Poprzednie częściLBnP 46 -Jutro o tej samej porze

LBnP nr 50 Coś naprawdę ważnego

Klęczała. W jej kościste kolana wbijały się ziarna grochu. Skupiona na modlitwie nie odczuwała bólu. Z jej ust wylewał się żarliwy szept. Wyraz twarzy wskazywał na bezgraniczne oddanie.

- Tak mi dopomóż Bóg – skończyła.

Wstała, rozmasowała kolana i położyła się na drewnianej pryczy. Nie zasnęła. W głowie międliło się zbyt wiele myśli. Słowa zawistnych ludzi wżerały się w mózg.

„Jak oni mogą, dlaczego te ludzkie poczwary tak bardzo nienawidzą własnego proboszcza? Przecież powiedział im, że to nieprawda. Przy ołtarzu przysięgał na własne życie. Ten przeklęty pomiot szatana to wszystko wymyślił. Niech go piekło pochłonie żywcem.”

Zapłakana i umęczona bólem usnęła, gdy już świtało. Zbudził ją dźwięk kościelnego dzwonu. Otworzyła zaspane oczy i zerknęła na budzik. Minęła piąta. Za wcześnie. Zerwała się z łoża, aby sprawdzić, czy po sąsiedzku się nie pali.

Zarzuciła długi, szary, wełniany sweter na nocną koszulę, wsunęła na stopy luźne chodaki i wybiegła z chaty. Dobiegający do niej dźwięk dzwonu zaczął ją niepokoić. Nierówny, nierytmiczny, raz mocniejszy, raz słabszy. Pobiegła w stronę dzwonnicy. Dwustumetrowy trucht przyspieszył bicie jej serca i oddech. Złapała się poręczy i sekundę odpoczęła, a potem weszła na pierwszy schodek.

Dźwięk dzwonu wyciszał się. Do jej uszu dotarły ludzkie krzyki. Im wchodziła wyżej, tym poszczególne słowa stawały się wyraźniejsze.

– Oddaj mi, łachmyto, czterdzieści tysięcy! Uczciwie wygrałem je w karty!

– Nie! Te pieniądze są przeznaczone na remont kościelnego dachu!

– Gówno mnie to obchodzi!

– Uspokój się, coś zorganizuję, daj mi kilka dni!

– Nie mam mowy, wszystkim powiem, jaki z naszego świętego proboszcza pijus i łachmyta! Do kurii pojadę, albo napiszę do arcybiskupa!

– Niedoczekanie twoje!

Zostały jej jeszcze dwa schody. Przyspieszyła. Wpadła na górę dokładnie w chwili, kiedy postawny ksiądz przełożył ciało wysuszonego mężczyzny za obrys dzwonnicy.

– Nie! – zdążyła krzyknąć.

Proboszcz jej nie posłuchał. Rozluźnił uścisk. Chwilę później usłyszeli krzyk i głuche uderzenie.

Ksiądz podbiegł do kobiety, złapał ją za ramiona i potrząsnął.

– To był wypadek – powiedział. – Nie mogłem postąpić inaczej. Tyle dusz muszę jeszcze doprowadzić do zbawienia. Nie mogłem pozwolić na to, żeby zniszczył mój boski plan. Poświęciłem jednego, żeby uratować wszystkich. Rozumiesz? – Patrzył w jej oczy.

– Rozumiem – wyszeptała.

Zeszli na dół.

Przy nieruchomym ciele leżącym na kostce brukowej przed kościołem, stały już trzy kobiety.

– Co ksiądz zrobił? – na widok proboszcza krzyknęła najbardziej zapłakana.

Sprawca spojrzał na świadka zbrodni błagalnym wzrokiem.

– To nie ksiądz, to ja go wypchnęłam – oznajmiła najwierniejsza z parafianek.

„Dzięki ci o Panie, że wysłuchałeś moich modłów. Teraz mogę zrobić coś naprawdę ważnego dla świata.”

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (17)

  • Dementor Biały dwa lata temu
    Przepraszam, ja nie w temacie opowiadania. Czy jest jakiś temat tej bitwy?
  • Urszula Pieńkowska dwa lata temu
    Są dwa tematy do wyboru:

    1) morderstwo w białych rękawiczkach (ja właśnie ten wybrałam),
    2) jeden dzień z życia kobiety/mężczyzny.

    Zapraszamy do zabawy :)
  • Dementor Biały dwa lata temu
    Urszula Pieńkowska dziękuję bardzo, powodzenia
  • Dementor Biały dwa lata temu
    Urszula Pieńkowska a nawet to czytałem, ale mój mózg odrzucił informacje, kierując się chyba jakaś traumą związaną z tym, że przygotowywałem coś do nieaktualnych informacji
  • Witam w Bitwie! Proszę w tytule zaznaczyć LBnP nr 50
    Podziękowanie i powodzenia.

    Literkowa
  • Urszula Pieńkowska dwa lata temu
    Poprawiłam.
    Dzięki za uważność :)
  • Trzy Cztery dwa lata temu
    Krótko i strasznie. I to jest plus, że naprawdę krótka jest ta historia, a pokazuje ogrom nieszczęścia.
    Bardzo żal kogoś, kto może być aż tak zaślepiony, jak Twoja "najwierniejsza z parafianek".
    Podobnie może być zaślepiony fan jakiegoś zespołu, albo obywatel państwa. wystarczy posłuchać, co mówią "prawdziwi Rosjanie" o działaniach swojego cara - Putina.

    Technicznie - mimo, że krótko, da się jeszcze "ścisnąć". I warto to zrobić. do końca bitwy możesz wprowadzać drobne poprawki (czytałam regulamin). Np.:

    - w pierwszych akapitach masz mnóstwo "jej". Wywal większość.

    - rozmowa podczas szarpaniny w dzwonnicy wydaje się nienaturalna, rozciągnieta zbyt dokładnie sformułowałaś zdania. Jeśli skrócisz, czytelnik i tak zrozumie, a tekst zyska w tym miejscu tempo (przecież to bójka!).
  • Urszula Pieńkowska dwa lata temu
    Dziękuję za cenne wskazówki. Naniosłam kilka poprawek. Mam nadzieję, że teraz tekst jest jeszcze lepszy.

    Pozdrawiam serdecznie ?
  • Tjeri dwa lata temu
    Opisujesz przerażające, uniwersalne zjawisko. Może ewolucja potrzebuje ileś tam procent fanatyków?
    Tak jak u ludzi z super wydajnym metabolizmem (ponoć 15% ludzkości), w dobrobycie skutkującym otyłością, w czasach głodu, przeżyciem gatunku. Może fanatycy też są do czegoś potrzebni? Trudno mi to sobie wyobrazić, ale jako ludź nie widzę w skali makro.
    Dobry tekst.
  • Urszula Pieńkowska dwa lata temu
    Dziękuję za przeczytanie tekstu i za komentarz.

    Pozdrawiam serdecznie ?
  • Rozpoczynamy Głosowanie!
    Zapraszamy do czytania i komentowania. Potem na Forum: https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-proze-glosowanie-w935/
    Głosujemy wg. zasady 3 - 2- 1
    Zapraszamy obowiązkowo Autorów!
    Głosowanie potrwa do 28 pażdziernika /piątekk/ godz. 23:59
    Literkowa
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Urszula Pieńkowska↔Można rozpatrywać nie jednotorowo. Pogdybać chociażby. Gdyby ów zgodził się na przedłużenie terminu spłaty, nie chciał dokopać proboszczowi – skądinąd słusznie – to być może, by nie zginął, a ksiądz by w końcu oddał. Z drugiej strony, proboszcz postąpił haniebnie. Nie dosyć morderstwo, to jeszcze wplątanie w aferę i potencjalne więzienie, ową fanatyczkę, co święcie wierzyła, w swoją misję. Dobrze raczej wiedział, że weźmie winę na siebie, w imię "wyższych celów"
    Wierzę w Boga↔ale sprawiedliwość, powinna dotyczyć wszystkich.
    A osąd ostateczny... to już inna sprawa, w przekonaniu mym:)↔Taka subiektywka ma:)↔Pozdrawiam?:)
  • Urszula Pieńkowska dwa lata temu
    Obyśmy nigdy nie musieli robić nic dla wyższych celów ?
    Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ?
  • Pasja dwa lata temu
    Często wiara przejawia się w uwielbienie kaznodziei. Zwłaszcza w małych miasteczkach i na wsiach ksiądz jest uważany za Boga. Smutna rola tej kobiety i jej bezgraniczne oddanie dla modlitwy i jakiejś chorej misji. Ponadczasowa opowieść i tak bardzo przesiąknięta stereotypem wiary w imię Boga.

    Pozdrawiam
  • Urszula Pieńkowska dwa lata temu
    Fanatyzm w każdej formie jest niewskazany.

    Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam :)
  • Zapraszam z Autorami tematów do Bitwy na Prozę!
    Obudźcie myśli i napiszcie swoją opowieść o hienach, albo o człowieczych plecionkach.

    Tematy znajdziesz tutaj: https://www.opowi.pl/forum/lbnp51-w1526/

    Liczę na Ciebie!

    Literkowa

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania