Poprzednie częściTajemnica I

Tajemnica V

Usiadłam na schodki przed domem. Myśląc, że jestem sama pozwoliłam sobie na chwile słabości. Położyłam głowę na kolanach. Po kilku minutach spodnie były mokre od łez. Uniosłam głowę. Koło mnie siedział Luke.

- Możesz w takich chwilach mi dawać spokój?! - wrzasnęłam.

- Nie - powiedział.

- Czemu niby? - spytałam się i wkierowałam w niego wiercące dziury spojrzenie.

- Nie zasługujesz na to żeby to znosić, a już na pewno nie sama - podszedł i przytulił mnie.

Poczułam się jak w niebie. Trwaliśmy w tym uścisku przez długi czas, ale nadal nie mogłam zapomnieć o Matthewie. Dwa lata związku nie pójdzie w niepamięć przez jedno objęcie. Choć muszę przyznać, że Luke nie jest taki zły. Dzięki niemu byłam niepokonana. Wstałam ze schodków i skierowaliśmy się w stronę drzwi od imprezy, poprzedzając tę czynność papierosem. Tańczylismy oboje na środku parkietu. Wyglądaliśmy oszołamiająco. Wszyscy nas obserwowali, mogę z łatwością powiedzieć, że nikt nie tańczył. Zauważyłam Matthewa bez tej blondynki co przygląda nam się ze złością. Triumfowałam. Pod koniec piosenki, wskoczyłam na Luke'a i pocałowałam go namiętnie w usta. Nie zwracając uwagi na mojego byłego, poszliśmy się czegoś napić.

*****

Obudziłam się rano w swojej wygodnej fioletowej trumnie. Leżąc na poduszce, zaczęłam przeglądać kanały. Po dłuższych przemyśleniach, mogę stwierdzić, że podoba mi się życie wampira. Niedługo powinnam zacząć chodzić do nieto szkoły w mieście wampirów, aby się szkolić i poznawać nowe życie. Myśli przeszły na Luke'a. Zauroczył mnie swoją opiekuńczością, ale wciąż nie mogłam zapomnieć o moim byłym. Mam mętlik w głowie. Zasiadłam do pisania kolejnego wiersza z myślą o Matthewie.

 

Gdy Cię widzę wariuje

Krem na siebie smaruje

Żebym Cię mogła. zobaczyć

I na słońcu się nie spalić

 

Każda chwila z Tobą

Czarujesz mnie swą mową

Cały czas kocham Cię

Błagam zrozum mnie

 

Kiedy cię zobaczyłam

Pospiesznie wybiegłam Nie potrafię ci wybaczyć

Nie chcę Cię już zobaczyć

 

Do oczu napłynęły mi łzy, tęskniłam za nim. Rodzice zawołali mnie na śniadanie. Dochodziła godzina dziesiąta. Nie miałam ochoty zejść na dół, nie byłam głodna. Zamknęłam się w trumnie i nie wychodziłam z niej kilka godzin, rozmyślając o nich co jakiś czas otwierając trumne przez gorąc. Zadzwoniła Nicole:

- Hej wychodzimy? - spytała się.

- Nie mam humoru - odezwałam się po chwili słabym głosem.

- Co się stało? - spytała zmartwionym głosem przyjaciółka.

Rozłączyłam się po chwili ciszy, nie miałam siły o tym rozmawiać. Nie teraz. Położyłam się prosto na plecach zamknęłam trumne i skrzyżowałam ręce. Zasnęłam. Obudziłam się o godzinie szesnastej. Wyszłam z trumny zerkając na telefon. Trzy nieodebrane połączenie od Nicole i osiem od Luke'a zadzwoniłam do niego.

- Hej, dzwoniłeś. - odezwałam się zaspanym głosem.

- Martwiłem się. - powiedział.

Rozłączyłam się, nie miałam siły rozmawiać jeszcze z nikim. Usłyszałam dzwonek do drzwi, a potem rodzicow rozmawiających z Lukiem, wpuścili go do środka. Usłyszałam pukanie do drzwi.

- Mogę wejść? - spytał.

Otworzyłam mu je i wskazałam na łóżko. Wchodząc wreczył mi metalową różę. Widząc moją pytającą twarz wyjaśnił mi, że prawdziwe kwiaty więdną w bliskim kontakcie z wampirami. Przyjęłam kwiata postawiłam w wazonie, w którym było jeszcze sporo miejsca.

- Będę ci przynosił metalową róże w każdą sobotę, aż nie wypełnisz nimi całego wazonu. - uśmiechnął się.

- Czemu w sobotę? - zapytałam i od razu się uśmiechnęłam. Tego dnia się poznaliśmy.

Przytuliłam się do niego, tylko z nim czułam się dobrze. Zapominałam o Matthewie zawsze w jego obecności. Wyszliśmy na bardzo długi spacer, męczyło mnie jedno pytanie.

- Byłam z koleżanką w tym lesie co spotkałyśmy Daniela. Ona została ugryziona, jest zła ? - spytałam.

- Prawdopodobnie tak, Daniel nakłada różne głupoty do głowy - odpowiedział.

Właśnie usłyszałam dzwonek od telefonu, była to Sarah, dzwoni..

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • NataliaO 24.05.2016
    Ładnie rozwija się historia; 4:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania