Poprzednie częściBeatnik Jack

Beatnik Jack 3

Jack siedział na kanapie w swoim mieszkaniu, drzwi nadal leżały w strzępach. W telewizorze leciał akurat jeden z tych durnych talent show w którym uczestnicy wykonują głupkowate zadania by zdobyć milion dolarów. Lecz Jack był skupiony na czymś innym. Już od dwóch dni siedział w swoim mieszkaniu i myślał co zrobić. Czy wypełnić prośbę umierającej acz niezwykle nieczułej matki czy wziąć pieniądze i ruszyć dalej w podróż bez końca. Targały nim sprzeczne uczucia od tęsknoty i miłości po nienawiść. Chcąc czy nie chcąc zaczął powoli wracać myślami do swojego dzieciństwa które co prawda nie było zbytnio kolorowe lecz zawsze uważał je za szczęśliwe. Przynajmniej do momentu gdy rodzice się rozstali. Pamiętał jak ojciec opowiadał mu jak poznał jego matkę.

Spotkali się w pubie. Ojciec Jacka Hugh był 24 letnim absolwentem szkoły muzycznej, dającym tam koncert ze swoim zespołem. „Grał na saksofonie i był przystojny jak cholera” tak opisała go matka. Po udanym i energicznym koncercie pełnym dobrego Jazzu cała kapela dostała kilka kolejek na koszt firmy od wąsatego właściciela któremu bardzo spodobał się występ. Lekko podchmielony Hugh zauważył wtedy 21 letnią Janice (matkę Jacka i Jima) która siedziała przy stoliku pod oknem wraz ze swoimi przyjaciółkami z którymi zjawiła się na koncercie. Ich spojrzenia spotkały się lecz ona zawstydzona szybko spuściła wzrok. Po chwili jednak zebrała w sobie całą odwagę jaką miała i podeszła to stolika który zajmował zespół.

-Nieźle grasz na tym saksofonie ale czy tańczysz równie dobrze?- zapytała z uśmiechem jasnowłosa dziewczyna

-Widzę że ktoś tu lubi wyzwania - rzucił wokalista zespołu – Hugh tańczy najlepiej z nas czterech.

-Jeśli jest taki dobry to może niech przemówi do damy która go wyzywa – odparowała Janice

-W takim razie proszę do tańca milady, nie wątpię że nasz mały pokaz przyćmi niedawny koncert.

Wstał z krzesła i podał jej rękę a ona chwyciła ją i oboje weszli na scenę. Zaczął się spektakularny taniec który miał zmienić ich życie na zawsze. Zagrała żywa muzyka i to Janice zrobiła pierwszy krok. Hugh poznał że nie ma do czynienia z byle pierwszą dziewczyną lecz taką która wie czego chce. „A więc niech będzie tango” pomyślał i rzucił się w jej kierunku. Zaczęła się szybka i pełna namiętności wymiana kroków i ruchów, widzowie z podziwem patrzyli na parę która tańczyła niczym demony przyzwane do tego celu prosto z otchłani piekła. Gdy muzyka przycichła Hugh objął Janice w talii i wykonał dobrze wszystkim znany skłon wraz z nią. Ona patrzyła przez chwilę w jego zielone oczy po czym pocałowała go a on nie pozostał jej dłużny. Taki był początek znajomości która po krótkim czasie przekształciła się w małżeństwo. On pochodzący z biednej rodziny artysta i ona pochodząca z bogatego domu wielkich potentatów w branży nowych technologii studentka. Janice wyprowadziła się od rodziców i razem z Hugh wyjechali do małego miasteczka w Minnesocie. Pracował jako drwal i w wolnych chwilach grywał na saksofonie za niewielkie pieniądze. Nie mieli w domu luksusów do jakich przywykła Janice ale miłość dawała im siłę by iść naprzód. Wszystko zmieniło się wraz z narodzinami Jacka, wtedy to zaczęły się pierwsze zgrzyty. Hugh wracał z pracy, chwytał saksofon w dłoń i ruszał grać w miejscowej knajpie a Janice sama spędzała w domu coraz więcej czasu. W końcu po długim naleganiu namówiła męża by wrócili do ich rodzinnego miasta. Początkowo Hugh próbował tam znaleźć pracę na własną rękę lecz pod naciskiem żony zatrudnił się w firmie swojego teścia na stanowisku kierownika działu marketingu. Janice była zadowolona, w końcu mogła sobie pozwolić na dom i otoczenie do jakiego przywykła lecz jej maż czuł się coraz bardziej wypalony przez swoje nowe zajęcie. Gdy Jack miał 7 lat urodził się jego brat Jim, od razu stał się oczkiem w głowie matki która odtąd poświęcała każdą wolną chwilę malcowi. Gdy Jack osiągnął wiek 12 lat Hugh postanowił rzucić pracę w firmie i reaktywować swój dawny zespół. To wręcz rozwścieczyło Janice i od tego czasu w ich domu na stałe zapanowała napięta atmosfera pełna kłótni. W wieku 14 lat Jack zaczął grywać na saksofonie ojca gdy wracał on zmęczony z koncertów, szło mu nieźle choć bardziej ciągnęło go do pisania. W wieku 16 lat napisał swoje pierwsze opowiadanie które zdobyło pierwsze miejsce w międzyszkolnym konkursie. W wieku 16 lat napisał opowiadanie tak smutne i życiowe że jurorzy początku wątpili by to poruszające dzieło zostało napisane przez tak młodego człowieka. Lecz Jack miał już wtedy o czym pisać – jego matka rozwiodła się z Hugh, miała dość jego koncertów, miała dość jego późnych powrotów do domu, miała dość samego jego widoku. Taki obrót spraw bardzo dotknął młodego Jacka który coraz bardziej pogrążał się w świat fantazji i marzeń. W wieku 22 lat miał dostać jeden z fotelów w radzie nadzorczej w firmie swojego dziadka jako najstarszy syn Janice. Lecz wtedy miał już wszystkiego dosyć – miał dość fałszu, kłamstw, snobizmu w jaki obrosła jego rodzina. Nie chciał by prezesem, chciał robić to co lubił, pisać, grać i bawić się, jednym słowem – żyć. Wtedy postanowił pójść w ślady ojca i samemu ułożyć sobie życie, wziął saksofon z szafy, spakował torbę i wyruszył pierwszym autobusem na zachód.

Jack otrząsnął się z różnych jak i miłych jak i smutnych wspomnień i otworzył butelkę wódki stojącą na stole.

-Czas więc odnaleźć Ojca – rzekł sam do siebie wzniósłszy toast za tą wyprawę która go czekała.

 

Minęło kilka dni w trakcie których Jack spakował swoje graty i wynajął wielkiego czerwonego pickupa za forsę którą dostał od brata. Zanim jednak mógł opuścić to popieprzone miejsce musiał ten ostatni raz dopiec tym wszystkim konserwom które tu żyły. Nadarzyła się ku temu doskonała okazja gdyż ta nienawistna grupka świętowała akurat 110 lecie istnienia swojego zapuszczonego miasta. Jack podjechał na uroczystość, wysiadł z auta lecz nie gasił silnika. Gdy miała przemawiać pani burmistrz Jack biegiem zajął jej miejsce i zaczął swoją wielką mowę która nie trwała jakoś strasznie długo. Po około 5 minutach bluzgów, wyzwisk i kpin z jego strony pokazał im wszystkim środkowe palce i wsiadł do auta. Odjechał w swoim stylu, tak jak chciał.

Następne częściBeatnik Jack 4

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania