Księżniczka z innego świata. Rozdział II

W drzwiach stał wysoki blondyn w czarnych ubraniach. Popatrzył na Klarę w taki sposób, jakby spodziewał się, że otworzy mu ktoś inny. Natychmiast spuściła wzrok i skarciła się w myślach. Wiedziała, że nie może spojrzeć mu w oczy, więc podniosła podbródek i zatrzymała śmiercionośne źrenice na jego brwiach. Miała nadzieję, że uchroni nieznajomego od śmierci.

Nie wiedziała od czego ma zacząć, ponieważ dawno z nikim nie rozmawiała, a blondyn najwidoczniej był w jakimś szoku, więc jedyne do czego był zdolny to do spoglądania raz po raz na swój telefon (który swoją drogą był jakiś dziwny) i na numer domu wiszący koło drzwi.

- Szukasz czegoś? – wypaliła wreszcie Klara. – Jeżeli moich rodziców to…

- Nie, ja…- przerwał tamten i cicho odchrząknął – Szukam twojego brata. Tak…on pożyczył ode mnie pieniądze –Nieznajomy schował z prędkością światła telefon i razem z nim rękę do kieszeni.

Klara uniosła wysoko brwi i odruchowo spojrzała na całą twarz rozmówcy, zapominając o swoim postanowieniu, że nie zabije chłopaka. Lustrowała go od czoła do brody i z powrotem.

- To nie jest możliwe. – odparła wreszcie powoli zamykając drzwi. – Słuchaj pomyliłeś adres, dwa domy dalej mieszka Tomek i to może o niego ci chodzi. Także do widzenia.

Już miała zatrzasnąć drzwi kiedy nagle pojawiła się ręka, która zniweczyła jej plany. Chłopak otworzył je na oścież, wszedł do korytarza i zamknął za sobą. Stanął przed Klarą wyprostowany ze skrzyżowanymi rękami i wrogim spojrzeniem. Wystraszyła się nie na żarty i już miała zacząć uciekać, krzycząc z całych sił, kiedy włamywacz przemówił :

- Nie chodzi mi o żadnego Tomka, to ten adres otrzymałem i wiem, że on tu mieszka. Więc możesz od razu powiedzieć mi gdzie jest, albo wyciągnę to z ciebie siłą. - ton jego głosu wskazywał na to, że nie żartuje co wywołało u Klary przyspieszone bicie serca.

- Posłuchaj –zaczęła przełykając ślinę i starając się wymyślić na szybko jakiś plan – Nie szukasz mojego brata. Masz złe informacje. On ma tylko pięć lat i zawsze wychodzi wszędzie z rodzicami, więc jakim cudem pożyczył od ciebie forsę ? – tłumacząc się zaczęła wymachiwać rękoma, ukazując przez przypadek znamię.

Chłopak zauważył piętno i zatrzymał się zdębiały. Wytrzeszczył oczy i pobladł a na jego czoło wystąpiły kropelki potu. Klara również przyglądała się swojej dłoni. Jak mogła złamać tyle zasad, które zresztą sama sobie narzuciła ? Zaklęła w duchu i korzystając z okazji, że chłopak jeszcze nie doszedł do siebie rzuciła się do ucieczki.

Była już prawie przy tylnych drzwiach, kiedy poczuła ręce na talii. Napastnik schwytał ją i położył na ziemi, mocno dociskając. Jedyne co mogła w tym momencie zrobić to szamotać się jak ryba wyrzucona na brzeg. Nie zdążyła nawet krzyknąć, bo zatkał jej usta jakąś chustką. Jedną ręką schwycił napiętnowaną dłoń i dokładnie obejrzał.

- Skąd to masz? – zapytał a Klara pomyślała, że ma coś nie po kolei z głową, w końcu ten wariat włamał się do jej domu a teraz siedzi na niej i pyta skąd ma znamię. Tego było za wiele jak na jej nerwy.

Wykorzystując całą swoją energię wyobraziła sobie, jak niewidzialna ręka chwyta za gardło przeciwnika i przygważdża go do ściany. Kilka sekund i mogła spokojnie wstać. Wypluła chustkę i podeszła o krok. Chłopak wpatrywał się w nią pobladły na twarzy. ,, Trudno! Sam mnie do tego zmusiłeś gnojku!’’ pomyślała.

Wiedziała, że nie może tak tego zostawić, w końcu widział wszystko. A to oznaczało tylko jedno; musi zginąć. Zacisnęła lekko wyimaginowane dłonie na jego szyi i wtedy zdarzyło się coś, czego nie spodziewałaby się po człowieku. Odrzucił ją na stół kuchenny za pomocą tych samych umiejętności. Trzymał tak mocno, że mebel zaczął wydawać odgłos podobny do łamania drewna. Chwilę później leżała już na podłodze, między drzazgami. Chłopak stanął nad nią i chwytając za kołnierz bluzki odsunął go, pokazując znamię. Wpatrywała się nie, nie mogąc się uspokoić.

- Najwidoczniej faktycznie zaszła niewielka pomyłka – mówił z opuszczoną głową, wpatrując się w czarne trapery – Tak mi przykro Księżniczko. Miałem złe informacje, spodziewałem się chłopaka, nie – urwał lekko zakłopotany. Ukląkł i skłonił głowę do klatki piersiowej. Później pomógł Klarze wstać i podtrzymał ją, kiedy o mało nie upadła.

Dziewczyna nic z tego nie rozumiała, zrzuciła więc winę na to całe opętanie. Zapewne szatan manipuluje jej umysłem i tak naprawdę to tego gościa nie ma w jej kuchni, to ona sama rzuciła sobą o stół i później pomogła sobie wstać. Uśmiechnęła się do wytworu jej wyobraźni.

- Ok. Zbzikowałaś do samego końca. – po tych słowach wyszła na korytarz i skierowała się na schody z zamiarem zadzwonienia do rodziców o pogarszającym się stanie umysłu ich córeczki.

Była już właściwie na piętrze, kiedy usłyszała głos a sekundę potem kroki na schodach. Chłopak stanął na stopniu niżej.

Dopiero teraz zauważyła jak wysoki jest. W tym momencie byli sobie równi, jednak jeszcze w kuchni znacznie nad nią górował. Głowę miał lekko wygoloną po bokach a blond czuprynę zaczesał do góry. Niebieskie oczy wpatrywały się z uporem w jej twarz, jakby chciały ją pochłonąć a jego usta…

,,Dość !’’ nakazała sobie niezauważalnie kręcąc głową. Zrobiła krok a później kolejny zbliżając się do korytarza na piętrze. Wyciągnęła przed siebie lewą dłoń, na której znajdowało się czerwoną bliznę, powtarzając w kółko ,, Ty nie istniejesz” i ,,Wymyśliłam sobie ciebie, bo jestem nienormalna”. Wreszcie poczuła, że nie ma za nią już żadnych stopni odwróciła się i poszła do swojego pokoju. Kiedy usiadła na parapecie, obok śpiącego Olafa dostrzegła odbicie postaci wchodzącej do sypialni.

Chłopak trzymał dłonie podniesione w obronnym geście. Podszedł na odległość czterech stóp i odezwał się do niej:

- Nie jestem wymyślony a Ty nie zwariowałaś. To – wskazał na piętno – jest znakiem, że nie jesteś STĄD. – wyciągnął rękę w stronę dziewczyny – Zabiorę się do domu Wasza Wysokość.

- Dlaczego mówisz do mnie w ten sposób i…i czemu potrafię to wszystko? – łzy złości i niemocy płynęły jej po twarzy – I co to jest do cholery!?- krzyknęła wskazując na dłoń.

Blondyn otworzył usta, chyba chciał jej wszystko wytłumaczyć, jednak chmura ognia, która w tym momencie wpadła przez okno balkonowe sypialni zniweczyła jego plany. Firanki stanęły w płomieniach a w ich ślad poszły komoda i łóżko.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Lucinda 05.12.2015
    Ciekawe, ciekawe. Intrygujące zakończenie. Przyjemnie się czytało:)
    ,,więc jedyne do czego był zdolny (przecinek) to do spoglądania";
    ,,odparła wreszcie (przecinek) powoli zamykając drzwi";
    ,,Słuchaj (przecinek) pomyliłeś adres, dwa domy dalej mieszka Tomek i to może o niego ci chodzi" - i usunęłabym ,,i" po ,,Tomek";
    ,,Już miała zatrzasnąć drzwi (przecinek) kiedy nagle pojawiła się ręka";
    ,,Stanął przed Klarą wyprostowany (przecinek) ze skrzyżowanymi rękami i wrogim spojrzeniem";
    ,,Więc możesz od razu powiedzieć mi gdzie jest, albo wyciągnę to z ciebie siłą" - przed ,,albo" nie stawia się przecinka;
    ,,nie żartuje (przecinek) co wywołało u Klary przyspieszone bicie serca";
    ,,–zaczęła (przecinek) przełykając ślinę" - i spacja po myślniku";
    ,,tłumacząc się (przecinek) zaczęła wymachiwać rękoma";
    ,,Wytrzeszczył oczy i pobladł (przecinek) a na jego czoło wystąpiły kropelki potu";
    ,,że chłopak jeszcze nie doszedł do siebie (przecinek) rzuciła się do ucieczki.";
    ,,Jedyne co mogła w tym momencie zrobić (przecinek) to szamotać się";
    ,,zapytał (przecinek) a Klara pomyślała";
    ,,włamał się do jej domu (przecinek) a teraz siedzi na niej i pyta (przecinek) skąd ma znamię";
    ,,Wykorzystując całą swoją energię (przecinek) wyobraziła sobie";
    ,,chwytając za kołnierz bluzki (przecinek) odsunął go";
    ,,Wpatrywała się (w) nie";
    ,,Tak mi przykro (przecinek) Księżniczko";
    ,,usłyszała głos (przecinek) a sekundę potem kroki";
    ,,Dopiero teraz zauważyła (przecinek) jak wysoki jest" - i zmieniłabym szyk w drugiej części: ,,jak jest wysoki";
    ,,Głowę miał lekko wygoloną po bokach (przecinek) a blond czuprynę zaczesał do góry";
    ,,jakby chciały ją pochłonąć (przecinek) a jego usta";
    ,,nakazała sobie (przecinek) niezauważalnie kręcąc głową";
    ,,Zrobiła krok (przecinek) a później kolejny (przecinek) zbliżając się do korytarza na piętrze";
    ,,na której znajdowało się czerwoną bliznę" - ,,znajdowała się czerwona blizna" lub ,,znajdowało się czerwone znamię";
    ,,Nie jestem wymyślony (przecinek) a Ty nie zwariowałaś";
    ,,Zabiorę się do domu (przecinek) Wasza Wysokość";
    ,,I co to jest (przecinek) do cholery!?- krzyknęła (przecinek) wskazując na dłoń";
    ,,chmura ognia, która w tym momencie wpadła przez okno balkonowe sypialni (przecinek) zniweczyła jego plany";
    ,,Firanki stanęły w płomieniach (przecinek) a w ich ślad poszły komoda i łóżko.". Biorąc pod uwagę przyjemność, ale i błędy, oceniłabym na 4.5, więc dam 5:)
  • princess 05.12.2015
    Dzięki wielkie. Wszystkie błędy poprawię jak tylko skończę kolejny rozdział.
  • Angela 05.12.2015
    Czytałam na jednym oddechu i napiszę Ci tylko: chcę więcej : ) 5
  • princess 05.12.2015
    Dziękuję bardzo. Z góry przepraszam za błędy i interpunkcję w kolejnych rozdziałach :)
  • Rasia 07.12.2015
    Ciekawie się rozwija, mam nadzieję, że kolejne części nie zawiodą i nie będą wzorowały się zbytnio na wszystkich dziełach o zaginionych następcach tronu itd. Zostawiam 4,5 za błędy czyli 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania