Poprzednie częściAgala, bogini... rozdział 1: Rzeź

Agala, bogini... rozdział 5: Uznanie króla Neliona

Remer po przeczytaniu wyrwanych stronic domyślił się, że ma porozmawiać z królową Kowalią, więc poszedł w stronę zamku. Miał pójść do królewskiej krypty gdzie spoczywali wszyscy królowie i królowe. Problem w tym, że królewska krypta był w ogrodzie. Zamek stał na końcu miasta. Gdy Remer podszedł, brama była otwarta i było pełno ludzi którzy stali gęsiego. Był dzień spotkania z królem. Spotykali się z nim wszyscy mieszczaninie. Król pytał każdego osobno, więc niektórzy siedzieli tu aż do północy. Remer nie zwracał na nich uwagę, wymijał każdego. Oprócz króla Neliona Remer zobaczył wielką salę gdzie na końcu siedziała jego królewska mość. Sala może i była wielka, ale za to była biedna. Żadnych rzeźb, świeczników, żyrandoli tylko podniszczony dywan i zapach stęchlizny.

- Co ty tu robisz? - jego głos był głęboki - Wracaj na koniec kolejki.

- Wasza wysokość, muszę porozmawiać...

- Jak inni tutaj.

- Nie poznaje mnie wasza wysokość.

- Ty kim niby jesteś?

- Gefronem.

- Co? Gefronowie już nie istnieją. Ja i moi potomkowie wymordowali każdy obóz Gefronów.

- Królewska mość mi nie wierzy? To proszę bardzo. - Remer ściągnął koszulę i pokazał królowi jego tatuaże jakie noszą Gefronowie.

- Czego chcesz?

- Muszę to powiedzieć na ucho waszej mości. - Remer mówił to zakładając koszulę.

- Dobrze, chodź.

- Muszę porozmawiać z królową Kowalią.

- Wyjdź. Wyjdź!

Nagle obok Remera pojawiło się dwóch strażników i go wyprowadzili. Rzucili go na ziemię i zostawili.

- Ten drugi strażnik to zdrajca. - powiedział ktoś

- Słucham? - Remer był lekko oszołomiony, że ktoś mówi Gefronowi o takich rzeczach. Gdy się odwrócił zobaczył ta samą babcię, która była atakowana.

- Tamten chcę zabić króla.

- Kiedy?

- Kiedy król będzie rozmawiał z ostatnim mieszczaninem.

- A w ogóle kim pani jest? Dlaczego dała mi pani te wypalone strony.

- Wszystko w swoim czasie. Patrz! - Remer odwrócił głowę i nic nie zobaczył, a babcia zniknęła, znowu.

Remer czekał tak aż do ostatniego mieszczanina. Było lekko po północy. Gdy zobaczył jak wchodzi ostatni człowiek szybko pobiegł za nim. Wbiegł na salę i krzyknął:

- Ten chcę waszą wysokość zamordować! - wiedział który to, to był ten z zielonymi oczami.

- Bzdura. - powiedział król z pogardą - Prawda?

Remer widział jak jak zabójca wyciąga sztylet, więc szybko do niego podbiegł i w ostatniej chwili zatrzymał jego rękę. Sztylet był blisko ciała Neliona. Gefron walnął zdrajcę w twarz a potem obalił.

- Do lochu z nim. - rozkazał król - Dziękuję ci... Emm...

- Remerze.

- Remerze. - powiedział Nelion z uśmiechem. - Co ci mogę dać w zamian, złoto, diamenty czy...

- Porozmawiać.

- Nie przerywa się jego królewskiej mości - odrzekł jeden ze strazników.

- Nic się nie stało. Więc, Remerze, chcesz z nią porozmawiać?

- Tak.

- Chodź, zaprowadzę cię do... Kowalii.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania