Poprzednie części: Bajka o wielkanocnym zajączku
Bajka o motylu
Fruwał piękny motyl,
skrzydła w słońcu lśniły,
szukał motylicy,
amory się śniły.
Błyskał skrzydełkami,
aż zwabił partnerkę,
ta zaś, już po wszystkim,
zniosła jajek stertę.
Przyszły rodzic, dumny,
pilnował wyklucia…
Wyszła gąsieniczka,
motyl padł bez czucia.
Kiedy się ocucił,
ledwie słowa sklecił:
„Motylico jedna,
to nie moje dzieci”.
Nie odczekał czasu,
zniknął o poranku,
więc go ominęła
miła niespodzianka.
Morał, choć motyli,
w jednym zdaniu spiętrzę –
wygląd to nie wszystko,
z czasem ujrzysz wnętrze.
Komentarze (11)
Bombastycznie🤣🤣🤣
5.
NO!
Oj panie motylku. Nieładnie nieładnie ;)
Super baja :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania