Pięćset siedemdziesiąt - (1)

96’

 

– Nie pamiętam tej drogi na mapie. Sprawdź dokładnie, powinna zaczynać się przed Marsville, przy sto siódemce.

Ellen niechętnie wyjęła po raz kolejny mapę samochodową ze schowka i rozpoczęła żmudne wertowanie stronić, bo pierwsza karta z dokładnym podziałem stanu i zaznaczonymi numerami stron gdzieś się zawieruszyła.

– Masz? – niecierpliwił się John.

– Przestań mnie popędzać. Jak znajdę, to powiem.

– Nie sądzę.

Nie lubiła kiedy to mówił. Jego „nie sądzę” brzmiało najgorzej ze wszystkich „nie sądzę”, jakie usłyszała w życiu od wielu osób, niekoniecznie mówiących do niej. Jego po prostu ją wkurzało.

– Może w takim razie, panie topografie, sam pokusisz się o sprawdzenie, hm?

John nie odpowiedział. Nawet nie mrugnął. Po prostu dalej trzymał pewnie obie dłonie na kierownicy ich lekko wysłużonego Forda Mondeo, patrzył przed siebie, na drogę i oddychał spokojnie, wręcz nienaturalnie.

– Jaki jest numer tej drogi? – zapytała, wodząc palcem po kreskach oznaczających drogi stanowe.

– Próbuję ustalić. Może będzie tabliczka.

– Ustal lepiej, bo inaczej będziemy w ciemnej dupie.

– Nie musiałaś tego mówić – powiedział spokojnie, nawet nie spoglądając na Ellen.

– Owszem, zachowujesz się jak palant.

– Nie sądzę.

Znowu. Zaraz oszaleje. Albo lepiej, wetknie mu tę mapę w gardło, spowoduje wypadek ze skutkiem śmiertelnym dwóch osób i oszczędzi jego rodzicom kolejnych spotkań, na których mierzyli ją wzrokiem jak lufy karabinów myśliwskich dorodną zwierzynę.

Być może kryzysy to część tak zwanego życia we dwoje, ale niektóre najwidoczniej są ostatnimi. Była ciekawa, czy to właśnie ten.

– Dobra, mam. Pięćset siedemdziesiąt.

Ellen przyjęła numer do wiadomości i rozpoczęła poszukiwania. Trzy, a może nawet cztery razy wertowała mapę w okolicach, gdzie się znajdowali i nic, zero, żadnej drogi o takim numerze.

– Jesteś pewny, że to prawidłowy numer?

– Oczywiście. Zresztą sama zobacz.

Zatrzymał gwałtownie auto tak, że Ellen o mało nie wyrżnęła nosem o deskę rozdzielczą. Posłała Johnowi złowrogie spojrzenie, ale on nic sobie z tego nie zrobił. Uśmiechnął się lekko i wskazał tabliczkę.

– To niemożliwe – powiedziała Ellen. – Nie ma jej ani żadnej innej w tym miejscu.

– Bo tak szukasz – stwierdził John i nie czekając na odpowiedź, wyrwał jej mapę z dłoni.

Kobieta wyglądała na zupełnie zaskoczoną. Nie poznawała go. Z każdym kolejnym kilometrem był bardziej odległy od Johna, który przecież sam rano zaproponował spontaniczny wyjazd, byle gdzie, byle jechać. Miał doskonały humor… miał.

Wertował mapę dłuższą chwilę, a potem kolejną i tak z pięć minut. Nie irytował się przy tym, jedynie dziwił. Jakim cudem tej drogi nie ma na mapie, myślał. Uniósł wzrok nad deskę rozdzielczą i spojrzał przed siebie. Szosa szła przez las, jak na razie. Była na tym odcinku prosta, niczym wymierzona od gigantycznej boskiej linijki. Po obu stronach drzewa gęsto rosnące tak, że światło słońca nie miało szans się przez nie przebić.

– Jedźmy. Musi dokądś prowadzić – stwierdziła Ellen i Johna automatycznie odpalił silnik oraz wrzucił bieg. Ruszyli powoli, coraz szybciej i znowu przemierzali stan, tak jak chciał rankiem, kiedy był w wybornym humorze i nie wyglądał jak ktoś wyzuty ze wszelkich pozytywnych emocji.

Zatrzymali się dwie mile dalej, kiedy na poboczu zobaczyli mężczyznę z rowerem. Stał po prawej stronie i gapił się w las. Kiedy zauważył auto, machnął dłonią. Ellen nie była przekonana. Mogli jechać dalej i po prostu zaczekać aż szosa doprowadzi ich do jakichś zabudowań. Pośród leśnej nicości nie czuła się komfortowo. Wszędzie tylko drzewa, a nad głowami spiętrzone masy chmur leniwie sunące po wyblakłym błękicie letniego nieba.

 

 cdn...                                                               

Średnia ocena: 4.1  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • - To opowiadanie jest nudne, przewidywalne i pełne błędów. Autor nie potrafi zbudować napięcia ani zainteresować czytelnika swoją fabułą.
    - Autor nie rozwija żadnych postaci, nie pokazuje ich motywacji, uczuć czy konfliktów. Bohaterowie są płascy, sztampowi i irytujący. Nie wiadomo, kim są, co robią i dlaczego jadą tą drogą.
    - Autor nie tworzy żadnego klimatu ani atmosfery. Opisuje tylko to, co widać, bez żadnych metafor, porównań czy zmysłowych wrażeń. Jego język jest ubogi, banalny i pełen powtórzeń.
    - Autor nie ma żadnej oryginalnej koncepcji ani pomysłu na opowiadanie. Wykorzystuje oklepany motyw tajemniczej drogi, która prowadzi do niewiadomego miejsca. Nie wiadomo, co ma się wydarzyć ani co ma być celem tej podróży.
    - Autor nie kończy opowiadania, tylko zostawia czytelnika z niedosytem i frustracją. Nie wiadomo, czy to fragment większej całości, czy po prostu autor nie umie zakończyć swojej historii.
  • Aleks99 9 miesięcy temu
    Widzę, że autor już dawno przestał być osobą logicznie myślącą, ale skoro zacząłeś, pozwól, że ja skończę. To opowiadanie, jak nazwałeś niedokończone, jest pierwsza częścią z wielu innych większej całości. Gdybyś potrafił czytać to byś to zrozumiał. Masz w tytule numer jeden, sugerujący pierwsza część. Masz na końcu skrót cdn, oznacza on ciąg dalszy nastąpi.
    Na szczęście ja doskonale wiem, że jesteś jedynie sfrustrowanym gościem, który nie może przeboleć iż ktoś skomentował jego tekst krytycznie. I ty się śmiesz nazywać człowiekiem dorosłym? Idź lepiej zalicz najpierw test na przyjęcie do żłobka
    Pozdrawiam :)))))
  • rozwiazanie 9 miesięcy temu
    Można zaciągnąć się tekstem jak dobrym szlugiem.5. Pozdrawiam:)
  • Aleks99 9 miesięcy temu
    Dziękuję, również pozdrawiam
  • MKP 9 miesięcy temu
    "Jego po prostu ją wkurzało." - dopowiedział bym "Jego wersja po prostu ją wkurzała"

    "Znowu. Zaraz oszaleje. Albo lepiej, wetknie mu tę mapę w gardło, spowoduje wypadek ze skutkiem śmiertelnym dwóch osób i oszczędzi jego rodzicom kolejnych spotkań, na których mierzyli ją wzrokiem jak lufy karabinów myśliwskich dorodną zwierzynę" - fajne:)

    Czyżby psychopata cyklista?
  • Aleks99 9 miesięcy temu
    Nawet szydło w worku nie wie, co tak naprawdę się stanie. Wielka niewiadoma ;)
  • MKP 9 miesięcy temu
    Aleks99 A autor wie? Bo ja czasami sam nie wiem, co się u mnie stanie🤣🤣
  • Aleks99 9 miesięcy temu
    MKP autor wie, że nic nie wie :D
  • Sufjen 9 miesięcy temu
    Ciekawie napisane. Chętnie zapoznam się z innymi. Pozdrawiam :)
  • Aleks99 9 miesięcy temu
    Bardzo dziękuję :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania