Dotyk Przeznaczenia: Prolog

Prolog

Ponure Miasto, rok 1994

Katherine Rosewild z trwogą wyglądała przez witraż w oknie zamczyska na scenę odgrywającą się na dziedzińcu.

Jej narzeczony, James Mountains wraz ze strażnikami walczył przeciwko wilkołakom, które zaatakowały ich wspólne królestwo pełne wampirów. Matka zawsze jej powtarzała, że jedyną rzeczą, która była nam równa siłą i szybkością pozostawał wilkołak.

Dziewczyna nigdy jednak nie chciała wierzyć w te słowa. Dopiero teraz, gdy wilkołaki zajęły już stolicę Królestwa, musiała przyznać jej rację. Żaden z wampirów nie był przygotowany na tak szybki i obmyślony atak. Likantropy zajmowały dotychczas spore, górzyste tereny na drugim końcu wyspy. Żeby tutaj dotrzeć, pokonały przerażający i pełen potworów Mroczny Las. Spodziewano się ich ataków, ale wojsko i stratedzy nie przewidywali że wilki pokonają przeszkody tak szybko.

Znaczna większość potężnych rodów została wybita, było też bardzo wielu rannych. Wampiry niżyn społecznych zostały wymordowane niemalże do cna. Mieliśmy co raz mniejsze szanse na zwycięstwo, pozostało Nas tak niewielu. Spojrzałam na swoje ukochane dzieci, na uroczą twarzyczkę ledwo co dwuletniej, śpiącej teraz dziewczynki i jej pięcioletniego brata. Zdecydowałam się ukryć je w całkiem innym świecie, takim w którym nikt nie spodziewałby się ich odnaleźć – w świecie Fizycznym należącym do ludzi.

 

Zwykły hałas walki przerwało przeraźliwe wycie wilka. Jej narzeczony był okrążony przez trzy z nich, dwa razy większe od niego. Chłopak tymczasem nie wyglądał na przestraszonego, a na jego twarzy gościł mściwy uśmieszek. Zacisnął dłoń w pięść i troje zwierząt zamieniło się w pył z raniącym uszy, rozpaczliwym wyciem.

Katherine rozejrzała się po dziedzińcu poszukując nadchodzącego zagrożenia. W jednej z uliczek dostrzegła siedem wilków, skradających się ku strażnikom.

 

Tymczasem na granicy Morningside z nową stolicą Królestwa Ponurym Miastem, skradała się kolejna grupa wrogów pod postaciami ludzi. Nikt się ich nie spodziewał, nikt ich nie zauważał. Po upływie godziny ta grupa, zmieniona już w swoje zwierzęce formy zgodnie skoczyła ku Jamesowi który całkowicie zaskoczony stracił równowagę i upadł na bruk, którym wyłożony był dziedziniec. Strażnicy spostrzegłszy że ich władca leży na ziemi przykryty wilkami, natychmiast przystąpili do działania.

Rozprawili się z siódemką dużych basiorów które nadeszły z ulicy, a potem jeszcze z szóstką innych atakujących z przeciwnej strony i nie pozwalających straży na uwolnienie władcy.

 

Katherine wyczuwała że lada chwila wydarzy się coś okropnego. Wszędzie czuła zapach krwi Jamesa i wilków.

Piątka spośród tych które zaatakowały straż rozpadła się w pył, pozostał jeszcze jeden, największy, zapewne dowódca watahy. Atakował zdecydowanie i celnie, tnąc kłami i rozrywając pazurami najwrażliwsze miejsca wroga. James nagle z trudem wstał

i podjął próbę zrzucenia z siebie pięciu wilków.

Troje strażników było już martwych, dwoje pozostało w walce i skoncentrowało atak na kolejnej grupie wilków. Jamesowi udało się zrzucić wilki nadludzkim wysiłkiem, potem zaczął przeciwstawiać się dowódcy watahy, jak dotąd, bezskutecznie.

Katherine opanował niepohamowany gniew. W komnacie w której się znajdowała nagle pojawił się przeciąg, który rozwiał jej długie jasne włosy.

Dziewczyna mając już serdecznie dosyć patrzenia, podniosła swoją długą, szafirową jak jej oczy suknię, i wybiegła z komnaty. Zbiegła schodami w dół, powierzając opiekę nad dziećmi szwagrowi, sama wyszła na spowity srebrzystym blaskiem pełni księżyca dziedziniec.

Gdy tylko wilki znalazły się w zasięgu jej wzroku, wyciągnęła przed siebie bladą dłoń, poczuła mrowienie spływającej po jej ręce mocy. Zacisnęła dłoń w pięść. Piątka wilków przeleciała przez całą długość placu, lądując z hukiem na ścianie jednej z kamienic.

Przywódca watahy nadal żył i natarczywie atakował Jamesa, który odrzucił go kawałek od siebie.

Korzystając z chwili skoncentrował moc na wilku i przeobraził go w pył. Dowódca zdążył tylko przeraźliwe mocno i wyraźnie zawyć, po czym odszedł na zawsze.

 

James ponownie upadł, już brakowało mu sił. Po ręce spływały strugi krwi z rany którą zadał mu dowódca watahy.

Nie chciała się zagoić. Król doskonale wiedział, czemu tak jest. Głębokie rany zadawane wampirom nawet najczystszej krwi nigdy się nie zrastały szybko, często trwało to kilka godzin pełnych konwulsji, drżenia i bólu.

 

Katherine zmieniła w pył piątkę wilków którymi dopiero co rzuciła. Następnie rzuciła się ku Jamesowi, który leżał na ziemi ledwo przytomny. Gdy już do niego dotarła, zażądała, aby przyszedł do niej brat. Czekając na niego schwyciła dłoń ukochanego i pocałowała ją. W jej oczach stanęły łzy.

–Nie płacz Kat. Jeszcze nie zasnąłem- przemówił do niej cicho, wolną dłonią ocierając jej łzy.

Katherine pociągnęła nosem i zdobyła się na lekki uśmiech. James odpowiedział jej tym samym po czym zgiął się z krzywą miną, gdy pierwsza fala bólu wstrząsnęła jego ciałem.

–Powinnaś się ukryć razem dziećmi.-zaczął, lecz przerwał gdy nadeszła kolejna fala bólu. Następne łzy spłynęły po policzkach dziewczyny.

-Obiecaj mi że ukryjesz się z dziećmi-dodał i zadrżał. Katherine milczała, zastanawiając się chwilę. Wolałaby tylko ukryć dzieci,

a sama pozostać w Królestwie.

James zgiął się w pół gdy wstrząsnął nim kolejny spazm. Było z nim coraz gorzej. Nagle zjawił się jej brat Syriusz.

-Co się dzieje Kat? -zapytał podenerwowany .

-James.Spójrz. On umiera.- rzekła cicho, łamiącym się głosem. Syriusz podniósł z siostrą Jamesa i zanieśli go razem na kanapę do salonu. Chłopak co raz bardziej bladł i drżał. Krew nieprzerwanie leciała z okropnej rany na piersi.

-Jamesie, ja nie potrafię zostawić Królestwa. Muszę tutaj pozostać, zadbać o naszych poddanych i o miasto. To jest silniejsze ode mnie.

-Skoro tego chcesz- wyszeptał- Niech i tak się stanie.

-Czy on musi tak bardzo cierpieć?!- wykrzyknęła z bólem Katherine do brata.

-Chciałbym to wiedzieć Kat.-westchnął ponuro Syriusz. Godzinę potem w okropnych mękach król zmarł, aby z kilka lat móc zostać wskrzeszonym, kiedy Królestwu znowu zagrozi niebezpieczeństwo.

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • comboometga 30.11.2015
    Podoba mi się pomysł, na razie jest całkiem w porządku rozwinięty.
    Mam jednak wrażenie, że tekst pisany był w pośpiechu. Jest wiele błędów interpunkcyjnych, niektóre słowa źle napisane, dużo powtórzeń..
    Nad tym powinnaś jeszcze popracować :) Mimo wszystko - tekst przyjemny, zostawiam 4 i czekam na dalsze części ;)
  • wolfie 01.12.2015
    Trochę brakuje mi tutaj spójności i odrobiny emocji. Błędów kilka się zdarzyło, więc następnym razem przejrzyj tekst przed dodaniem ;) Odnośnie samej tematyki opowiadania - mnie osobiście zainteresowała. Bardzo chciałabym poznać Twoją wizję wampirów i wilkołaków. Zostawiam 4 na początek. Pozdrawiam :)
  • MiyuDarkenwoods 01.12.2015
    a dziekuje bardzo:D Bałam sie że teamt wampiry i wilkołaki został już wyczerpany i spaczony tak bardzo że niky już o nich nie czyta, a jednak są chętni":D A propo braku emocji to tylko tak narazie, w końcu to prolog, potem ciut się zmieni;p
  • Rasia 01.12.2015
    Wypisałam Ci błędy, mam nadzieję, że je poprawisz i będzie Ci dzięki nim łatwiej ;)
    Przecinki zawsze stawiamy przed "który", przed "że"
    "była nam równa siłą i szybkością był" - był x2
    "zajęły już stolicę Królestwa musiała" - przecinek po "Królestwa"
    "Żeby tutaj dotrzeć pokonały" - po "dotrzeć"
    "Znaczna większość potężnych rodów została wybita, jest też" - było*, pamiętaj o czasie, w jakim piszesz
    "wilka. Jej narzeczony był okrążony przez trzy wilki" - wilka x2
    "Zacisnął dłoń w pięść, i troje zwierząt zamieniło się w pył , z raniącym uszy, rozpaczliwym wyciem." - bez pierwszego i drugiego przecinka, spacji
    "Katherine rozejrzała się po dziedzińcu rozglądając się za zagrożeniem" - dwa razy ta sama informacja. Po prostu rozejrzała się w poszukiwaniu zagrożenia
    "siedem wilków skradających" - przecinek po "wilków"
    "stolicą Królestwa, Ponurym Miastem" - po "miastem", bo to wtrącenie
    "z szóstką innych atakujących z innej strony" - x2 innych i przecinek po tym słowie
    "atakujących z innej strony
    i nie pozwalających straży na uwolnienie władcy." - bez enteru
    "dosyć patrzenia podniosła" - przecinek po "patrzenia"
    "szafirową jak jej oczy suknię,
    i wybiegła z komnaty." - bez enteru
    "Gdy wilki tylko znalazły się" - zły szyk zdania. "Gdy tylko wilki..."
    "przeraźliwe mocno, i wyraźnie zawyć" - bez przecinka
    "wiedział czemu tak jest" - po "wiedział"
    "do niego dotarła zażądała aby" - po "dotarła", "zażądała"
    "schwyciła dłoń ukochanego
    i pocałowała ją." - bez enteru
    Po i przed myślnikiem spacja
    "zasnąłem.- przemówił" - bez kropki. Jeśli po dialogu jest czynność wyrażająca mówienie, to bez kropki i mała litera. Jeśli czynność nie jest związana z mową to kropka i duża litera
    "pociągnęła nosem,
    i zdobyła się na lekki uśmiech." - bez przecinka i enteru
    "dodał, i zadrżał" - PRZED "i" PRAWIE NIGDY NIE MA PRZECINKA
    "co raz bardziej" - coraz*
    "wskrzeszonym kiedy" - przecinek pomiędzy
    Zostawiam 3, bo jednak interpunkcja bardzo daje się we znaki, kiedy czyta się ten tekst, pomijając już inne niedociągnięcia. Dla jasności - nie lubię takiej tematyki, więc nie oceniam pod jej kątem. Powiem tylko, że akcja strasznie pędzi, a czytelnik może odbierać bez uczuć śmierć bohatera, bo w prologu nie czujemy z nim żadnej więzi. Popieram też opinie pozostałych czytelniczek. Po dopracowaniu stylistycznym i nieco dokładniejszemu przyjrzeniu się akcji, opowiadanie powinno być dużo lepsze. Pozdrawiam i mój komentarz w żadnym wypadku nie miał na celu urażenia Cię. Trzymam kciuki :)
  • MiyuDarkenwoods 01.12.2015
    dzieki:) nie czuje sie urażona, krytyka jest istotna i ciesze się że jej sie tu doświadcza. N apoprzednich blogch które prowadziłam nikt nie zwracał na to uwagi, a to dla mnie najistotnijsze. Chyba więc dobrze trafiłam z tą stronką :)
  • MiyuDarkenwoods 01.12.2015
    ponad to, postaralam się wprowadzić zmainy o których mówiłaś. Przerwane zdania to już wina programu który działa z opowi, ponieważ na bierząco kopiuję treść z worda.
  • Vasto Lorde 01.12.2015
    Błędy błędami, zostały wymienione. Przed Tobą spore wyzwanie, wilkołaki i wampiry to dość oklepany temat i był mnóstwo, mnóstwo razy przerabiany. Pokładam w Tobię nadzieje, iż zrobisz coś co przyciągnie :) 4 za prolog, ponieważ akcja bardzo pędzi, czekam na pierwszy rozdział :)
  • MiyuDarkenwoods 01.12.2015
    Nie wierzę że ty Vesto mnie skomentowałeś, czuję się zaszczycona :D
  • Akwus 04.02.2016
    Nie umiem się oprzeć tym klimatom :) poczytamy, zobaczymy ;D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania