Poprzednie częściDziennik łowcy - 20.11.2031

Dziennik łowcy - 01.12.2031

Poniedziałek 01-12-2031, Czarna Wyspa

Zatrzymałem się w małej wiosce w pobliżu jeziora Phungso. Wybrałem to miejsce z powodu dużego miasta w okolicy, w którym mogę dowiedzieć się lub znaleźć coś ciekawego. Miejscowi nazywają je czarną wyspą, z powodu gęstego ciemnego dymu wydobywającego się z okolicznych fabryk. W takim miejscu jak to, w którym nie istnieje coś takiego jak ustawy międzynarodowe, a o pojęciu ekologii nikt nigdy nie słyszał, konstrukcje wytwarzające rocznie więcej zanieczyszczeń niż cała Europa mogą istnieć. Przecież, kiedy mieszka się na nadal radioaktywnym terenie gdzie tylko ludzie żyjący tu od pokoleń mogą spokojnie przebywać, nie obchodzi cię coś takiego jak niszczenie planety, dla nich jest ona już na tyle zdewastowana, że kilka dodatkowych fabryk nie zrobi żadnej różnicy.

Wynająłem pokój w małym hotelu prowadzonym przez starszą parę Koreańczyków, co nie jest tu wbrew pozorom częstym widokiem. Chociaż znajduję się na terenie byłej Korei, to po wojnie ich populacja znacznie zmalała, podobnie jak większości nacji Azjatyckich. Z tego właśnie powodu Europa uznała, że teren ten nie może się marnować, i zaczęła zsyłek tu swoich więźniów. Zlikwidowano zakłady karne a za większe przestępstwa zsyłano na jałowe pustkowie przesiąknięte promieniowaniem. Więźniowie założyli tu małe osady, które z czasem przekształciły się w duże miasta takie jak czarna wyspa.

Wybrałem to miejsce, oddalone o dobre kilkadziesiąt kilometrów od miasta, bo nie chcę rzucać się w oczy. Mój sprzęt i wszystko, co mogłoby świadczyć o tym, że jestem łowcą zawszę noszę w plecaku. Dla większości ludzi strażnicy są tylko miejską legendą lub zwykłą plotką, a bez ich oficjalnego istnienia łowcy uważani są za zwykłych złodziei, porywaczy i morderców. A w takim miejscu jak to ryzyko, że ktoś mnie rozpozna jest o wiele mniejsze, dzięki czemu mogę bez przeszkód wypytywać ludzi i poszukiwać interesujących mnie rzeczy. Już od samych właścicieli pokoju, który wynajmuję, otrzymałem parę intrygujących informacji. Fabrykami dookoła miasta rządzi jedna organizacja, która także sprawuję władzę nad całym miastem. Nikt nie zna jej nazwy, lecz ludzie nazywają ich czarną mgłą, zapewne z powodu ciemnego dymu nad miastem, lecz większość mówi na nią po prostu marmurowe gwiazdy, z powodu białej wybuchającej gwiazdy na czarnym tle, którą jej członkowie noszą na ubraniach lub wytatuowaną na ciele. Czarna wyspa niczym miasta Europy prosperuję dzięki energii elektrycznej, którą dostarczają im marmurowe gwiazdy, i z tego, co wszyscy wiedzą jest to jedyne, co wytwarzają ich fabryki. Przyjeżdżając tu po drodze mijałem większość z nich, widziałem buchający z nich ogień, czarny dym, i tony nieznanego mi surowca wnoszonego do ich środka. Z relacji ludzi miasto cierpi na ciągły niedobór prądu, co nie pokrywa się z tym, co widziałem. Gdzie, jeśli nie do miasta prowadzony jest cała wytworzony energia lub co produkują oprócz niej? Tego właśnie zamierzam się dowiedzieć, lecz w między czasie trzeba też za coś żyć, pieniędzy przed wyruszeniem dostałem góra na parę dni. Lecz na takim pustkowiu zawszę znajdzie się praca dla osoby o dużej ilości talentów a małej skrupułów, podczas której może dowiem się czegoś więcej o tym miejscu.

Następne częściDziennik łowcy - 12.12.2031

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • D4wid 17.10.2016
    Podoba mi się klimat i wizja świata po wojnie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania