Księżniczka z innego świata. Rozdział IV

Zostały im jeszcze dwie przecznice, a Klara czuła, jakby jechała od wieków. Głowa lekko opadała jej do przodu, powieki same się zamykały. Przymknęła je tylko na sekundkę i niewiele brakło, by wjechała pod nadjeżdżającą ciężarówkę Lay’s. Tak, dokładnie tą samą, którą wcześniej wyprzedziła.

Uchyliła okno, aby świeże powietrze rozbudziło jej śpiący umysł. Kiedy to nie wystarczyło, włączyła radio. Spiker informował o groźnym wypadku, do którego doszło w centrum.

- Kierowca srebrnego Subaru Legacy stracił panowanie nad samochodem i zderzył się z nadjeżdżającym tirem, transportującym skrzynie pomarańczy – oznajmił dziennikarz – Mężczyzna, który prowadził ciężarówkę, trafił do szpitala z niegroźnym rozcięciem głowy, jednak pasażerom osobówki nie udało się przeżyć. Kierujący pojazdem jest w ciężkim stanie. Policja stara się ustalić jak doszło do kolizji. – Klarze szumiało w uszach.

Srebrne Subaru Legacy V generacji z 2010 roku. Duma ojca. Tytułowy ,, najlepszy samochód jakim miałem okazje jeździć’’. Klara nie wiedziała, co ma zrobić. Może się pomyliła i to nie jej rodzice zginęli w wypadku, tylko jacyś inni właściciele ,,najlepszego samochodu’’. Rozkazała swoim szalejącym myślom natychmiast się uspokoić. ,,Nie chcesz przecież, żeby powtórzyła się sytuacja sprzed trzech tygodni? Oj, nie chcesz Klaro".

Pewnego pięknego dnia, kiedy jeszcze chodziła do szkoły, siedziała sobie na ławce niedaleko boiska. Nie można było uważać jej za popularną i powszechnie lubianą, ale też nie wadziła nikomu. Od momentu jej rzekomego opętania, przestała zadawać się z innymi ludźmi. Chowała się w cieniu, z dala od świata. Nagle podeszła do niej grupka chłopaków ze starszej klasy. Zaczęli zaczepiać Klarę, co doprowadziło ją do szału, a kiedy jeden z nich zaczął dotykać ją po ramionach i piersiach, tak się wściekła, że cały kwintet wylądował na trawniku, sześć metrów dalej. Jej ciało przeszył prąd elektryczny i skupił się w zaciśniętych pięściach. Czuła, że może zrobić wszystko. Kiedy się opamiętała uciekła, gdzie pieprz rośnie i już nigdy nie wróciła do szkoły. Najwidoczniej napastnicy nie poskarżyli się dyrektorowi. Bo co niby mięli powiedzieć? ,, Panie dyrektorze, kiedy próbowaliśmy zgwałcić jedną z pańskich uczennic, ona rzuciła nami na kilka metrów używając niewidzialnej siły’’. Siedząc na parapecie w sypialni, obiecała sobie, że nikogo już nie skrzywdzi. I nawet dobrze jej szło, dopóki Janek nie wtargnął do jej domu.

Spojrzała kątem oka na pasażera. Zasnął z brodą opartą na dłoni. Wyglądał jak zwykły chłopak. A tu proszę, cicha woda brzegi rwie, jak to mawiają. Super ciało. Magiczne znamię. Ciekawiło ją, co jeszcze ukrywa, no i kim był jego ojciec.

Janek poruszył się i ziewnął. Popatrzył na nią zamglonym wzrokiem i w momencie oprzytomniał. Wyprostował się w mgnieniu oka, jeszcze szybciej zgarniając telefon z półki między siedzeniami.

- Ojciec już na nas czeka – oznajmił, przeczesując palcami zmierzwione włosy.

Klara postanowiła, że to jedyna szansa, aby zadać jakieś pytania. Wolała, żeby to on udzielał odpowiedzi na zagadki jej życia, niż jacyś nieznajomi w garniakach.

- Słuchaj – zaczęła obojętnym tonem – Mamy jeszcze kilka minut zanim dojedziemy na miejsce, więc może opowiesz mi o wszystkim?

- Jasne. Co chciałabyś wiedzieć, Wasza Wysokość?

Klara nie za bardzo wiedziała, od czego zacząć. Po krótkim zastanowieniu udzieliła odpowiedzi.

- Znamię jest naszym znakiem rozpoznawczym. To właśnie w nim zawierają się całe pokłady naszych mocy. Każda klasa ma inny kolor znaku. – dodał po chwili- Na przykład, kolor znamion rodzin chłopskich, to zielony, kupców i rzemieślników – pomarańczowy, księża oraz kapłani – niebieski, szlachcice – czerwony, a sama rodzina królewska – burgund.

- Rozumiem. Jednak dlaczego kolor mojego znamienia wciąż jest wściekle czerwony, skoro jestem z rodziny królewskiej?

- Nie zostałaś jeszcze pasowana. Teraz jesteś uważana za szlachciankę, więc łatwiej mi będzie przemycić się przez bramę – przy tych słowach uśmiechnął się i mrugnął, co wywołało rumieńce na policzkach księżniczki.

Rozmawiali tak przez dziesięć minut. Klara dowiedziała się, że brama to nic innego jak portal przerzucający magów w inny wymiar. Równoległa rzeczywistość znacznie różniła się od tej ,,ziemskiej’’. Przede wszystkim panowali w niej monarchowie, każde państwo było podzielone na kasty, no i, co najważniejsze, magia była tam na porządku dziennym. Każdy rodził się z magicznym znakiem określającym jego pochodzenie i odpowiednimi umiejętnościami. Cechą charakterystyczną ,,czerwonej klasy’’ było posiadanie kilku, a czasami nawet kilkunastu umiejętności. Kształtują się one przez całe życie maga.

W takim razie jak marna musiała być Klara, która sama siebie nauczała, jak podnosić z podłogi łóżko i przestawiać go o centymetr w lewo lub w prawo, za pomocą myśli ? Odpowiedź brzmi: bardzo marna. Martwiło ją, że nie spodoba się nowym rodzicom, którzy, nie wiedzieć dlaczego, odesłali ją poza granice jej świata. Kto tak postępuje? A no tak! Król i królowa Eterionu.

Od McDonald’a dzielił ich może kilometr, gdy BMW oznajmiło, że dalej już nie pojedzie. Po prostu zatrzymało się na środku drogi, wypuszczając spod maski ogromny kłąb dymu. Klara i Janek nie mieli wyjścia, musieli przemierzyć tą trasę o własnych nogach. Zepchnęli więc samochód na pobocze, zabrali apteczkę oraz wciąż śpiącego Olafa i ruszyli w drogę.

Kiedy dotarli do restauracji, byli zupełnie przemoczeni, ponieważ w połowie ich wędrówki spadły hektolitry deszczu.

W środku było sucho i gwarnie, w końcu to piątek. Dzieciaki z całej okolicy zbierają się przy stolikach, aby wygrać jakąś zabawkę czy zjeść lody. Tylko jeden stół zajmowali dorośli. Pięciu mężczyzn ubranych w czerń, z ogromnymi sportowymi torbami leżącymi u ich stóp. Najstarszy z nich, jednak wciąż przystojny, podniósł do góry prawą rękę i wykonał tradycyjne pozdrowienie Eteriończyków. Polegało ono na wzniesieniu dłoni i zamachnięciu nadgarstkiem, tak jakby wycierało się parę z szyby. Niesamowicie proste, a zarazem bardzo delikatne. Jenek odwzajemnił przywitanie ojca.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Lucinda 06.12.2015
    Super. Ciekawa jestem, jak wygląda Eterion, no i ogólnie historii bohaterki, dlaczego rodzice wysłali ją do świata ludzi:)
    ,,czuła (przecinek) jakby jechała od wieków";
    ,,Mężczyzna, który prowadził ciężarówkę (przecinek) trafił do szpitala";
    ,,najlepszy samochód (przecinek) jakim miałem okazje jeździć" - ,,okazję";
    ,,Klara nie wiedziała (przecinek) co ma zrobić";
    ,,Rozkazała swoim szalejącym myślą, natychmiast się uspokoić" - ,,myślom" i bez przecinka;
    ,,zaczął dotykać ją po ramionach i piersiach (przecinek) tak się wściekła";
    ,,rzuciła nami na kilka metrów (przecinek) używając";
    ,,Ciekawiło ją (przecinek) co jeszcze ukrywa";
    ,,oznajmił (przecinek) przeczesując palcami zmierzwione włosy";
    ,,Klara nie za bardzo wiedziała (przecinek) od czego zacząć?" - i to jest zdanie oznajmujące, więc kropka, a nie znak zapytania;
    ,,Na przykład (przecinek) kolor znamion rodzin chłopskich (przecinek) to zielony";
    ,,no i (przecinek) co najważniejsze (przecinek) magia była tam na porządku dziennym" - tu pomiędzy przecinkami wtrącenie;
    ,,którzy (przecinek) nie wiedzieć dlaczego (przecinek) odesłali ją poza granice" - to co wyżej;
    ,,Klara i Janek nie mięli wyjścia" - ,,mieli";
    ,,Zapchali więc samochód na pobocze" - ,,zepchnęli";
    ,,Kiedy dotarli do restauracji (przecinek) byli zupełnie przemoczeni";
    ,,Najstarszy z nich, jednak wciąż przystojny (przecinek) podniósł do góry prawą rękę". 5:)
  • princess 06.12.2015
    Chociaż nie wiem jak się staram i tak zawsze są jakieś błędy. Dziękuje ci bardzo już po raz 5 :) Już biorę się do poprawiania i pisania kolejnego rozdziału. Obawiam się, że moje opowiadanie przerodzi się w książkę haha :)
  • Lucinda 06.12.2015
    princess, jeśli chodzi o przecinki, to polecam liczenie orzeczeń, wiadomo, że każde powinno być oddzielone (trochę inaczej, co prawda, wygląda sytuacja z wtrąceniami), natomiast jakieś literówki... no tu po prostu trzeba przejrzeć porządnie tekst, nic innego nie można tu wymyślić. A to, że opowiadanie przerodzi się w książkę... powiem, że nic nie szkodzi, a nawet się cieszę, historia mi się bardzo podoba. Mi też raczej ciężko zamykać niektóre pomysły w krótkiej formie:)
  • princess 06.12.2015
    Czytałam ten tekst chyba z 5 razy i nie widziałam tych błędów. Nie na wi dze tego. Na szczęście mam ciebie :) Dzięki za rady będę się do nich stosować. Podejrzewam, że zakończenie historii ukarze się po nowym roku :)
  • Rasia 07.12.2015
    Podejrzewam błąd logiczny. Oni w końcu zamienili się miejscami w samochodzie, prawda? Więc dlaczego ona znowu jest kierowcą? :)
    Poza tym w porządku, zostawiam 4,5 za błędy. Ciekawa jestem, co będzie dalej :) Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania