Jest-Takie-Miejsce 70
- Damian, co ty wyprawiasz? Ciebie też pogięło?! – Naskakuję na niego, jak tylko wypluwam wodę z ust.
- Spokojnie, co ty się tak wściekasz? – Próbuje mnie uspokoić i w końcu przestaje chlapać.
- Nienawidzę, jak ktoś mnie tak atakuje z zaskoczenia – mówię znacznie ciszej i przeczesuję palcami ociekające wodą włosy.
- Za to ja bardzo to lubię i musisz mnie ładnie poprosić, żebym przestał. – Wznawia żarty.
- Zwariowałeś – odpowiadam krótko i liczę na to, że to wystarczy.
- Może. Może trochę. – Uśmiecha się szeroko i robi krok w moim kierunku.
- Przestań! – krzyczę, bojąc się kolejnego ataku. Naprawdę tego nie cierpię.
- Poproś.
- Zamieniłeś się z Kubą na rozum? Kiedy? – pytam, a on zaczyna się śmiać. – To wcale nie jest zabawne.
- Jest. To jest mega zabawne. Kiedy zamierzałaś powiedzieć, że nie umiesz pływać? – Zaskakuje mnie wiedzą, którą właśnie zabłysnął.
- Skąd wiesz??
- A jak myślisz? – Nikomu się nie chwaliłam, więc odpowiedź jest prosta. Jola.
- I postanowiłeś się nade mną poznęcać? – pytam i robię minę błagającą o litość.
- Tak właściwie, to postanowiłem cię nauczyć.
- Czego nauczyć??
- Pływać.
- Nieee. W tej kwestii jestem niewyuczalna. Szkoda twojego czasu.
- Ale co ty gadasz? Czas spędzony w takim towarzystwie nigdy nie jest stracony. – Posyła mi uwodzicielskie spojrzenie, a ja przewracam oczami.
- Gdzie Jolka? – Zmieniam temat.
- O tam – odpowiada i wskazuje palcem na moją przyjaciółkę, która wygłupia się w wodzie z Rafałem.
- Zazdrość? Hmmm? – Teraz to ja sobie żartuję.
- Nie. Nie bywam zazdrosny.
- Nigdy?
- Najczęściej.
- O proszę. To daj jakieś lekcje Kubie.
- Wystarczy jedna. Bierz to, czego chcesz.
- Odważnie.
- Trzeba być odważnym.
- To zaleta, ale czy zawsze się opłaca?
- Jeśli coś nam sprawia przyjemność, czy daje szczęście, to czemu do tego nie dążyć? Po co udawać, że tak nie jest? Trzeba zawalczyć.
- Mhm. A ty teraz właśnie walczysz o uwagę Jolki, tak?
- Nie. Walczę o twoją – Uśmiecha się, a ja czuję zmieszanie.
- Niepotrzebnie.
- To znaczy?
- Nie musisz zabiegać o moją uwagę. Ty ją masz. Od samego początku – mówię, jak jest i uświadamiam sobie, że ostatnio spędzamy ze sobą mniej czasu, niż na początku.
- A co jeśli chcę więcej? – Podchodzi bliżej i przygotowuje się do ataku.
- Tylko już bez chlapania. Jak to więcej? Od pierwszych dni ciągle jesteśmy razem.
- We trójkę. Ostatnio czwórkę.
- A to źle?
- Nie. Ale czasami chcę pobyć sam z tobą. Na przykład teraz jest ku temu świetna okazja. Nauczę cię pływać.
- Damian. Nie mam nic przeciwko. Możemy pobyć razem, ale pływać mnie nie nauczysz.
- Dlaczego jesteś tak pesymistycznie nastawiona?
- Znam swoje zdolności pływackie. A właściwie ich brak. Całkowity. Nie umiem pływać!
- O to chodzi. Uczymy się rzeczy, których nie umiemy. No dawaj, Zuza, nie bądź cienias – śmieje się i chyba rzuca mi wyzwanie.
- Damian!! – Słyszę głośne wołanie Focusa. Odwracam się na dźwięk głosu i widzę, jak nasz opiekun machającą ręką przywołuje mojego rozmówcę.
- Przepraszam na moment. Muszę iść, ale wrócę i nie odpuszczę. Nie wymigasz się. A teraz patrz, co się będzie działo. – Puszcza mi oczko i idzie w stronę Focusa. Do mnie do razu podchodzi Emi i z uśmiechem na ustach pyta:
- Zuza, a on co? Wyrywa cię???
- Emilaaa! Proszę cię. Nie gadaj takich głupot, bo jeszcze ktoś usłyszy i uwierzy.
- To ja ciebie proszę. Nie udawaj, że tego nie widzisz.
- Widzę. Widzę jego i widzę siebie. Nas. Dwójkę bardzo lubiących się osób. Tyle.
- Chcesz wiedzieć, co ja widzę?
- No dawaj.
- Podobasz mu się. Od samego początku. Spędzacie razem kupę czasu. Ale podobasz się też jego koledze, dlatego zakręcił się koło Joli, ale jego oczy mówią wszystko. Patrzy na ciebie…
- Starczy. Nie wydaje mi się, żeby to mogła być prawda. Damian nie jest z tych, którzy grają w jakieś gierki.
- Jesteś pewna?
- Tak. Damiana jestem pewna. Jak nikogo innego.
- Szybko ufasz ludziom. Jesteś do mnie bardzo podobna.
- To prawda, dlatego bardzo cię lubię – uśmiecham się i ściskam Emilkę. Naprawdę darzę ją sympatią. Jest bardzo wrażliwa, ale też inteligentna. Analizuję jej słowa i idę w stronę reszty dziewczyn. Wszyscy chłopacy zebrali się wokół Focusa. Co oni kombinują? Damian coś tam wspomniał, że zaraz się coś będzie działo. Jestem ciekawa, co oni wymyślili.
- A to co za zlot? – zagaduje mnie Agata.
- Chłopaki chyba coś szykują – odpowiadam i czuję podekscytowanie.
- Zuzaaa! – Jak ja doskonale znam ten okrzyk. Jolka biegnie w moim kierunku. Coś się wydarzyło. Zawsze się coś kryje, za ,,Zuza” wykrzyczanym z takiej odległości.
- Co się dzieje?? Napadli cię? – śmieję się, bo wiem, że to będzie pozytywna wiadomość z jej ust. Oczy jej błyszczą i zdyszana próbuje złapać oddech. Kiedy dochodzi do siebie, bierze mnie pod rękę i ciągnie na bok.
- Wiesz, co oni chcą zrobić?
- Nie mam pojęcia, ale Damian mówił, że coś ma być.
- Gadałaś z nim?
- Tak. Właściwie to dzięki tobie, bo wypaplałaś, że nie umiem pływać.
- Nie wypaplałam, tylko odpowiedziałam na pytanie.
- Zapytał, czy umiem pływać?
- Nie, zapytał, czy ja umiem.
- Jolka!
- No co? Powiedziałam, że jesteś dzikusem i się boisz wody.
- Dosłownie tak powiedziałaś?? – To by pasowało do jego zachowania.
- No może nie dosłownie, ale co to ma do rzeczy?
- Nic, nic. No mów już tą swoją wiadomość.
- Jaką wiadomość?
- A po co przybiegłaś?
- Zapytać czy wiesz, co się będzie działo.
- Myślałam, że ty mi powiesz. Masz taką minę, jakbyś wiedziała.
- A kto powiedział, że nie wiem? - droczy się ze mną i pobudza moją ciekawość.
- No to gadaj!
- Kuba będzie się rozbierał – mówi szeptem, jakby to była największa tajemnica świata.
- Coooo?!
- Tak powiedział.
- Jak? Powiedz, co dokładnie powiedział.
- To co mówię.
- Zacytuj.
- Ciężko go zacytować – mówi i obie wybuchamy śmiechem. Co on znowu wymyślił?
- Może żartował. Jego żarty są nie do ogarnięcia. Albo chciał cię wkręcić.
- Powiedział: ,,Zaraz będzie przedstawienie. Oglądaj, bo wystąpię nago.”
- No to na co czekamy? Idziemy popatrzeć – śmieję się i ani trochę nie wierzę w to, co słyszę. Jest zdolny do wielu chorych akcji, ale nie będzie paradował nago przed całą grupą. I co ma do tego reszta chłopaków?
Zaraz będzie mi dane się wszystkiego dowiedzieć. Cała zgraja, poza Alkiem i Focusem wbiega do jeziora. Drą się, jak jakieś dzikusy. Na ten widok wszystkie dziewczyny wychodzą na brzeg i każda z nas uważnie się przygląda tym wariatom. Oddalają się, jakieś kilkanaście metrów od plaży. Nagle wszyscy się zatrzymują i zaczynają się dziwnie poruszać. Coś robią. Kręcą się, schylają, ewidentnie coś robią. Mija kilka sekund i każdy z nich równocześnie zaczyna czymś machać. Nieee. Na pewno nie.
- Freedom!!! – krzyczą na całe gardło i głośno się śmieją.
Tak. To majtki. Czyli Kuba mówił prawdę. Jest nagi. Nie tylko on. Cała zgraja nagich chłopaków… Poszaleli do końca. Wolność.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania