Poprzednie częściDolina Myśli - Dzień Pierwszy

Dolina Myśli - Epilog

Minął kolejny rok i znów są Twoje urodziny. Dlatego też, jak co roku piszę do Ciebie kolejny list z kolejnym opowiadaniem. Pamiętasz jeszcze, od czego to wszystko się zaczęło? Było zimne grudniowe popołudnie, a śnieg sypał tak gęsto, że po krótkim spacerze wyglądaliśmy jak te bałwany, które dzieci lepiły wtedy w parku. Nigdy później nie widziałem tyle śniegu w grudniu.

 

Zaszliśmy wtedy do mnie, żeby napić się gorącej czekolady, zanim pojawi się kolejny autobus, który mógłby cię odwieźć do domu. Podczas gdy ja przygotowywałem napój, ty odnalazłaś szufladę, w której trzymałem swoje opowiadania. Nie wiedziałaś wcześniej, że piszę, a ja też nigdy się tym nikomu nie chwaliłem. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu (wiesz najlepiej, że moja samoocena wtedy nie była zbyt wysoka), spodobały ci się. A przynajmniej tak mówiłaś, więc pozwoliłem ci wziąć je ze sobą i przeczytać w domu. Jakiś czas później stwierdziłaś, że to wspaniały prezent urodzinowy i że niczego innego nie potrzebujesz. Od tamtej pory co roku wysyłałem ci na urodziny list z nowym opowiadaniem. Minęło już tyle lat, tyle opowiadań…

 

Nawet teraz, gdy już cię z nami nie ma, ja siedzę przy tym samym biurku i piszę ten list, patrząc jak za oknem leniwie wirują płatki śniegu. Pierwszego w tym roku. Nie ma go może tak dużo, jak wtedy, ale i tak sam fakt, że spadł w grudniu jest zaskakujący, nieprawdaż?

 

Ach, zanim zapomnę, jestem Ci winien jedno wyjaśnienie. To opowiadanie nie jest do końca fikcyjne. Robert istnieje i faktycznie mogłaś go znać, podobnie jak Martę, Paulinę, czy nawet Towarzysza Mentora i ludzi z mostu. Prawdą jest też, że spotkałem się z Robertem i opowiedział mi historię swojego nieszczęśliwego zakochania. Ja ubrałem ją tylko w surrealną otoczkę. Myślę, że nie będzie miał mi tego za złe. Wierzę też, że w końcu znajdzie szczęśliwe zakończenie, na które zasługuje przecież w równym stopniu, co wszyscy. Musi po prostu poczekać dłużej niż inni…

 

Chcąc nie chcąc, muszę już kończyć. Nasza córka ciągnie mnie za rękaw, więc wybacz te koślawe litery. Ma już cztery lata i jest coraz bardziej do ciebie podobna. Te same oczy, włosy. Nawet charakteru zaczyna nabierać twojego. Chce, żebym poszedł z nią ulepić bałwana. Nie wiem, czy napadało dość śniegu, ale nie potrafię jej odmówić. Ty też byś nie potrafiła, znam… znałem cię zbyt dobrze…

 

Z najszczerszymi życzeniami i wyrazami miłości,

 

Twój Bard

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Clariosis 24.01.2021
    A więc doszłam do końca historii.
    Szczerze powiedziawszy, jestem zaskoczona, ale w bardzo pozytywnym sensie. To była wspaniała podróż, pełna emocji, uczuć... przepięknie opisana. Naprawdę uważam, że masz talent do pisania, tym bardziej było dla mnie ogromnym zaskoczeniem czytać, że chciałeś z tego zrezygnować. Wiadomo, że w życiu wiele obowiązków jest, nakładają się na siebie, ale nawet jeżeli znajdziesz czasem czas na napisanie krótkiego opowiadania, uważam, że naprawdę warto. Cały pomysł z zamknięciem fabuły jest przepiękny - listy pisane do ukochanej, która już dawno odeszła, ale jednak tradycja trwa tak długo, jak miłość, która jest wieczna i nawet śmierć nie może jej zniszczyć... Bardzo podobnie widzę Twoje pisanie - nie rezygnuj z niego, bo może dla kogoś właśnie jesteś tym Bardem? Albo może staniesz się w przyszłości?
    Nie no, jest tak pięknie, że brakuje mi słów. To jest po prostu perfekcyjny koniec perfekcyjnej historii. Emocjonalnej, z przesłaniem, ze świetnie opisanymi scenami, które wzbudziły odpowiednie emocje. Głowiłam się już od dłuższego czasu jak w ogóle sklecić komentarz, ale w końcu coś wydukuję. Po prostu... wow. Naprawdę. Najbardziej podobała mi się symbolika odrzucenia przez miłość, symbolika bólu i cierpienia jakie wywołuje niespełniona miłość była po prostu tak obrazowa, że mnie zabolała. A jeżeli ktoś umie wywołać tekstem takie emocje, to znaczy, że po prostu ma do tego to coś... I na pewno wrócę do reszty publikacji.
    Pozdrawiam serdecznie.
  • Fanifur 28.01.2021
    Po raz kolejny witam i po raz kolejny nie jestem w stanie pojąć, że tak bardzo Ci się podobają moje opowiadania. Ale zaczynam wierzyć, że faktycznie tak jest. Nie rezygnuję (na razie) z pisania, ale przez zdalne studia mam paradoksalnie więcej pracy niż przy normalnych. Na szczęście zaraz będę miał trochę wolnego i mam parę pomysłów, więc może powstanie coś nowego (i mam też plan usiąść do Filozofa, jeśli starczy mi na wszystko czasu ;) ).
    Co do samej "Doliny Myśli" - mam ogromny sentyment do tego opowiadania, między innymi dlatego, że to w sumie pierwsze takie "poważne" moje opowiadanie i cieszę się ogromnie, że w kolejnej osobie wywołuje takie emocje. Taka autorska ciekawostka - pomysł na nie zrodził się z żartu, a skończyło się tak, jak widać.
    Pozdrawiam równie serdecznie i do przeczytania :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania