Poprzednie częściIntrowertyczka

Introwertyczka { cz. 3 }

Tłumiłam. Tłumiła w sobie wszystko, zamknęłam się na innych i tak bardzo nie chciałam tego pokazać, że nie wychodziłam do ludzi. Za bardzo bolał fakt, że ojciec po tylu latach spędzonych razem zaczął pić, bo nie potrafił sobie beze mnie poradzić. Doskonale pamiętam to uczucie. To była mieszanka. Mieszanka wściekłości, załamania, niepewności, strachu… I tego okropnego poczucia winy, że to przeze mnie on cierpi za kratkami. Próbowali mnie przekonać, że to nie moja wina, ale ja się nie dałam. Już chciałam zapomnieć, nikomu nie pokazać się od środka, przyodziać maskę. Ale te wszystkie emocje tak bardzo chciały wyjść, pokazać się światu, że gdy nie chciałam im dać się wypowiedzieć, one ujawniały się w postaci moich zawrotów głowy, miękkich nogach i okropnych ćmach w brzuchu. Po wizycie u pani Rose… Nie mogę powiedzieć, że było mi lepiej. Bo nie było, dalej nie potrafię dobrze czuć się przy ludziach. Ale znam tego powód. Zastanawiałam się wczoraj, jak to się stało, że nikt na to nie wpadł… Chyba po prostu nie wzięliśmy tego pod uwagę, nie rozmawialiśmy o moim ojcu. Nigdy. O moich problemach wiedzieli tylko Loren i Nick.

Dlaczego nie poszłam do psychologa wcześniej? — to pytanie dręczy mnie od jakiegoś czasu, a ja znam już odpowiedź; bałam się. Bałam się przyznać, sama przed sobą bałam się powiedzieć, że coś jest nie tak jak miało być. Nie jest lepiej teraz, ale będzie później. Muszę sobie to powtarzać, muszę mieć jakąkolwiek nadzieję na lepszą przyszłość. I mimo, że dalej będę zamknięta w sobie, bo taki już mam charakter, ludzie nie będą mnie już przerażać. A ja nie będę się bać. Taki mam plan, taki jest mój cel. I trzymam się go najmocniej jak potrafię, żeby nurt kłamstw znów mnie nie porwał. I czekam, codziennie czekam na kolejne spotkanie z panią Rose. Bo ona pomaga, taka jej rola, taką ścieżkę sobie wybrała.

Nick i Loren będą ze mną, wiem to. Oni będą zawsze. Nie pójdą, nie odejdą, zostaną. Zostaną ze mną, a ja z nimi. I spróbuję dać radę. Spróbuję się otworzyć.

Następne częściIntrowertyczka { cz. 4 }

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • zsrrknight 10 miesięcy temu
    "okropnych ćmach w brzuchu." - ćmach w brzuchu?
    "Tłumiła w sobie wszystko" - Tłumiłam
    "one ujawniały się w postaci moich zawrotów głowy, miękkich nogach" - nóg

    A ogólnie to całkiem nieźle napisane.
  • Sandra 10 miesięcy temu
    Dziękuję, a jeśli chodzi o ćmy, to miał być zamiennik motyli, bo motyle kojarzą mi się z miłym uczuciem, dobrocią, a nie to miałam na myśli w tekście
  • zsrrknight 10 miesięcy temu
    ok, rozumiem zamysł, tylko że czytelnik może tak tego nie skojarzyć (tak jak ja), więc "ćmy w brzuchu" wyglądają dziwnie i niezrozumiale. Lepiej zamienić na coś innego lub jakoś to podbudować wcześniej, by skojarzenie mogło nasunąć się samo
  • Megartist123 9 miesięcy temu
    Krótkie, jak na ciebie, ale rozumiem, że taki był zamysł. Wiem, że często w komentarzach powtarzam to samo zdanie, ale nie mam pomysłu, jak inaczej się do tego odnieść. Bardzo mi się jednak podoba:) Myślę, że kontynuacja jest wskazana:) O ile chcesz ją napisać, rzecz jasna. Daję 5
  • Sandra 9 miesięcy temu
    Bardzo możliwe, że będzie kontynuacja, tylko nie wiem kiedy :)
  • Megartist123 9 miesięcy temu
    Sandra Spoko, ja sobie tu poczekam...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania