Poprzednie częścibez tytułu #1

bez tytułu #4

Leżę i piszę, słucham, oddycham.

Chwila przenika, kończyn szczeliny,

psychiki podwaliny, Nie słyszeli oni,

jak zamku ruiny, powstały i spłonęły,

by znów się odrodzić. Żyję na skraju,

w słońcu obcych krajów, oni nie poznają,

moich sennych koszmarów. I tylko treść płynąca,

z oczu łaknących, gęstość gruntu zanika,

ta chwila umyka, i nie jest już tak samo,

dla pragnących, nie ustało.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Pasja 01.07.2018
    Witam
    Życie składa się z takich ułamków niezwiązanych. Pozdrawiam serdecznie

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania