Poprzednie częściUkojenie – Prolog

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Ukojenie cz. 9

– Zatrzymaj się – poprosił chłopak, widząc sklep.

Poszedł i kupił butelkę. Emma nie była zadowolona, ale milczała. Dawno już zauważyła, że ma z tym problem. Gdy dojechali do domu, dochodziła dwudziesta pierwsza.

– Idź pod prysznic, dam ci jakieś ciuchy brata – zaproponowała Emma.

Nie protestował, był nieźle utaplany we krwi. Dostał spodenki, koszulkę i zatrzasnął się w łazience. Po wyjściu od razu doszedł go przyjemny zapach z kuchni. Ręka bolała coraz bardziej, czuł w niej palące rwanie. Koszulki nie nałożył, znów mu było za ciepło. W kuchni smażyło się coś kolorowego.

– Mam nadzieję, że lubisz chińszczyznę. – Dziewczyna odezwała się niemrawo.

– Ja wszystko lubię – rzucił wesoło Trevor, humor nieco mu się poprawił.

Był naprawdę głodny, pizza działała przez dwie godziny. I ta piękna dziewczyna, kręcąca się wdzięcznie przy kuchence....

– Jak to się stało? – zapytał łagodnie.

Nie usłyszał odpowiedzi.

– To dlatego wróciłaś tak późno?

Emma nabrała wody w usta. Chłopak stał i kończył papierosa.

– Zabiję go – powiedział nagle ze złowieszczym spokojem.

Emma nie wiedziała, czy sobie żartuje, czy nie, zwłaszcza widząc jego zastanawiający wyraz twarzy. Nerwowo spojrzała na młodego mężczyznę, chłopak czasem ją przerażał.

– Dzisiaj miałem spore szanse, ale wjebali mi się w interes – wyjaśnił Trevor.

Dziewczyna się nie odzywała, patrzyła tylko z niepokojem.

– Ale najpierw dostanie porządną nauczkę, na jaką zasłużył. Mam rację? – chłopak kontynuował ten coraz dziwniejszy monolog. – Czy on ci zrobił kiedyś jakąś krzywdę? Widziałem twoją reakcję w barze… Kurwa! – zaklął nagle głośno; zapomniał o ręce i się o nią oparł.

Nie chciał wystraszyć dziewczyny, ale już chyba dawno to zrobił.

– Powiedz mi prawdę, żebym wiedział, za co mam połamać mu ręce? – Szybko wznowił temat, patrząc dziwnie na gapiącą się w patelnię ukochaną. – A może to nie ręce należy łamać?

Młoda kobieta była już mocno poddenerwowana.

– Nie daruję mu tego – syknął Trevor, dotykając jej podbitego oka

Dziewczyna zorientowała się, że chłopak chyba nie żartuje i że domyślił się, co kiedyś zaszło. Nie chciała, żeby zrobił jakąś głupotę. Znając już jego niewyjaśniony charakter nie wiedziała, co może mu przyjść do głowy.

– Taka kurwa zasługuje tylko na oiom – katował dalej szatyn, nakręcając się coraz bardziej.

– Zjedzmy! – przerwała mu w końcu Emma.

– Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć. – Chłopak dotknął pleców ukochanej. – Po prostu gość jest chujem i dostanie to, na co ciężko zapracował – oświadczył.

W moment zjadł swoją porcję i odstawił talerz.

– Świetnie gotujesz, dzięki.

Dziewczyna się uśmiechnęła, ale to nie był ten uśmiech.

– Za takich kucharzy trzeba łamać gnaty. – Trevor wznowił temat, do którego uczepił się jak rzep. – I usuwać zbędne części ciała, których nie umie się trzymać na wodzy – dodał z grobową miną.

– Trevor, przestań już, przerażasz mnie! – Emma nie wytrzymała. Oczy jej się zeszkliły.

Nie pomyślał, że przypomniał jej o przykrym wydarzeniu, gadając jak debil, a przy okazji nieźle ją wystraszył.

– Wybacz. – Opamiętał się w końcu.

– Idę pod prysznic.

Gdy Emma zniknęła, poszedł zapalić, po czym zajął miejsce na kanapie. Ręka napieprzała coraz mocniej, rwąc nieprzyjemnie. Poczuł się zmęczony...

 

Zaskrzypiał klucz w zamku i Tommy z Jessicą pojawili się w korytarzu. Trevor się uśmiechnął. Małolata od razu się skrępowała, widząc go bez górnej części garderoby.

– Dama powróciła? – zapytał Tommy.

– Tak – mruknął Trevor.

Wiedział, że chłopak zaraz się wkurzy. Uśmiech zniknął. Młody posadził Jessicę na kanapie i poszedł do kuchni po napoje.

– Co ci się stało? – zapytał po powrocie, wskazując zawiniętą dłoń.

– Nic, zaatakowała mnie pobita szklanka – zaśmiał się szatyn.

– Nieźle. Masz szwy?

– Kilka.

– Wygodnie ci w moich spodenkach? – Rozweselił się Tommy.

– Nie najgorzej – Trevor odwzajemnił uśmiech, ale zaraz go stracił, słysząc trzask łazienkowych drzwi.

Tommy popatrzył ze zdziwieniem, myśląc chyba, że znowu się pokłócili.

– Co jest? – zapytał.

– Nic.

Kompletnie nie wiedział, jak ukryć pobitą twarz ukochanej, na której siniak robił się coraz bardziej widoczny. Emma cały czas siedziała w łazience, w końcu musiała jednak wyjść. Włosy miała nieułożone, chyba myślała, że ukryje za nimi to nieszczęsne oko. Głowę trzymała nisko. Tommy w mig wyłapał, że coś nie gra. Spojrzał na dziewczynę od dołu i zaraz miał w dłoni jej twarz. Nie powiedział nic. Natychmiast ją puścił, otworzył szufladę i zaczął czegoś nerwowo w niej szukać. Nie znalazł. Otworzył drugą, wywalając przy poszukiwaniach połowę jej zawartości. Obecni patrzyli na niego, zaniepokojeni. W końcu wygrzebał jakąś pogiętą kartkę.

– Do której Scott siedzi w pubie? – zapytał Jessicę.

– Nie wiem, różnie.

– Już go raczej nie ma – wyskoczył Trevor z uśmieszkiem. – Jest albo w domu, albo w najlepszym wypadku na intensywnej terapii.

Emma spojrzała na niego nerwowo.

– Masz telefon? – spytał Tommy.

Chłopak dał mu komórkę i młody wyszedł na klatkę. Wrócił wściekły, od razu sięgnął do kurtki i za chwilę stał już w oknie, odpalając skręta. Trevor poszedł do niego. Nie widział jeszcze chłopaka tak bardzo pałającego gniewem.

– W porządku?

– Nie, nie w porządku! Frajer już nie ma życia, zabiję bydlaka! Już dawno powinienem to zrobić!

Spalił pół i podał kumplowi. Oczy mu błyszczały. Trevor wziął skręta i szybko go dopalił. Dziewczyny siedziały w salonie, milcząc, jakby bały się odezwać.

– Chcecie zioła? Mam jeszcze – rzekł mdło Tommy.

Żadna nie zareagowała. Chłopak wydobył z kredensu niego wódkę, do której po chwili dołączył sok i literatki. Nalał trochę nektaru do jednej ze szklanek i po same brzegi wypełnił alkoholem. Uporał się z opróżnieniem tego w moment. Skrzywił się.

– Róbcie sobie, nie znam waszych proporcji – mruknął, nalewając druga kolejkę.

– Pójdę już – rzuciła pogubiona w sytuacji Jessica.

– Nie, ty nie masz tu nic do rzeczy – zaprotestował natychmiast Tommy.

Dziewczyna przysiadła na miejscu. Młodzik wypił drinka i znów poszedł zapalić. Cała trójka siedziała i patrzyła w ciszy na wkurzonego chłopaka. Skrępowana i poddenerwowana Emma wstała się z kanapy i zrobiła trzy drinki. Podała gościom w milczeniu. Sama też wzięła, ale zaraz odstawiła, chyba jej nie smakował. Tommy siedział w kuchni i palił już drugiego papierosa.

– Pogadam z nim. – Trevor wstał. – No co jest z tobą? Wyluzuj, straszysz je – fuknął na przyjaciela, również odpalając papierosa. – Porządnie gnoja obiłem. Pewnie bym go zatłukł, gdyby nie wpieprzyli mi się w paradę. Ale to jeszcze nie koniec. Obiecuję ci, przysięgam, że kutas drogo zapłaci za tą dziewczynę. A wierz mi, mnie stać na wszystko – dodał złowrogo.

Tommy spojrzał dziwnie, słowa Trevora nie brzmiały normalnie. Skończyli i wrócili do młodych kobiet. Młodzik nalał trzecią porcję. Był już wyraźnie podcięty, szklanki nie były małe.

– Może już wystarczy? – Wtrąciła się w końcu Emma.

– Butelka jeszcze nie jest pusta – burknął Tommy, łykając drinka.

Jessica nie wytrzymała.

– Idę do domu. Dobranoc.

Szybko ruszyła w stronę wyjścia, ale młodzik w mig zatrzymał ją przy drzwiach. Gadali chwilę.

– Trevor, zadzwoń po taksówkę! – krzyknął z korytarza i opuścił z ukochaną mieszkanie.

Emma wzięła jednak szklankę i wypiła płyn. Chłopak patrzył na jej twarz i nie mógł darować. Znów zapadło głupie milczenie, którego nienawidził.

– Wypij jej drinka, nawet go nie ruszyła – rzekła w końcu markotnie.

Trevor wziął szklankę i nie wiedząc, co innego zrobić, znów poszedł zapalić. Jarał bardzo wolno, chciałby, aby młody już wrócił. Emma się nie odzywała, przez co sytuacja robiła się coraz bardziej krępująca. Ziółko kręciło nim delikatnie, ale akurat dziś mu to pasowało. W tej sytuacji nie miał ochoty robić z siebie „zwłok”.

Trzasnęły drzwi i Tommy pojawił się w domu. Ponownie nalał całą szklankę i schował butelkę na miejsce. Trevor spojrzał na zegarek – dwudziesta druga czterdzieści. Zauważył, że po zniknięciu trunku ze stołu, mina Emmy nieco się zmieniła.

– W porządku z młodą? – zapytał Tommy'ego.

– Tak.

– Idę spać – poinformowała blondynka. – Idziesz? – Zerknęła na Trevora.

– Posiedzieć z tobą? – Ten z kolei zapytał przyjaciela.

– Nie trzeba, też idę do wyra. Pokręciło mnie trochę, nie lubię wódki.

Rozeszli się po pokojach. Młody jeszcze szurał w kuchni, ale Emma zamknęła drzwi i umknęła do łóżka. Trevor zdjął koszulkę i zrobił to samo. Ręka bolała niesamowicie, do tego dokuczały mu żebra po wygibasach na Scotcie. Leżeli w ciszy, w końcu dziewczyna, widocznie nie mogąc zasnąć, odwróciła się do szatyna.

– Nawet nie pochwaliłam twojej fryzury – mruknęła, przejeżdżając ręką po jego włosach.

– Jest taka, jak zawsze, ale dzięki – Trevor się uśmiechnął.

Nadal głaskała go po głowie, patrząc wnikliwie, chłopak kochał ten wyraz twarzy. Po chwili zjechała dłonią na klatkę piersiową, czule całując ukochanego. Trevor był nieco zdziwiony tymi zaczepkami, zwłaszcza po dzisiejszych wydarzeniach i w obecnej sytuacji.

Emma nie odpuszczała, wręcz przeciwnie – zaczęła coraz mocniej kleić się do chłopaka. Pocałunek był bardzo długi, Trevor mógłby tak w nieskończoność. W końcu dziewczyna oderwała się od jego warg i przyssała do szyi. Wolniutko ruszyła w dół. Chłopak wciąż leżał nieruchomo, lekko zestresowany. Usta zatrzymały się na torsie i delikatnie zaczęły pieścić prawą pierś. Język dziewczyny był miękki i ciepły, Trevor czuł się jak w siódmym niebie.

Gdy wycałowała już obie strony, zjechała jeszcze niżej. Kiedy dotarła w okolice pępka i paznokcie musnęły brzuch, szatyn napiął wszystkie mięśnie, biorąc głęboki wdech. Spojrzała na niego.

– Spokojnie. –Uśmiechnęła się, przejeżdżając ręką po klatce piersiowej.

Trevor westchnął głośno. Dalej drażniła go w tym miejscu, wywołując coraz większe i przyjemniejsze drgawki, aby chwilę później ruszyć w drogę powrotną. Nie śpieszyła się, chcąc chyba jak najdłużej przeciągnąć te błogie tortury. Za moment ponownie znalazła się przy ustach chłopaka i wpiła się w nie jeszcze agresywniej. Wiedziała, że młody facet jest już bardzo pobudzony. Prawa noga dziewczyny poruszała się i ocierała delikatnie o dolną części jego ciała, wywołując przypływ coraz to większej ekstazy. Przy każdym ruchu Trevor coraz łapczywiej wciągał powietrze.

Nagle Emma wstała, pozbyła się całej swojej garderoby – czyli dwóch rzeczy – i znów wtargnęła na ukochanego. Gdy poczuł jej nagie ciało na swoim, mocno zadrżał. Serce zabiło bardzo szybko. Objął ślicznotkę zdrową ręką, o chorej już dawno zapomniał.

Żarliwie pieściła językiem jego szyję i ramiona, tuląc się mocno do chłopaka. Zdominowała go całkowicie. Z każdą chwilą czuł coraz bardziej rozpalone ciało ukochanej. Leżąca na jego piersi prawa ręka dziewczyny powoli zaczęła przesuwać się w dół i za chwilę znalazła się w miejscu, gdzie wcześniej była noga, tylko że pod bielizną. Trevor wydał z siebie cichy jęk.

Dłoń subtelnie pracowała na dole, a język spacerował po torsie; młoda kobieta chciała za wszelką cenę rozluźnić spiętego chłopaka. Ten o mało nie wyszedł z siebie, trząsł się już cały. Emma, gdy już uznała, że pobawiła się wystarczająco długo, szybko zdjęła spodenki ukochanego i przylgnęła do niego całym ciałem. Języki znów splotły się w szaleńczym tańcu i za moment Trevor poczuł dziewczynę.

Zaczęła się na nim kołysać delikatnie i bez zbędnego pośpiechu. Chłopak oddychał już bardzo szybko, wydając czasami stłumione, niewyraźne dźwięki. Położył rękę na biodrze blondynki – przyjemnie się poruszała. Emma przerywała, aby ucałować młodego faceta, ale bardzo szybko wznawiała czynności. Balansowała na nim coraz szybciej, dłoń chłopaka zaczęła się powoli ślizgać na jej wilgotnej skórze. Dźwięki dochodzące z ust dziewczyny stawały się coraz wyraźniejsze, a oddech ciężki i szybki. Nachyliła się i objęła go za szyję, ocierając o niego już całą sobą.

Wzdychali rozkosznie. Z minuty na minutę Emma ruszała się ostrzej i agresywniej, a Trevor odlatywał coraz głębiej w zaświaty rozkoszy. Kilka minut później zsunęła się z ukochanego i położyła obok, kładąc głowę na jego klatce piersiowej. Przytuliła się mocno, nie odzywając słowem. Chłopak był w siódmym niebie, wypompowała z niego wszystko.

Odpoczywali dłuższy czas. Trevor chętnie zapaliłby papierosa, wstał więc w poszukiwaniu spodenek. Znalazł je niechlujnie rzucone na ziemię.

– Dokąd idziesz? – Usłyszał.

– Muszę zapalić.

– Tylko tam nie zabłądź – zganiła żartobliwie Emma.

Chłopak wygiął usta, ubrał się i ruszył do kuchni. Wciąż czuł efekty poczynań swojej kobiety, było mu lepiej niż po wszystkich prochach świata.

Ręka znów się odezwała. Małe rozcięcia, które nie były zszyte, bolały przy zaciśnięciu dłoni. Spalił w pośpiechu, chciał jak najszybciej do ukochanej. Jak tylko pojawił się w łóżku, Emma od razu się w niego wtuliła. Nadal była nieubrana. Widział jej nagie ciało, co powodowało bardzo przyjemne uczucie. Objął dziewczynę. Spać mu się nie chciało, ale leżał spokojnie, nie chciał, żeby się odsunęła, jak zacznie się wiercić. Znowu myślał o Scotcie, w głowie kręciły mu się jakieś chore decyzje. Samo wspomnienie jego imienia wzbudzało w nim obrzydzenie, do tego oko jego ślicznotki... Usnął.

 

Przebudził się w nocy, spocony. Poraniona ręka bolała niesamowicie, chyba się na nią położył, przez co mocno ją ponaciskał. Emma leżała odwrócona plecami, z kołdrą do pasa. Dotknął dziewczynę – była nieco zimna. Przykrył ukochaną i wstał. Poszedł cicho do łazienki, gdzie leżały jego ciuchy. Znalazł w nich swoje tabletki i na miejscu popił dwie wodą z kranu. Wrócił i usiadł na łóżku, nie wiedział, gdzie się podziać. Przez tą udrękę sen mu przeszedł. Zaraz jednak udał się do kuchni – przecież zapomniał zapalić. Małolat zmienił pozycję.

Gdy wrócił, Emma marudziła coś pod nosem. Trochę go to trochę rozbawiło. Spojrzał na budzik – minęła czwarta. Prochy się ociągały, a chłopak cierpiał. Jestem idiotą, nie pomyślę, zanim coś zrobię – wyrzucał sobie. Przecież mogłem załatwić to inaczej. Ale chuj z ręką, przynajmniej obiłem mu ryj. Na chwilę wystarczy, a potem zobaczymy – wygrażał, mając przed oczyma obraz posiniaczonej, spuchniętej twarzy Scotta. Uśmiechnął się.

Nadal nie mógł usnąć. Leżał i myślał nie wiadomo, o czym. Zresztą… zawsze myślał. Emma przestała majaczyć i chłopak ponownie się uśmiechnął. Zamknął oczy i próbował przypomnieć sobie coś przyjemnego, żeby przysnąć. Udało mu się to po niecałej godzinie, jak ból trochę zmalał.

 

Gdy się obudził, dochodziła ósma. Zerknął na najdroższą – jak zwykle się rozkryła. Odwrócił się i przejechał ręką po jej plecach, dotykając ich bardzo lekko. Na młodej kobiecie natychmiast pojawiły się oznaki gęsiej skórki, co wywołało to wesołość na jego twarzy. Nakrył sympatię, objął i zamknął oczy. Za chwilę dziewczyna się poruszyła i cofnęła nieco do tyłu, przylegając do niego. Uwielbiał to.

– Która godzina? – zapytała.

– Parę minut po ósmej. Jak oko, boli? – Chłopak ucałował jej bark. Humor mu się poprawił.

– Trochę.

Znów zaczął gładzić ukochaną po plecach. Lubił jej skórę. Po chwili usta odwiedziły ramię. Nie widząc sprzeciwu, nachylił się lekko i zaczął obcałowywać całą rękę dziewczyny. Emma nie reagowała.

Rozochocony, rozpoczął wodzenie ustami po jej prawym boku. Chyba połaskotał dziewczynę, bo się lekko wzdrygnęła. Gdy już doszedł to talii, zawrócił. Robił to bardzo powoli. Emma odwróciła się na plecy. Wydawała się nieco zdziwiona jego zachowaniem po tym, jak się zawsze peszył.

Zmienił miejsce pocałunków z wcięcia w pasie na usta. Położył rękę na lewej piersi. Ściskał ją i głaskał delikatnie, wiedział, że młoda kobieta powoli zaczyna odczuwać jego zabiegi.

Coraz namiętniej całował trzymającą jego głowę dziewczynę. Dłoń stopniowo zaczęła przesuwać się w dół. Gdy znalazła się na brzuchu, Trevor przysunął się bliżej. Za moment ręka ruszyła dalej. Gdy dotarła do celu, Emma lekko zadrżała. Subtelnie masował najdroższą, wywołując u niej dziwne odruchy. Przerwał pocałunek i zaczął kierować usta niżej. Robił to wolniutko, chcąc chyba obcałować każdy centymetr jej pięknego ciała. W końcu dotarł do prawej piersi. Emma znowu dziwnie się poruszyła. Gdy pomógł sobie delikatnie zębami, usłyszał cichy odgłos. Uśmiechnął się pod nosem.

Ręka na dole nie próżnowała i z każdym ruchem dziewczyna była coraz bardziej rozpalona. Język poszedł w ruch, tym razem na drugiej piersi. Przysysał się do jej ciała coraz zacieklej, a dziewczyna wzdychała coraz głośniej. Kompletnie nie miał ochoty przestać.

Ruszył w górę. Emma dygotała już cała, oddychając głośno. Gdy dotarł do ust, ukochana założyła ręce na jego szyję. Wszedł w nią bardzo delikatnie i znów usłyszał odgłos rozkoszy.

Ruszał się tak, jakby dziewczyna była ze szkła. Jej dłonie zawędrowały na plecy chłopaka. Przejechała po nich paznokciami i Trevor cicho jęknął. Nie odrywali od siebie ust. Trevor z każdą chwilą oddychał głośniej i coraz szybciej ruszał się w ukochanej. Dziewczyna już wiła się na łóżku. Wsuwał się w nią coraz głębiej, lecz nadal z wielkim wyczuciem. Emma drżała coraz mocniej, chłopak czuł te drgania wszędzie. Przyśpieszał z sekundy na sekundę, wydobywając z ukochanej coraz wyraźniejsze odgłosy. Dygotanie miarowo stawało się wyraźniejsze, trwało chwilę, w końcu ustało.

Wysunął się z niej powoli i padł, przyjemnie zmęczony. Spojrzał na ślicznotkę – miała kolorki na twarzy.

– Jesteś cudowna. – Ucałował ją ciepło.

 

– Może czas wstać? – stwierdziła dziewczyna.

– Za chwilę.

Nie chciało mu się opuszczać łóżka, teraz mógłby umrzeć. Choć jak zwykle w oczach mu stały nieszczęsne fajki, nie ruszał się z miejsca. Emma założyła na niego nogę, przytulając się do chłopaka.

– Kocham Cię! – szepnęła nagle

Chłopaka zamurowało.

– Ja zawsze cię kochałem – wybełkotał po chwili.

– Wstańmy. Muszę się odświeżyć i potrzebuję kofeiny – wymruczała dziewczyna.

– Pójdę zapalić..

Gdy wszedł do sypialni, Tommy uśmiechnął się znacząco. Trevor odwzajemnił gest. Emma szybko do niego dołączyła. Włączyła ekspres i zajrzała do drewnianego pojemnika.

– Mały, wstań i idź po pieczywo!. – krzyknęła.

– Nie ma szans, źle się czuję

Bardzo rzadko pił wódkę, dlatego ta, choć niewielka ilość, dała o sobie dzisiaj znać.

– Ja pójdę – odezwał się Trevor.

– Nie. – zaprotestowała dziewczyna.

– Dlaczego? Myślisz, że jest już w stanie drugi raz mnie zaczepić? Dopiero dziś odczuje bolący ryj. Wątpię, czy będzie stał pod twoim domem i na mnie czekał.

Spojrzał na jej oko – siniak nie był duży, za to przez noc zrobił się granatowy.

– Smarujesz to oko? – burknął ze sporą pretensją.

– Zapomniałam.

Westchnął tylko i poszedł do łazienki. Na ciuchach widniały niewielkie, czerwone ślady. Sięgnął do kieszeni – było w niej kilka pogniecionych dolarów.

– Kurwa – szepnął i udał się do kuchni. – Tommy, daj mi jakąś koszulkę. Co mam kupić? – spojrzał na Emmę.

– Nic, sama pójdę.

– Nie! – huknął, bo już zaczynała drażnić go ta nadopiekuńczość. – Wybacz – rzekł po chwili, przytulając dziewczynę.

– Ktoś idzie w końcu do tego sklepu? Kupcie mi coś mokrego, tylko dużo – poprosił młodzik, rzucając pieniądze na stół. Dał Trevorowi koszulkę.

Szatyn się uśmiechnął, dobrze wiedział, co to kac.

– Co mam kupić? – powtórzył pytanie.

Emma nie była chętna na jego wyjście, więc kręciła się tylko niepewnie, milcząc. Chłopak stał i cierpliwie czekał, lecz nadal nic się nie działo. W końcu chwycił kasę z blatu i wyszedł bez słowa. Podszedł do młodego.

– Znasz adres tego frajera?

– Nie znam. Ona zna, ale pewnie ci nie poda.

– Ok, zaraz wracam.

Po powrocie natychmiast odpalił papierosa.

– Ile ty możesz palić? Poczekaj, zjedz coś najpierw, zaraz zrobię kanapki. – Oburzyła się Emma.

Odpuściła. Zrobiła cały talerz kanapek i zaniosła do pokoju.

– Sprzątnąłbyś to łóżko! – krzyknęła do brata, widząc, że nadal leży pod kołdrą.

– To moje łóżko, pilnuj swojego.

Po tej pyskówce gadka się zakończyła. Młody nie ruszył śniadania, za to Trevor zjadł chyba z sześć kanapek, aż mu się głupio zrobiło. U dziewczyny pojawił się dobrze znany mu uśmiech.

– Przepraszam – powiedział bezsensownie.

– Przepraszasz mnie za śniadanie? – Zaśmiała się.

Ten już nic nie mówił, tylko zaczął grzebać się po kieszeniach.

– Nie wiesz, gdzie mój telefon?

– Pewnie jest w sypialni.

Komórka leżała na półce. Mimo że wczoraj nie był odurzony, nie pamiętał, kiedy ją tam zaniósł. Kretyn – pomyślał. Wrócił do salonu i usiadł naprzeciw swojej kobiety.

– Daj mi jego adres – wyskoczył.

Emma spojrzała na niego i przez chwilę przestała gryźć to, co miała w ustach. W końcu przeżuła i połknęła.

– Nie mam – odparła.

– Jak to nie masz? Byłaś z nim rok.

Tommy bacznie obserwował oboje, czekając na rozwój sytuacji.

– Nie pamiętam, byłam u niego dwa razy.

– Kłamiesz.

– Trevor, daj mi spokój.

– Czego się boisz? To, co wczoraj mówiłem... to nie było na poważnie. Byłem zły – przekonywał.

– Daj mu ten adres, bronisz chuja po tym, jak cię potraktował? – Tommy się zniesmaczył.

– Odczepcie się ode mnie, nie znam go. – Dziewczyna się zagubiła.

– Masz mnie za idiotę? – kontynuował Trevor.

Przemilczała.

– Kotku, proszę cię, nie igraj ze mną. Mam zdobyć go sam? Wiesz, że to zrobię.

Emmaa nie wiedziała, jak zakończyć tą rozmowę. Zawsze stawała się bardzo niepewna, gdy Trevor robił się taki stanowczy. Jej brat zauważył, że się pogubiła.

– Trevor, odpuść, ta sprawa będzie dziś załatwiona – oznajmił.

Ten tylko popatrzył na małolata.

– Czekam. – Wrócił wzrokiem do Emmy.

Mówił bardzo spokojnie. Blondynka skończyła jeść i wstała.

– Usiądź. – Posadził ją z powrotem, delikatnie naciskając na ramię.

Usiadła, ale milczała.

– Kotku, ja mówię bardzo poważnie. Chcę z nim tylko pogadać, po ryju już dostał.

Młoda kobieta nadal się nie odzywała. Trevor spojrzał na Tommy'ego, jakby prosił o pomoc, ale ten się nie udzielał.

– Muszę umyć talerz – bąknęła Emma, ponownie wstając.

– Później. – Szatyn znowu ją posadził.

Dziewczyna powoli zaczynała się denerwować, co ujawniło się szklistymi oczyma. Chłopak widział, co się dzieje, lecz nie odpuszczał.

– Powiedz i będzie po sprawie.

Emma uciekła wzrokiem. Zniecierpliwiony Trevor wstał i poszedł zapalić. Emma od razu ruszyła z talerzem do zlewu. Grzebała się z jednym naczyniem przez całego papierosa, w końcu chłopak objął ją od tyłu.

– I mówisz, że to ja jestem uparty? Dostanę go czy nie?

– Mówiłam, że nie mam – wydusiła.

– Dobra, jak chcesz – rzucił chłopak, ucałował dziewczynę w szyję i opuścił kuchnię. – Nie żegnam się – rzekł do małolata i wyszedł.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Joan Tiger 5 miesięcy temu
    Fiku miku, tra la la i w rozdziale romans trwa. Ponoć nie lubisz takich klimatów. :)) Troszkę rutyny się wkradło coś tutaj ostatnio. PS. To, co piszesz, to nie jest kryminał, jak dla mnie.:)
  • ZielonoMi 5 miesięcy temu
    Ogólnie dramat - kryminał, ale nie takiej ma kategorii. Żeby na.portalu literackim nie było" dramatu", jednego z najpopularniejszych gatunków. Porażka. A jaką kategorię byś dała? Bo ja do tej pory w sumie nie wiem, co to jest. 🤣🤣🤣 Fiku miku musi być, taki... przecinek od draństw.
  • Joan Tiger 5 miesięcy temu
    ZielonoMi, dramat. Rzeczywiście nie ma tej kategorii. :)))
  • Margerita 5 miesięcy temu
    Emma kuźwa kiedy przejrzysz na oczy że Trevor jest niebezpieczny. Tak jak on opowiada o swojej przyszłej ofierze tak ty dziewczyno możesz stać się jego ofiarą. Bo jemu sprawia przyjemność zadawać ból.
  • ZielonoMi 5 miesięcy temu
    Tak jest. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania