza oraz głowa, która łączyła się z kolanem przypominając jedność), która z kontekstu obserwatora mogła wydawać się śmieszna, ale nie dla tego mężczyzny. Uklęknął przy mnie i złapał mnie za ramie.

-Musiałem to zrobić. - wyznał mi i spojrzał mi głęboko w oczy. Jego wyraz twarzy był smutny, a w oczach nie było blasku.

-Powiedz mi tylko jedno, dlaczego? - spytałam się, a do oczu napłynęło mi jeszcze więcej łez.

-Ja i Daniel... Ja jestem zwykłym, pospolitym wampirem, który za zadanie ma chronić Was, ludzi. Jesteśmy grupą dobrych wampirów w przeciwieństwie do Daniela. Jeżeli to on by cię ugryzł, zmieniłabyś się w złą. Robiłabyś złe rzeczy niewinnym ludziom. Teraz masz wolną rękę, to od Ciebie zależy co będziesz robić jak postępować. Przepraszam Cię za to co zrobiłem. - przytulił mnie, odwzajemniłam uścisk.

Siedzieliśmy tak dłuższą chwile po czym oboje wstaliśmy. Otarł mi łzy z policzka, uśmiechnęłam się słabo. Podał mi dziwny krem, służył on do smarowania nim całego ciała, chronił przed skutkami światła dziennego. Wytłumaczył mi jakie jedzenie spożywają oraz naturę wampira.

-Będziesz uczęszczała na specjalne zajęcia, na których ci wszystko objaśnią, a teraz chodź na inicjacje. - powiedział i wręczył mi czarną sukienkę oraz kokardkę, która służyła jako gumka do włosów, sam włożył czarny garnitur.

Wyszliśmy z jego domu. Domyśliłam się gdzie się znajdujemy, w mieście wampirów, które ponoć nie ma końca. Wszystko było w ciemnych barwach, pomimo podobało mi się tu. Szłam ubrana w czarną sukienkę, włosy miałam związane czarną kokardą, czarne szpilki z ćwiekami oraz torebkę i bransoletki z tym dodatkiem. Przechadzaliśmy się ulicami, spotykając co chwile jakiegoś wampira. Nie były takie złe jak z opowieści, filmów i dziecięcych koszmarów. Weszliśmy do dużego ciemnego pomieszczenia, było bardzo dużo wygodnych krzeseł, wszystkie zajęte. Podeszłam z innymi ugryzionymi na sam środek, było nas 3 łącznie z tg tygodnia. Zaczęłam świdrować wzrokiem zebranych z nadzieją, że kogoś rozpoznam. Ku mojemu zdziwieniu w pierwszym rzędzie po lewej stronie, ujrzałam moich rodziców. Też byli zmieszani, ale pewnie nie tym, że mnie tu widzą tylko dlatego, że ja ich widzę. Prowadzący całą inicjację strasznie przynudzał, otrzymałam nieto laptop i nieto zegarek oraz poinformował nas o mocy, którą będziemy musieli w sobie odkryć. Czułam się jak aktorka kiepskiego scenariusza.

Po skończonej inicjacji wyszłam z moim kolegą, dane osobowe silnie strzeżone, śmiałam się w duchu.

-Jak ty masz w ogóle na imię, bo zapomniałeś chyba mi się przedstawić. - upomniałam go i przyjacielsko się uśmiechnęłam.

-Luke. - poinformował mnie - Ty mi chyba też - zaśmiał się.

-Katy. - odpowiedziałam.

Rozmawialiśmy przez chwilę, ale zauważyłam idących do mnie szybko rodziców.

-Luke, zabierz mnie stąd. Moi rodzice do mnie idą, wytłumaczę Ci potem - wskazałam na nich, a on objął mnie szybko w pasie i wzbiliśmy się w powietrze. Czułam przyjemny wiatr we włosach i czarujący uścisk przez, który moje serduszko szybciej zaczęło bić. Po jakiejś chwili, romantycznego lotu, spojrzeliśmy się za siebie. Widząc moich rodziców, którzy lecieli za nami, zaczęliśmy emocjonującą ucieczkę.

Następne częściTajemnica IV Tajemnica V

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania