Poprzednie częściDotyk Przeznaczenia: Prolog

Dotyk Przeznaczenia Rozdz.I cz.II

Nie było mi łatwo wyplątać się z pościeli, ale kiedy poczułam unoszący się w powietrzu zapach kawy i smażonych z bekonem jajek, natychmiast się ożywiłam. Zegar wskazywał dziewiątą kiedy zerwałam się z łóżka. Przebrałam się z nocnej koszuli w wygodne letnie szorty, i bluzkę bez ramiączek. Podeszłam do swojej malutkiej toaletki i patrząc na siebie w lustrze, zaczęłam rozczesywać moje długie do pasa, czarne włosy. Po raz kolejny od kilku miesięcy spróbowałam rozszyfrować ten dziwny sen. Choć chłopak wydaje się znajomy, chyba nigdy nie poznaliśmy się osobiście. Przez to co mówił nabrałam już przekonania, że naprawdę coś się będzie musiało w moim życiu zmienić. Wiele jednak staram się nad tym nie zastanawiać bo pozostał mi zaledwie miesiąc wakacji i nie chcę sobie zajmować czasu takimi głupotami. Sen jak sen, kiedyś odejdzie.

Odwróciłam się od lustra, wstałam i zaścieliłam łóżko narzutą. Potem zbiegłam schodami na dół, do kuchni. Moi rodzice jak zwykle w czasie weekendu wstawali jako pierwsi i robili razem śniadanie które zazwyczaj jadamy w tym czasie razem i jeszcze z moim bratem.

Dawid wstaje zawsze najpóźniej, jest studentem czwartego roku studiów na kierunku dziennikarstwo muzyczne i realizacja dźwięku. Jest bardzo popularny w szkole i bierze udział w znacznej większości imprez które organizują jego liczni znajomi. Od dwóch lat ma nową dziewczynę, Dianę. Piękną, brązowowłosą hipiskę, studiującą ochronę środowiska.

Z resztą bardzo ją lubię. Czasem nawet ze sobą rozmawiamy przez telefon, bo ostatecznie różni nas tyko rok. Nie na tym jednak chcę zakończyć temat mojego brata. Bardzo się od siebie różnimy. Ja po wakacjach będę w trzeciej liceum, a on jest studentem drugiego roku. Dawid jest przebojowy, pewny siebie, zabawny i przystojny a ja jestem spokojna, tylko

trochę impulsywna, na pewno nie jestem zabawna i nie czuję się jak piękność z okładek magazynów. Chłopcy raczej nie ustawiają się do mnie w kolejce, nad czym ubolewam, ale tylko czasami.

-Dzień dobry- o wilku mowa. Mój brat stanął w drzwiach do kuchni, z jeszcze zmierzwionymi włosami, z tym swoim pięknym, dziecięcym uśmiechem i w spodniach od piżamy.

-Witaj Dawidzie. Dobrze spałeś?- zagadnęła go jako pierwsza mama, wyłączając gaz pod patelnią.

-Tak-odpowiedział jej wesoło jeszcze bardziej się uśmiechając. Coś musiało się stać. Wyczuwałam to. Tymczasem tata podszedł mamę od tyłu, i zabrał jej z rąk patelnię.

-Kochanie, usiądź może z dziećmi. Ja dokończę śniadanie.- rzekł tata. Zawsze był dla mamy taki kochany. Miał lekką pracę którą też bardzo lubił, więc prawie zawsze dopisywał mu dobry humor. Moja mama w przeciwieństwie do taty, pracowała ciężko w szpitalu. Często bywała więc przez swoją pracę przemęczona i zestresowana.

Dawid wsunął się szybko na krzesło obok mnie.

-Cześć siostra. Co tam słychać?- rzekł wesoło. Zdecydowanie coś się stało, coś dużego, i nawet już podejrzewałam co. Był w doskonałym nastroju.

Nasze wzajemne kontakty mniej więcej zawsze były bardzo dobre. Dawid chętnie pomagał mi w lekcjach, a ja chętnie chodziłam z nim na zakupy gdy szukał prezentów dla swoich dziewczyn i naszej rodziny. Bardzo się lubimy i dobrze nam się razem dzieli piętro. Gdy byłam młodsza, bardzo lubił mnie pilnować i się ze mną bawić. Jestem pewna, że gdy byłam mała, często przynosił ulgę rodzicom, przejmując połowę ich obowiązków

-Cześć. Ze mną wszystko dobrze. Opowiedz lepiej co u ciebie. Jakaś udana impreza? Wyczuwam że coś się stało.- rzekłam do niego zaczepnie.

-No wiesz, może i była impreza, i było naprawdę fajnie.- mówił ale jakoś ze zmieszaniem, robiąc przerwy po każdym słowie. Zważając na to co mówił, jeszcze bardziej poczułam, że coś się jednak wydarzyło.

-No mów. Mi nie powiesz. Przecież widzę że coś się stało.- podpuszczałam go dalej. Dawid nerwowo przeczesał włosy.

-Może i było… a z resztą. Tak, coś się stało, coś dużego. I to wcale nie była impreza. Chodź tu bliżej mała.- rzekł do mnie, przyciągając moją głowę do swojej.

-Byłem u Diany i przespaliśmy się ze sobą.- szepnął mi na ucho. Po czym migiem się wyprostował i zaczął jeść swoje jajka. To było zaskakujące, z drugiej strony Dawid był już studentem, ile można być prawiczkiem w jego wieku? Nie, jednak to nie powinno być dla mnie żadnym zaskoczeniem, ale jednak było. Miałam zaledwie rok mniej od Diany. Nie wiedziałam że podchodzą do siebie aż tak poważnie.

-Dawid- szepnęłam aby zwrócić jego uwagę. Zareagował w kilka chwil. Przysunął się do mnie.

-Gratuluję pierwszego razu.- powiedziałam i przybiliśmy sobie po cichu piątkę. Następnie wróciliśmy do talerzy żeby nie wzbudzić żadnych podejrzeń. W ostatniej chwili wróciliśmy na miejsca, bo tata chciał coś powiedzieć.

-Będziemy mieli dzisiaj gościa- zakomunikował.

-Oh, a kto nas odwiedzi?- zapytałam.

-Wujek Vincent- odpowiedział, a ja uśmiechnęłam się szeroko. Przepadałam za wujkiem Vincentem. Niestety Dawid z jakiegoś powodu nie lubił go. Zawsze traktował go chłodno i z dystansem.

-Kiedy ma przyjechać dokładnie?- zapytał już mniej zadowolony Dawid.

-W południe.-odpowiedziała mu mama. Mój brat przyjmując słowa do wiadomości wrócił do swojego śniadania. Gdy skończył jako pierwszy, rzucił do wszystkich dziękuje i odszedł od stołu aby zabunkrować się na górze.

Gdy skończyli pozostali, zaproponowałam ze sama zniosę naczynia. Rodzice uśmiechnęli się do mnie z wdzięcznością i wyszli do salonu. Tymczasem ja pozbierałam naczynia i szybko je pozmywałam.

Gdy miałam już iść do siebie, zadzwonił telefon. Odebrałam go pierwsza bo znałam numer. Dzwonił mój przyjaciel Aron. Znaliśmy się od dzieciństwa, a nasi rodzice ze szkoły średniej.

Aron jest romantykiem i mamy ze sobą wiele wspólnego. To skromny, melancholijny, troskliwy, utalentowany i bardzo inteligentny chłopak. Ma ciemne włosy, jasną cerę i brązowe oczy. Ma pogodny i ciepły głos który zawsze działa na mnie kojąco, i jest człowiekiem którego darzę uczuciem od początku liceum. Naturalnie on o tym nie wie. Pozostajemy bardzo dobrymi przyjaciółmi.

-Witaj Rachel, co słychać?- zagadnął mnie jako pierwszy.

-Cześć. Za dwie godziny przyjeżdża Vincent. I dziesięć minut temu dowiedziałam się że mój brat już nie jest prawiczkiem.

-No, no, koniecznie pogratuluj mu ode mnie.

-Okej, a co u ciebie?

-No cóż, nie napisałem bestseleru, nie dostałem pucharu za olimpiadę matematyczną i nadal nie umiem przetłumaczyć twojego snu. Poza tym nie chce mi się wierzyć że już za 30 dni będziemy siedzieć znowu w szkolnej ławie.-rzucił swobodnie a mi od razu zrobiło się jakoś cieplej.

-Co z naszym wyjazdem w góry? Twoi rodzice dalej nie są przekonani co do tego pomysłu?

Już w czerwcu planowaliśmy z Aronem i naszymi przyjaciółmi wyjazd w góry, pod namioty. Chcielibyśmy się wybrać na pięć dni w Bieszczady, do Ustrzyk Dolnych. Rodzice Arona jednakże nie chcą się na to zgodzić chociaż pieczę nad nami ma sprawować mama naszej przyjaciółki Angeliki.

Jak podejrzewałam razem z Angeliką i jej chłopakiem Adamem, ich brak zgody był wynikiem tego że Aron był ich najmłodszym, i jedynym synem. Od dawna już był oczkiem w ich głowie, co wykorzystała jego jakże urocza siostrzyczka.

-OOO,to akurat się zmieniło. Wybacz że zapomniałem. Zgodzili się, ale…

-Alee…

-Mam do nich dzwonić co drugi dzień- powiedział bardzo niezadowolony.

-To jeszcze nie tak źle. Mogli w ogóle cię tam nie puścić.

-To prawda. Angelika i Adam jadą z nami?

-Tak, już jakiś czas temu się zdecydowali. Będzie wspaniale.- rzekłam podekscytowana.

Od dawna już marzyłam o wyjeździe ze znajomymi ale bez rodziców na głowie. W końcu będę miała większą swobodę działania i to na własną rękę.

-Zgadzam się z tobą. Dwa tygodnie bez moich nadopiekuńczych rodziców na głowie, coś niemożliwego. Będzie rewelacyjnie na pewno. Ale muszę kończyć. Do zobaczenia jutro.

-Do zobaczenia.- te wakacje będą wyjątkowe…

Następne częściDotyk Przeznaczenia Rozdz.I cz.III

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Akwus 20.02.2016
    I to jest ostatni część tej historii, jaką przeczytałem - nie dotrzymujesz umowy jaką zawarłaś ze mną w prologu. Piękny przykład, dla czego prolog jest do dupy. Pokazałaś mi walką, pokazałaś wilkołaki i wampiry - zachęciłaś do czytania. W kolejnym rozdziale zmieniłaś klimat i kazałaś mi czytać o dziewczynie uciekającej przez las, nadal była tajemniczość. Lekko z rezerwą, ale czytałem czekając na nawiązanie do tego co obiecałaś mi w prologu. I się okazało, że to był sen :( Czytam trzecią część i po raz trzeci jestem w innych realiach. Nie dam tak rady...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania