Coś z serii: Nocna twórczość: 1

–Ok, ludzie –zaczął ostatnią odprawę przed akcją Albinos. Ubrany był lekki czarny mundur polowy. –Omówmy to jeszcze raz dla pewności. –Wskazał palcem holograficzną mapę przedstawiającym fragment osiedla domków jednorodzinnych. –Naszym celem jest ten dom –specjalnym pilotem sprawił że jeden z domków jednorodzinnych zmienił kolor na niebezpiecznie czerwony. –Mózgowcy z technologicznego przypuszczają że jest ich tam czterech a wydruk termiczny potwierdza to –poprowadził spokojnym spojrzeniem swoich czerwonych oczu po zebranych przy stole.

Było ich ośmiu i wszyscy dokładnie ubrani jak on. Ich oczy z skupieniem wpatrywały się w przybliżenie budynku na który mieli przeprowadzić szturm. Albinos uśmiechną się w duchu. Byli agentami terenowymi Pandory i byli cholernymi zawodowcami. Twarze jak kamienne maski a oczy czujne. Albinos kliknął na pilocie kolejny przycisk sprawiając że plan miasta znikną a zastał tylko powiększony kilku krotnie hologram domu.

–Wchodzi nasz czterech a reszta zostaje w obwodzie pilnując potencjalnych dróg ucieczki.

–Nie uciekną –zapewnił go gorliwie stojący obok niego jego zastępca Wolf. Był on potężnym wilkołakiem potrafiącym prowadzić cokolwiek tylko by mogło się przemieszczać. Dobijał czterdziestki ale swoją budową potrafił wprawić w kompleksy wiele młodszych od niego wilkołaków.

–Jasne że nie –poparł go lojalnie Snow. Był elfem i dowodził drugą drużyną. – Jak się tylko który wam z chaty wywinie to my go zaraz przechwycimy.

Albinos kaszlnął głośno by ich uciszyć.

–Ja i Wolf podchodzimy do drzwi frontowych pod kamuflażem –mówił lodowato spokojnym głosem. –Spiker i Talon zakradną się na tyły domu. –spojrzał na dwójkę podobnych do siebie jak dwie krople wody smukłych chłopaków którzy jednocześnie skinęli głowami. Byli wampirami i ich krwisto czerwone oczy świeciły się delikatnie krwawą poświatą.

–Rozkładamy drabinę… –zaczął ten który miał na ramieniu wyszyte białą nicią Talon. –I wchodzimy przez drugie od prawej okno na piętrze.

–Następnie meldujemy się czekamy na rozkaz i czyścimy piętro. –Dokończył za brata Spiker.

Albinos kiwnął z aprobatą głową.

–My natomiast –zaczął Snow. –Czekamy w wozach po obu stronach domu i monitorujemy teren.

–Dobra –zakończył odprawę i wyłączył pilotem hologram który zniknął z irytującym pstryknięciem. –Pamiętajcie ze używamy tylko amunicji paraliżującej. Potrzebujemy ludzi do przesłuchania a szefowa nas obedrze żywcem ze skóry jeśli ich jej nie damy.

–Ostatnio chodzi cały czas wkurwiona –zauważył z uśmiechem Blakbirds. Był on mutantem czwartego stopnia. Żył już czterdzieści lat a wyglądał na niecałe trzydzieści. –Myślicie że to przez Kilbiego?

–Ten choleryk wszystkich wkurwia – stwierdził stojący koło niego sorai Fantom.

–Dość! –uciął rozmowy ostrym syknięciem. Spojrzał na zegar na nadgarstku była już dziesiąta i musieli zaraz ruszać. –Wszyscy się przygotować i do wozów.

Wszyscy się rozeszli zbierając swoją broń. Na misje wybrano pistolety maszynowe CV -13 z wbudowanym tłumikiem i celowniczkiem. Do tego lekkie kamizelki z masą kieszonek na magazynki i uchwytami na granaty, kaski taktyczne z maską, inteligentnym wizjerem wielofunkcyjnym i wbudowanym mikrofonem. Pod mundury wszyscy nosili smoczą łuskę. Kiedy wszyscy byli gotowi zjechali windą na dół i wsiedli do trzech czekających w podziemnym parkingów minivanu i dwóch ciemno szare hamery. Na potrzeby akcji wóz upodobniono do wozów jakieś firmy piekarskich. Wóz były biały z podobizną uroczo uśmiechającego się bułkowego chłopca. To był pomysł Spikera i Talon'a.

Ludzie Albinosa siedli do minivan? a, a ludzie Snowa do hamerów.

Ruszyli.

–Test łączności –zakomunikował Albinos uruchamiając system łączności w kasku.

Wszyscy zaczęli się kolejno meldować. Łączność działała dobrze w wszystkich kaskach. Albinos zaczął obserwować jadących z sobą ludzi. Wolf oglądał swój pistolet maszynowy który w jego wielgachnych dłoniach wyglądał jak mała zabawka dla dzieci. Osłony kasków nie pozwalała mu spojrzeć w twarze swoich towarzyszy czego wielokrotnie żałował. Albinos wiele lat przesłużył w Amerykańskiej armii i lubił patrzeć w twarze swoich towarzyszy przed akcją. Ale pewnego dnia jego zmutowany gen się aktywował jak to nazwali lekarze. Był mutantem drugiego stopnia i posiadał dar widzenia uczuć innych w postaci skrzydeł które widział tylko on. Odkrył ten dar przypadkiem i dowiedział się że jego żona przyprawia mu rogi z jego własnym bratem.

Rozwiódł się a do brata nie odzywa się do dziś. To mógł by być koniec tego ale ludzie których miał za przyjaciół zaczęli go omijać a jego zwolniono z wojska pod głupim pretekstem że zdrowie nie pozwala mu kontynuować służby. Był zdruzgotany ale bardziej wściekły na kraj który go tak potraktował tylko dlatego że był mutantem. Popadł w alkoholizm i pewnie by się zapił na śmierć gdyby nie pojawił się anioł i nie uzdrowił jego udręczonej duszy.

–Szefie –odezwał się w hełmie głos kierowcy. –Za niecałe pięć minut was przystanek.

Już!? Zdziwił się tym jak szybko minęła mu droga z centrum miasta aż na obrzeże. Był gotów przysiądź że minęły dopiero pięć minut.

–Dzięki . Snow my zaraz zaczynamy.

–My będziemy na miejscach za sześć minut –usłyszał odpowiedz kolegi w kasku.

–Nareszcie – westchnął z ulgą Wolf. –Myślałem że coś mnie zaraz trafi w tym wozie.

Za pięć minut wóz zwolnił a oni uruchomili kamuflaż i wyskoczyli z samochodu który zaraz przyśpieszył. Wolf przeturlał się po asfalcie co wyglądało groteskowo a wampirze bracia wykonując przewrót wylądowali na ugiętych nogach. Albinos też wykonał przewrót ale brakowało mu ich wdzięku. Chwile później przejechał koło nich jeden z szarych hamerów. Była ciemna zimna jesienna noc i miał nadzieje że nie będzie padać bo wtedy kamuflaż szlag trafi. Sprawdził godzinę. Dziesiąta czterdzieści . Mieli dziesięć minut do przejścia na pozycje.

–Ruszamy –zakomenderował.

Lekko przykucnięty trzymając przed sobą broń przekradł się na werandę przed drzwi wejściowe. Wilkołak podążał za nim bezszelestnie jak prawdziwy łowca. Musieli być cicho bo kamuflaż czynił ich niewidzialnymi a nie niesłyszalnymi. Wizjery ich kasków automatycznie przeszły w tryb nocnego widzenia rozjaśniając mroki i wyostrzając obraz.

–Jesteśmy na pozycji –zameldował Albinos.

–Jeszcze w drodze –zameldował krótko Talon.

Albinos zajrzał przez okno do ciemnego pokoju. Były zasunięte żaluzje.

–O kurwa! –zabrzmiał mu w kasku kszyk Talon tak nagle że aż się wzdrygnął.

– Zaraz zwymiotuje. –poskarżył się pełen obrzydzenia głos Spikera.

Albinos chciał zapytać co się dzieje ale potem usłyszał dobiegające z piętra strzały i dał znak Wolfowi że wchodzą. Wolf ruszył pierwszy wywarzając kopniakiem drwi do środka. "Ręce do góry! Policja!” darł się kiedy wchodził do domu.

–Albinos, co się dzieje? Mamy wchodzić? –denerwował się Snow.

–Jeszcze nie! –Albinos wszedł zaraz za Wolfem.

Wolf właśnie trzymał na muszce klęczącego mężczyznę który z rękoma nad głową wołał po angielsku że się podaje. Albinos zauważył ze był tylko w slipkach. Strzały na górze ucichły.

–Talon, Spiker do jasnej cholery co z wami! –denerwował się Albinos.

–Wszystko w porządku –zameldował Spiker. –W pokoju tylko było trzech gości.

–Boże! Nic wam nie jest.

–Nam nie –uspokajał go Spiker. –Nakryliśmy ich tylko…

–Z ranką w spodniach –uciął Talon najwidoczniej nie chcąc o tym rozmawiać. –Jeden tylko dureń miał ochotę walczyć i sięgnął po pistolet ale zdjąłem go i teraz śpi.

–Skujcie ich i sprowadźcie na dół –Albinos czuł jak ogarnia go ulga i spokój. Z rękami w spodniach”. –Snow podprowadź wozy by ich zgarnąć.

–Robi się.

Albinos spojrzał na zegarek. Była właśnie jedenasta. Spojrzał na Wolfa który właśnie skuł mężczyznę.

–Sprawdzę piwnice –oznajmił i ruszył do drzwi prowadzących do piwnicy.

Ostrożnie otworzył drzwi które skrzypnęły. Zapalił światło i zszedł na dół. W połowie schodów wyrósł na dole przed schodami mężczyzna. Strzelił. Albinos instynktownie przewrócił się na plecy posyłając serie w stronę mężczyzny. Tamten jednak się skrył. Albinos poczuł jak pocisk muska jego kask przyprawiając go o szybsze bicie serca.

–Co się dzieje!? –Krzyknął w kasku Spiker.

–Znalazłem piątego w piwnicy! Wolf do mnie.

–Idę.

Albinos wstał ostrożnie i poczekał na wilkołaka z którym zszedł na dół. Piwnica była duża i zagracona skrzyniami i pudełkami. Ostrożnie manewrowali między nimi szukając piątego. Wolf zauważył ruch po swoje lewej i krzyknął "Stać! Policja”. Odpowiedział mu huk i pociski. Wolf padł na ziemie zanim dosięgnęły go pociski. Albinos przykucną za skrzynią i posłał serie w stronę z której padły strzały. Wystrzelał cały magazynek. Zaczął przeładowywać kiedy padły znowu strzały w jego stronę. Skulił się chcąc osłonić przed pociskami.

–Kurwa! –zaklął Wolf i cisnął granat hukowy w stronę strzelającego.

Wizjery automatycznie przyciemniły obraz by błysk ich nie oślepił. Rozpętało się piekło. Rozbrzmiał głośny furkot karabinu maszynowego miotającego pociski na prawo i lewo.

–Kurwa co się dzieje? –niepokoili się bracia na górze i Snow.

Skąd on kurwa wziął maszynówkę!? Albinos leżał przyciśnięty do ziemi nakrywając głowę dłońmi. Wszędzie latały pociski i odłamki tynku i skrzyń. W końcu karabin ucichł a do piwnicy wpadł Snow z wampirami. Omiatając pomieszczenie czujnym spojrzeniem.

–Nic wam nie jest?! –niepokoił się Snow.

–Gdzie ten dupek jest! –wściekł się Wolf który jako pierwszy doszedł do siebie po głośnym ostrzale i wstał z ziemi z bronią w rance.

Albinos wstał czując się strasznie zmęczony. Był lekko otumaniony po ostrzale ale szybko dostrzegł odpowiedz na pytanie Wolfa. Wieżyczka strzelnicza z której czerwonej lufy unosiły się strużki dymu. Wystawała z porozwalanych skrzyni i pudeł.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • Daniel 31.07.2014
    Widzę, że dużo i bardzo dobrze piszesz :D
  • W wakacje mam problemy ze snem to po nocach pisze z nudów
  • bennet 31.07.2014
    to chyba najlepsze możliwe wykorzystanie czasu wolnego! gratulacje
  • elenawest 08.08.2014
    jestem pod wrażeniem. ciekawe połączenie kryminału i fantastyki. noooooooo, niezły potencjał
  • Tynina 11.08.2014
    Mam nadzieje, że każdy czytelnik dodaje Ci chęci do dalszego tworzenia ; )
    Więc... BYŁAM TU !
    Ps.
    czytam też "Demony" jednak to bardziej mi się podoba
  • Wielkie dzięki :)
  • Ekler 13.08.2014
    Zacząłem czytać o oddziale komandosów składającym się z fantastycznych postaci i mój mózg już wytworzył sobie pewnie skojarzenie...ale czytam dalej a tu nagle Spiker ! I koniec ! moja głowa kreuje bohaterów na odział "Pingwinów z Madagaskaru" - wybacz to porównanie :P

    Większość osób na portalu wstawia fantasy jednak trzeba przyznać, że twoje się wyróżnia.
  • Prue 30.11.2014
    Twoje opowiadania naprawdę są genialne.
  • Podejrzanie szybko czytasz
  • ale miło mi słyszeć
  • Prue 30.11.2014
    Bo ja najpierw czytam a później siadam i spokojnie piszę co mam do powiedzenia.
  • Prue 30.11.2014
    Wczoraj poczytałam, dzisiaj.
  • Prue 30.11.2014
    Wszystkiego jeszcze nie przeczytałam. Muszę sięgnąć dalej co jeszcze inne osoby piszą.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania