Poprzednie częściArgumenty z d...urszlaka (1)

Argumenty z d...urszlaka 3/Khatarsis #1 - Szlugi

Teksty z serii „Khatarsis” będą … inne. Bardziej bezpośrednie. Zostaliście ostrzeżeni.

 

Na coś trzeba umrzeć… Jeśli nigdy nie słyszałeś tego tekstu, to zazdroszczę. Ja słyszałam często w „okresie covidowym” (zgadnij, w jakim kontekście) i słyszę do dzisiaj, zwłaszcza w kontekście… papierosów. I tym się głównie zajmę.

 

Moja vendetta przeciwko papierosom i paleniu jest bardzo osobista. Nie chodzi o to, że jestem medykiem (wielu medyków pali… nie rozumiem i ubolewam). W moim rodzinnym domu - z którego dopiero co się wyprowadziłam - często było czuć dym papierosowy, który niemożebnie mnie drażnił. I jeszcze śmiano się ze mnie, kiedy od dziecka zamykałam wszystkie drzwi, jak tylko go poczułam. Bo nie chciałam tego wdychać i nie chciałam, żeby wdychał to mój młodszy brat. Moi rodzice nie wierzyli w palenie bierne.

 

A kiedy dawałam wyraz temu, co o tym myślę, słyszałam ten cudowny tekst: Na coś trzeba umrzeć.

 

O tak? Racja, na coś trzeba. Tylko dlaczego w takim razie nie komentujemy tak sytuacji, kiedy kogoś potrąci samochód? Kiedy popełni samobójstwo? Kiedy oberwie tulipanem pod monopolowym? Przecież na coś musiał umrzeć, nie?

 

Są różne rodzaje śmierci. Naprawdę chcesz, żeby ciebie wykończyło jakieś gówno zawinięte w kawałek papieru? Ewentualnie schowane w ładnej obudowie z „pachnącym” wkładem (i tak śmierdzi), ale gówno obsypane brokatem i popsikane perfumami to nadal gówno. Trucizna podana w pysznym deserze to wciąż trucizna.

 

Czy moim bliskim w ogóle przychodzi do głowy, że nie chcę ich tracić w taki sposób? A raczej w takie sposoby, jest więcej „atrakcyjnych” możliwości niż rak płuc. Ciekawe, czy powiesz „na coś trzeba umrzeć” jak zaczniesz się dusić. Jako dziecko miałam duszności na tle alergicznym. Dusiłam się i kaszlałam po nocach w sezonie pylenia i koszenia trawy. Leki, inhalatory. NIE POLECAM.

 

Jak tak nie lubisz papierosów, to nie pal! I daj innym żyć jak chcą!

 

Żeby to było takie proste… nie pal i masz problem z głowy…

 

Chciałabym móc posiedzieć w kuchni i porozmawiać z rodzicami bez wdychania ich dymu papierosowego. Albo wejść do rodzinnej kuchni kiedy chcę, a nie jeszcze nie teraz, bo ktoś tam siedzi i pali albo słyszeć „pospiesz się z tym jedzeniem, bo chcę zapalić”. Kuchnia powinna być miejscem, gdzie wszyscy mogą przebywać tyle, ile chcą.

Nie musieć mieszkać „u siebie” żeby tego uniknąć.

 

Kiedy koleżanka składa mi życzenia świąteczne nie myśleć tylko o tym, że stoi za blisko i kiedy skończy, bo umiem się skupić tylko na jej papierosowym oddechu. Ta charakterystyczna woń łącząca papierosy i gumę Orbit… Albo, chcąc ją o coś zapytać, nie czekać, aż wróci „z dymka”.

 

Na studiach, kiedy wychodzimy na przerwę, odsuwanie się od palących wiązałoby się praktycznie z wykluczeniem z życia towarzyskiego, bo połowa ludzi od razu wyciąga e-papierosy. Zdarzyło się, że ktoś poprosił o przerwę w zajęciach w tym konkretnym momencie, bo potrzebował zapalić.

 

Nawet gdy z nikim nie przebywam i po prostu idę przez jakiś bardziej zaludniony obszar (a muszę, żeby dotrzeć do pracy na przykład) owiewa mnie co jakiś czas owocowo-dymna woń czyjegoś e-papierosa.

 

Więc ten problem nadal mnie dotyczy, choć w życiu nie zapaliłam.

 

*

 

Jeśli jesteś palaczem i aktywnie próbujesz coś z tym zrobić (a nie tylko wmawiasz tak sobie i innym, żeby dali Ci spokój), moja złość nie jest skierowana do Ciebie. Ostatnie, czego chcę, to żeby takie osoby poczuły się „objechane” i zdemotywowane. Nie poddawajcie się.

 

*

 

Kiedyś rozmawiając o tym spotkałam się z zarzutem(?), że nie wiem, co to nałóg. Ta osoba doskonale wiedziała, że przez lata zmagałam się z pewnym uzależnieniem behawioralnym.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (31)

  • marok 5 miesięcy temu
    W moim domu rodzinnym palił ojciec. Ale rzucił w pierony to 15 lat temu, o ile dobrze pamiętam. Pamiętam natomiast dobrze jak z mamą kupowaliśmy na targu fajki ruskie, bo tanie. A w domu kolory widziało się jakby przez siwo błękitny filtr.
    Na szczęście to już dawno historia. Ja w ustach papierosa nie miałem nigdy. Raz na imprezie zaciągnąłem się e fajką, bo asertywność została otępiona napojem wyskokowym.
    A zapachu dymu nie znoszę. Smród po prostu. Aż mnie dusi. Jak na coś mam umrzeć... hmmm może na tę sławną starość :)
    Pomyśleć, że kiedyś, z opowieści rodzinnych wnioskując, na zjazdach rodzinnych w moim domu, niepalących było mniej niż palców jednej ręki...
    Głównie dzieci
    Ale to czasy przed-marokowe
  • droga_we_mgle 5 miesięcy temu
    Tak, słyszałam, że kiedyś papierosy były jeszcze bardziej wszędzie i ogólnie były uważane za coś fajnego i "sexy". Gratulacje dla Twojego ojca za rzucenie - no i cieszę się, że nie palisz :)

    Moi niby próbują/próbowali rzucać, ale efektów za bardzo nie widzę. Jeśli były, to krótkotrwałe.

    Dziękuję za komentarz
  • najmniejsza 5 miesięcy temu
    Witaj .W moim domu rodzinnym od kiedy pamiętam zawsze paliła i nadal pali matka.Tata, leśnik i ekolog jest bardzo cięty na papierosy i w ogóle na nałogi wszelkie ...tak samo chemię i dezodoranty czy ingerencję nadmierną w środowisko naturalne no zamieszkiwane przez różne zwierzątka .
    Mnie nigdy nie ciągnęło i nie palę ,jednak owszem raz jedyny usłyszałam w sklepie spożywczym że ,,na coś trzeba umrzeć"" Paradoks polega na tym że słowa te skierowane były do mnie o moich dzieciach...ale po kolei.To było dzień przed Mikołajem,weszłam do sklepu i pytam ekspedientkę co ma fajnego z czego można by było zrobić paczkę"Pani zaproponowała twarde lizaki i twarde landrynki na co jej odpowiedziałam że nie chcę bo ,,to sam cukier"".W odpowiedzi usłyszałam że ,,na coś trzeba umrzeć "" a przecież wiedziała że to mają być paczki dla dzieci moich.Nie rozumiałam dlaczego tak źle życzy moim dzieciom i po niedługim czasie dowiedziałam się że kuzynką męża ,której zmarł syn na raka w młodym wieku,naapowiadala jej że ja życzyłam jemu śmierci , i że cieszę się z jego śmierci co jest podłym kłamstwem .Bardzo przeżyłam te śmierć
  • droga_we_mgle 5 miesięcy temu
    Nieźle pokręcone, rzeczywiście. Ludzie wymyślają czasem dziwne rzeczy.
    Dzięki za komentarz👍🏼
  • najmniejsza 5 miesięcy temu
    droga_we_mgle tak ,oboje chłopcy czyli mój syn i jej syn wychowywali się razem praktycznie na jednym podwórku .M był niemal rowiesnikiem mojego syna .Nieoficjalnie był również synem mojego męża ,całą rodziną ich wiedziała ,poza mną ,skrzętnie to ukrywali .To pewnie był powód jej zachowania ,bo doprawdy nie rozumiem czemu takie rzeczy wymyślała .Kochałam go jak własne dziecko .Po śmierci przyśnił mi się ,to był pozytywny sen .
  • Aneta Wipler 5 miesięcy temu
    Uzależnienia behawioralne są najgorsze bo bywają niedostrzegalne.
  • droga_we_mgle 5 miesięcy temu
    Tak.
  • droga_we_mgle 5 miesięcy temu
    Jak widać po tamtej osobie, niektórzy nawet uważają, że się "nie liczą"...
  • zsrrknight 5 miesięcy temu
    u mnie w rodzinie wszyscy palą - nawracania jakoś nigdy nie próbowałem. Jako dziecko nie zwraca się na to uwagi, a potem już się po prostu nie chce, choć rodzina rodziną, troska o zdrowie troską, ale tak jakoś ciężko się za to zabrać - w sumie to nawet parę razy o tym rozmawiałem, ale właśnie zawsze kończyło się jakimś tam argumentem - nie twoim "na coś trzeba umrzeć", ale czymś podobnym.
    no a uzależnienie od nikotyny to ciekawy, bardzo szeroki temat - w sumie nie wiem jakie są statystyki, ale mimo tego że w obecnych czasach praktycznie każdy wie, że palenie szkodzi, to palaczy chyba wcale nie ubywa. Szczególnie niepokojące jest to wśród dzieci - a tam często przecież działa presja społeczna, bo jak nie palisz/jarasz/pijesz etc. to nie jesteś "cool" i nie należysz do paczki. W sumie to nawet smutne, że dla tak wielu ludzi, szczególnie młodych jedyną "rozrywką" jest właśnie powolne niszczenie sobie zdrowia (ważne że w towarzystwie!)
  • droga_we_mgle 5 miesięcy temu
    Kiedyś próbowałam nawracać, teraz to już w takie nawracanie za bardzo nie wierzę i po prostu czasem nie mogę się powstrzymać przed wyrażeniem swojej frustracji. Niestety ci ludzie zawsze znajdą jakiś - choćby najbardziej absurdalny - argument, żeby "obronić" swoją postawę.

    Dzięki za komentarz, zgadzam się w sumie
  • najmniejsza 5 miesięcy temu
    Ani ja ani moje dzieci nigdy nie mialy papierosów w rękach bo u nas w domu nikt nie pali...Mama mieszka 12 km .od nas..Nie chciałam kupiwac dzieciom twardych lizaków i landrynek a ekspedientka powiedziała ,,na coś trzeba umrzeć "" bo powiedziałam że cukier szkodzi,ciekawe czy ona o swoich dzieciach też tak by powiedziała? .Dzieci mają całe życie przed sobą ,dzieciom życzy się zdrowia a nie śmierci.Zabolalo mnie to.Nic nikomu moje dzieci nie zrobily.Wtedy dzieci,dzisiaj dorośli i bardzo porządni ludzie.Widac przeszkadzały od początku i nadal przeszkadzają ..nawet wiem komu.
  • Where Is My Mind 4 miesiące temu
    Sprawdź jakby to mogło wyglądać (tutaj proza, wiersze chyba lepiej mogą wyjść) i zdecydujesz, czy coś dołączać, to wersja robocza, wszystkie potrzebne strony będą i techniczne i z nazwami userów, a niepotrzebne znaczki znikną.
    Link: https://hostuje.net/file.php?id=5362247cbb122209c791a9b8145dfb19
  • Where Is My Mind 4 miesiące temu
    PS

    Adresy i żadne dane nie są zbierane, przy wysyłce dane na znajomych, dalekich kuzynów lub jakoś kurierem, jakimś - do ustalenia.
  • Where Is My Mind 4 miesiące temu
    Tzn. mail to by się przydał czasowo.
  • LittleDiana 4 miesiące temu
    Rozumiem cię,tak jak ty jesteś wyczulona na papierosy tak jak ja jestem wyczulona na alkohol,to straszne jak nasze społeczeństwo normalizuje uzależnienia
  • droga_we_mgle 4 miesiące temu
    Prawda. Dodam, że nawet kawę piję od wielkiego dzwonu, bo 1 - nie lubię, 2 - przeraża mnie to, że niektórzy bez kawy nie potrafią normalnie zacząć dnia. (A przynajmniej tak twierdzą) Naprawdę mam dobrowolnie uzależniać swoje samopoczucie i energię od tego, czy wypiję jakiś napój???

    Dzięki za komentarz :)
  • LittleDiana 4 miesiące temu
    droga_we_mgle ja też nie lubię kawy (ale o dziwo lubię takie rzeczy jak szejki kawowe czy lody o takim smaku!) Ja myślę że wielu ludzi jest tak za kawą bo kofeina szybko uzależnia po prostu:)
  • Poncki 4 miesiące temu
    “Czy moim bliskim w ogóle przychodzi do głowy, że nie chcę ich tracić w taki sposób?”
    Nie możesz za nikogo wybierać jak on ma umrzeć, nawet jeśli to ktoś bliski. Wybór życia i śmierci zależy od każdego z nas osobiście. Nawet jeśli to samobójstwo - powolne. Z drugiej strony nie mają prawa wybierać mimo Twoich protestów jak Ty umrzesz. To bezmyślne świństwo z ich strony.

    To jest kwestia szacunku.
    Nie bój się rysować granic nawet jeśli miało by się to wiązać z wyciągnięciem komuś z buzi papierosa i rzucenie go o podłogę. Szacunek za szacunek. Na papierosa można wyjść.
    Nie bój się użyć dosadnych wulgarnych słów. One docierają.
  • Poncki 4 miesiące temu
    Jak to się mówi: "jak nie prośbą, to groźbą"
  • Where Is My Mind 4 miesiące temu
    Poncki, Przy okazji - wchodzisz z czymś?

    https://www.opowi.pl/forum/mala-antologia-opowi-nabor-w1837/
  • droga_we_mgle 4 miesiące temu
    Zgadzam się. Nie chodzi mi o to, że są jakoś zmuszeni nie umierać w taki sposób bo mi się to nie podoba. Nie mam nad tym władzy, to fakt. Po prostu zastanawiam się, czy w ogóle im to przychodzi do głowy. Czy biorą to pod uwagę. (Można wziąć coś pod uwagę po czym i tak podjąć taką i taką decyzję, a można coś zrobić, w ogóle nie rozpatrując)

    Zapowiedziałam im już, że jak mnie będą odwiedzać, to z paleniem wypad na zewnątrz.

    Dzięki za komentarz :)
  • Where Is My Mind 4 miesiące temu
    Z deklaracją do północy czeka 10 stron: https://www.opowi.pl/forum/mala-antologia-opowi-nabor-w1837/
  • Where Is My Mind 4 miesiące temu
    Kosztów do 2 egz ni ma.
  • droga_we_mgle 4 miesiące temu
    Oooops. Sorry, że się nie określiłam. Znowu życie się wtrąciło i na kilka dni ostatnie o czym myślałam, to logowanie się.
  • Where Is My Mind 4 miesiące temu
    droga_we_mgle Na kilka stron jeszcze możesz załapać, dołoży się dziesięć stron. Treści: grafika, rysunek, tekst, aforyzmy, treści inne, wiersz, proza, treści inne niż typowo wiersz/proza, słać możesz więcej, się wybierze, mail na moim profilu. Zajawki już skasowane, możesz dostać na mail i podjąć decyzję.
    Niestety na pewno będą błędy, nie spodziewałem się korektorskiej roboty, poza małym szlifem, a ją odwalam - nie sądzę bym wyłapał wszystko.
  • Where Is My Mind 4 miesiące temu
    *się załapać
  • Where Is My Mind 4 miesiące temu
    droga_we_mgle, Uwzględniać Cię?
  • droga_we_mgle 4 miesiące temu
    Miałam zamiar ofpisać po południu

    Tak, możesz sobie wziąć "Ogień" i być może dorzucę jakieś Straszne Szorty

    Dobrze pamiętam, że trzeba wysłać Ci to mailem i wysłać formułkę zgody w odpowiednim wątku/komentarzu pod któraś publikacją?
  • droga_we_mgle 4 miesiące temu
    W razie czego mój mail jest w zakładce O mnie
  • MrCookieMstr 4 miesiące temu
    U mnie w domu do wygaszania palenia papierosów przyczyniły się problemy sercowe dziadków. W sąsiedztwie w którym mieszkałem alkohol wyrządził sporo szkód dlatego brzydzę się nim. Kolejnym nałogiem którego efekty miałem okazję obserwować był hazard. Babci znajoma przeszła piekło bowiem jej bliscy nadmiernie wierzyli w swoje szczęście.

    W karierze pacjenta może już nie tak często spotykałem się też z różnymi dziwnostkami. Dziwiło mnie jak ktoś mówił, że to “dla mojego dobra” albo “na pewno nie zaszkodzi, a pewnie pomoże”. Najbardziej dotykały mnie jednak przypadłości które dotykały pacjentów zwłaszcza po długotrwały procesie leczenia. Mimo, że nad stworzeniem udało się zapanować to ich psychika była w ruinie i nie wiem czy nawet zdawali sobie z tego sprawę.
  • droga_we_mgle 4 miesiące temu
    Dziękuję za komentarz i podzielenie się tym.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania