kiedy nogi ześlizgują się z powierzchni martwych
układamy się w kostkę przy zgięciach w jesień
na starość deser z notatnika przestaje smakować
spod naszych dłoni dobiegają skomlenia
z półuśmiechu widok zatrzymuje się na placu zabaw
kiedyś ręce służyły do innych rzeczy
tam wyrastało się przy pochodniach
teraz w cieniu rzuconym przez słońce
brak pomysłu na wykorzystanie paczki zapałek
w noc wbiega się jak w inną rzeczywistość
każde światło jest inne każda ciemność taka sama
łatwo przychodzi spacerowanie po krawędziach koła
pokątnie po krawędziach owoców spod stołu
spójrz jak na ciele komponują się zmarszczki
ktoś się o nie kiedyś potknie wracając do domu
Komentarze (5)
Pozdrawiam : )
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania