Poprzednie częściTajemniczy Świat - Rozdział 1

Tajemniczy Świat - Rozdział 5

Rozdział 5

 

Tego dnia 19 kwietnia ktoś nowy przybył do tego "hotelu". Po prostu oniemiałam z radości. Nie jestem jedyna! Tym kimś NOWYM był jakiś chłopak. Szkoda, liczyłam bardziej na dziewczynę, ale przynajmniej nie jestem jedyna. Od lekarzy czy kogoś tam dowiedziałam się, że wyszły mu wyniki takie same jak mi. Proponowali mi z nim pogadać i tak dalej, ale wątpię żebym zagadała do niego. Zawsze miałam w sobie nieśmiałość. Jakieś 2 godziny patrzyłam na niego z ukrycia jak siedzi i czeka, aż jakiś "lekarz" do niego podejdzie i zada mu zadanie. W końcu zdobyłam się na odwagę i usiadłam koło niego. Przez chwile żaden z nas się nie odzywał. Po jakimś czasie

- Jak ci na imię? - spytałam

- ymm.. Torret.. A ty?

- Naha. Skąd jesteś?

- Z małego miasteczka Ablana

- O nigdy o tym miasteczku nie słyszałam.

- A ty?

- Ale co ja?

- No gdzie ty mieszkasz?

- Aa.. no raczej mieszkałam. Jestem z miasta Nathia co jest dziwne mam też tak na nazwisko.

- Heh.. fajnie. Jesteś córką któregoś z "lekarzy" ?

- Co? Nie.

- A to dlaczego tu jesteś?

- Mam taki sam przypadek co ty i wiesz, że będziesz się przemieniał w jakiegoś latającego gada? Dowiedziałam

się tego niedawno.

- Wow. Jak się cieszę, że nie jestem jedyny. - przytulił mnie - ups... przepraszam.

- Eeee... nic nie szkodzi. - Oczywiście skłamałam od 3 lat nie lubiłam jak jakiś chłopak zaczepiał, dotykał itd.,

chociaż po tym przestały mnie boleć plecy i ręce przestały mi dygotać z nieśmiałości. Poczułam ulgę.

- Sory, że to pytam, ale czy ty od zawsze masz takie wybrzuszenia na plecach?

- Co?! Nie, nigdy. Czekaj muszę szybko powiedzieć o tym "lekarzom".

- Idę z tobą.

No więc biegnę przez korytarze szukając jakiegoś "lekarza", ale nikogo nie widziałam. Zaczęło mi się kręcić w głowie, aż w końcu zemdlałam. Gdy się obudziłam poczułam jakby ktoś mnie niósł. Nie myliłam się. Dopiero po minucie zauważyłam, że to Torret. Nie umiałam wypowiedzieć ani słowa i dopiero teraz widziałam jak wygląda. Ma jasne brązowe włosy prawie blond i szmaragdowe oczy. Jak tylko odzyskałam głos poprosiłam, żeby mnie odstawił. Był wysoki może 189 cm wzrostu raczej wysportowany i wyglądał na piętnastolatka.

W końcu zauważyliśmy jakiegoś "lekarza"

- Proszę Pana!!! - krzyczymy - Jakieś wybrzuszenia mam na plecach !!

- Że co?! Biegnij do sali badań zaraz na lewo. Szybko!

- Hola, hola.. Tylko ona ma tam iść Jesteś tu nowy?

- Tak.

- To idź do sali prosto i w prawo pierwsze drzwi po lewej.

- Dobrze

Jak weszłam do tej sali od razu ktoś mnie już popychał w stronę kolejnego dziwnego urządzenia. Siedziałam w tym dziwnym urządzeniu chyba 5 godzin czując, że to coś się powiększa, a nogi, ręce, plecy i brzuch zaczęły okropnie swędzieć. Pomyślałam, że zaraz się w tego stwora zamienię. Na szczęście nie. Nie jestem jeszcze gotowa.

Po kolejnych 5 godzinach wreszcie skończyli to badać. Tylko szkoda, że nic nie przestało swędzieć.

- Wiecie co to jest? To jakiś wirus?

- Na szczęście nie. - odezwał się jeden z "lekarzy" - Chyba zaczęły ci rosnąć skrzydła.

Następne częściTajemniczy Świat - Rozdział 6

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Cave 10.08.2014
    coraz dłuższe :) dobrze
  • Monia999 10.08.2014
    Naprawdę fajne, ale trzymaj się jednego czasu :) Czekam na coś więcej. :)
  • Romans czuje w powietrzu.... fajnie się czyta i w ogóle tylko... boję się że będzie to przesłodzony romans pokroju "Zmierzch". Aloe zobaczę bo pomysł mi się jak na razie podoba :)
  • Nikey 08.09.2014
    Fajne, daje 5 :)
  • Sileth 14.01.2015
    Coraz dłuższe :D Trochę się w tym gubię, ale jest ciekawie. Oby tak dalej :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania