kiedy szlaban nie opada
niniejszym oświadczam:
zwijam tę łąkę w rulon i chowam do kieszeni
zabieram też trawę
bo bez niej byłaby tylko wybrakowaną powierzchnią
a to co wybrakowane - z czasem zostaje wybrukowane
albo chociaż
zadeptane
jestem otwartym wybiegiem
chodzą bo po mnie owoce i warzywa
zwierzęta i istoty pokrewne
też czasem ludzie
niektórzy nawet zawędrują w okolice serca
kiedy za parkanem pada deszcz mi moknie sukienka
to takie modne - zmoknąć i nie wyschnąć
więc kiedy przybieram na wadze - to wiadomo czemu
chudnę podczas snu - nie swojego
moja jest tylko ta zieleń wyrwana z kontekstu
śpiewana ciurkiem jak kadisz
słowa przestają mnie już rozpoznawać i cała praca
powstaje z rozpędzonych ust z dłoni złożonych na znak
że koniec następuje po każdym przecinku
czekam aż ktoś postawi kropkę
.
Komentarze (7)
Teraz jest miejscami przegadany, ubogacony nieistotnymi elementami. Tak to widzę.
Dzięki za zajrzenie i komentarz, lauro123 !!
- już nie musisz dłużej czekać :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania