Poprzednie częściTragiczny wyścig - cz. 1

Tragiczny wyścig - cz. 5

Pośród zaparkowanych na rozległym placu samochodów krąży niebieska Skoda Octavia. Po krótkim czasie kierowca odnajduje wolne miejsce do zaparkowania. Zdecydowaną reakcją pedału gazu wzbudza żywiołowy charakter mocnego silnika. Niemal błyskawicznie samochód przemieszcza się w kierunku wypatrzonego miejsca. Po chwili z zaparkowanego samochodu otwierają się drzwi, przez które wychodzi… Marta. Wypoczęta, pogodna i uśmiechnięta. Tak w skrócie można opisać jej dzisiejsze samopoczucie. Z charakterystyczną dla siebie pewnością podąża w kierunku wejścia do budynku komendy policji. To właśnie tutaj, na drugim piętrze tego okazałego 6-ciopiętrowego gmachu mieści się jej biuro. Z chwilą przekroczenia progu drzwi, witają ją liczne spojrzenia i pozdrowienia kolegów po fachu. Paru koleżanek także. Dziewczyna cieszy się tutaj dużą sympatią, zwłaszcza wśród męskiej części mundurowych.

Po wejściu do biura Marta od razu wyczuła panującą wśród współpracowników napiętą atmosferę. Miny czwórki mężczyzn potwierdzały jej odczucia.

– Cześć chłopaki – rzekła.

– Cześć – odpowiadali jeden po drugim.

Marta zajęła miejsce za swoim biurkiem, położyła kubek z kawą i włączyła komputer. W międzyczasie zaczęła przeglądać leżące na biurku akta od czasu do czasu przerywając ich lekturę szybkim łykiem kawy. Siedzący naprzeciw około 30-letni mężczyzna był jej partnerem, z którym zajmowała się przydzielanymi przez przełożonego sprawami. Mężczyzna, który do tej pory wpatrywał się w jakieś dokumenty, teraz zaczął ukradkiem spoglądać na Martę. Dziewczyna dostrzegła to.

– Bartek, o co ci chodzi? – zapytała leniwie podnosząc wzrok spod akt.

Mężczyzna jakby czekał na to pytanie.

– Wiesz, potwierdziły się nasze przypuszczenia.

– A więc jednak. To nie był zwykły wypadek? – powiedziała z ekscytacją kiwając głową.

Zamyśliła się chwilę.

– Ok. Co do tej pory mamy?

Mężczyzna wziął z przybornika parę kolorowych pinezek i podszedł do mapy miasta zawieszonej na stojaku. Marta odwróciła się w jego kierunku.

- Wiemy, że kolesie zmieniają miejsca swoich wybryków. Mamy zgłoszenia, które informują o wyścigach odbywających się w tych miejscach.

Zaczął wpatrywać się w mapę wyszukując konkretnych lokalizacji.

- Ulica… Kopernika, Bałtycka, Hallera i Grabowa.

Wypowiedzenie nazwy każdej z ulic i odnalezienie jej lokalizacji na mapie potwierdzał wpięciem kolorowych pinezek. Niebawem mapa została wzbogacona kolorowym szlaczkiem symbolizującym przebieg wymienionych ulic miasta.

– Tutaj odbywały się wyścigi.

– Rozległy i trudny teren do obserwacji – stwierdziła po krótkiej analizie wskazanych punktów na mapie. – A w jakich godzinach się odbywały te popisy?

– W różnych. Jednak przedział czasowy to od 17:00 do 20:00.

Dziewczyna chwilę się zastanowiła.

– Być może to jest jakiś punkt zaczepienia? – rzuciła nie oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi.

Po krótkiej chwili podniosła się z fotela.

– Na razie i tak dalej ze sprawą nie ruszymy. Pojedziemy do szpitala dowiedzieć się czy jest już jakaś postęp w leczeniu.

– Będzie jak mówisz szefowo.

Mężczyzna, który do tej pory miał dość posępną minę wytężył swoje wysiłki i ukształtował coś na wzór uśmiechu.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania