Hogwart. Inna historia Rozdział 2

Rozdział 2 - Tajemniczy dziennik

 

Następnego dnia na dużej przerwie wzięłam mop i zaczęłam sprzątać zalaną podłogę w łazience na pierwszym piętrze, która nie była ogólno-dostępna. Musiałam się sprężać, bo miałam tylko dwadzieścia minut.

Zaczęłam się drzeć, kiedy nagle jakiś duch zaczął lecieć w moją stronę.

-- Kto tam jest? -- zaczął krzyczeć jakiś głos zza drzwi. Zamknęłam się w kabinie.

-- K- kim jesteś? -- szepnęłam

-- Nie znasz mnie? Och, nikt nawet mnie już nie pamięta -- powiedział duch dziewczynki i zaczęła okropnie płakać. Zaczęłam się cofać cały czas mając ją na oku.

Nagle potknęłam się o coś i upadłam na plecy. Wstałam i ujrzałam dziennik. Nie zauważyłam go wcześniej. Ostrożnie się schyliłam i palcem dotknęłam okładki. Nic się nie stało, więc go podniosłam i odczytałam stary napis

''T.M. Riddle''. W środku były puste kartki. Stwierdziłam, że może w nim coś później napiszę więc schowałam go do torby i zaczęłam kończyć ścieranie podłogi i to jak najszybciej. Nie dało się całej sprzątnąć, ale nie wyglądało to źle.

Wyszłam na korytarz i zrobiło mi się gorąco. Zaczęły się lekcje!

I to w dodatku obrony przed czarną magią z nowym nauczycielem, profesorem Lockhartem. Biegłam najszybciej jak się da i wpadłam z hukiem do klasy.

-- Przepraszam za spóźnienie - wysapałam i usiadłam do ławki z Milicentą. Lockhart spojrzał na zegarek i ukarał mnie -5 punktami. Nie przejmowałam się tym, bo chciałam jak najszybciej zapisać coś w dzienniku.

''Profesorek'' gadał na lekcji od rzeczy i co drugie zdanie wspominał o swoich wyczynach, które opisał w kilkunastu książkach. Nikt go nie słuchał, oprócz Hermiony, która z łokciami opartymi o ławke wpatrywała się w nauczyciela.

W pewnym momencie zauważyłam, że Draco na mnie patrzy i się śmieje, a potem skina na Hermione. Podłapałam o co mu chodzi i również posłałam złowrogi uśmiech.

-- Uważaj Hermiona bo się zakochasz! - powiedział głośno Draco

-- Za późno! - dodałam, a wszyscy ślizgoni zaczęli się śmiać. -- Może umówisz się z profesorem po lekcjach? - powiedziałam ciszej do Hermiony, która już spaliła się rumieńcem.

-- Wiesz, na tak zwane korepetycje - dopowiedział Draco i z trudem powstrzymywał śmiech. Zabawne było widzieć ich zdezorientowanie.

-- Jak możecie! - powiedziała Hermiona i schowała twarz w ręce. Siedziała z głową w dół do końca lekcji, a my mieliśmy niezły ubaw.

Jak wychodziliśmy na przerwę przybiliśmy sobie z moim kolegą piątkę i się śmialiśmy. Hermiona przechodziła koło nas z głową w dół, a jej przyjaciele posyłali nam niewdzięczne spojrzenia.

Gdy skończyliśmy ostatnią lekcję, znów się spotkaliśmy na korytarzu. Malfoy, Crabbe i Goyle zasłonili im drogę. Chcieli ich wyminąć, ale im się nie udało. Harry już wyciągał różdżkę, gdy Goyle złapał go i unieruchomił.

-- Zjeżdżaj Malfoy - burknął Ron ze wściekłością w oczach.

-- A co mi zrobisz? - zaśmiał się blondyn - pobijesz czy naślesz braci?

Widziałam jak rudowłosemu zaciskają się pięści. Harry próbował się wyrwać, ale nic z tego. W końcu głos zabrała Hermiona.

-- Lepiej usuńcie się Malfoy, chyba nie chcesz stracić punktów dla swojego domu? - jak zwykle musiała powiedzieć coś filozoficznie. Nagle usłyszeliśmy głos Hagrida.

-- Ej! Dziecioki! Co wy tu robita? E no, puść mi Harry'ego. Już!

Goyle zaraz to zrobił i wrócił do Malfoya. Harry zaczął się otrzepywać, a gajowy odszedł.

-- No - zaczęłam -- Widzę, że zbieracie sobie cenne i wartościowe znajomości - powiedziałam z sarkazmem. -- Na pewno przydadzą wam się na przyszłość.

-- Tsa, może też zostaniecie gajowymi. Ty rudy będziesz pilnował zakazanego lasu, kujonka może siedzieć w ogródku wielkiego, a ty... - spojrzał na Harry'ego. -- ciebie i tak spotka marny los zanim skończysz tą szkołę, Potter.

Już Harry miał mu coś odpowiedzieć, gdy przeszedł koło nas jak zwykle uśmiechnięty Dumbledore i wezwał Harry'ego do siebie.

-- Tym razem wam się upiekło - powiedział odchodząc.

-- Następnym razem nie wyjdziecie z tego cało - zagroził im Draco i wróciliśmy do Pokoju Wspólnego.

*

Wieczorem, gdy już siedziałam na łóżku w naszym pokoju, zasunęłam kotary i wyjęłam dziennik znaleziony w zamkniętej łazience. Obejrzałam go dokładnie - pusty. Tylko podpis T.M. Riddle.

Przeszło mi przez myśl, że może jest jakiś magiczny, ale zaczęłam pisać. Stwierdziłam, że będę zapisywać w nim najlepsze momenty z Hogwartu.

'' Dzisiaj razem z Draco znowu śmialiśmy się z tej szlamy Granger na lekcji obrony przed czarną magią ''.

Nie spodziewałam się tego, co chwilę potem zobaczyłam... Zapisane przed chwilą zdanie zniknęło i zaczęło pisać się nowe

'' Obrona przed czarną magią... Po co nauczać obrony przed nią, skoro lepiej zgłębiać jej tajniki? Oczywiście magia jest tylko dla tych czystej krwi, nie dla szlam, prawda? ''.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania