LBnDrabble 57

LBnDrabble

temat: stopniało ze śniegiem/zapas

 

Mam wspomnienia. Nie lubię większości z nich. Czasami zapominam o tym, co teraz, i wracam.

 

Słyszę śmiech i zmęczone oddechy dzieci bawiących się na śniegu. Piski i krzyki, ktoś woła, żebyśmy poszli na sanki. Radocha, uciecha.

 

– Chodźmy na górkę!

 

Później momentalnie płacz. Rozlane po śniegu ślady krwi. Przedzierający krzyk. Podszedłem do zbiegowiska, jeszcze nie wiedziałem, co się dzieje. Byłem ostatnim, który to widział. Teraz pamiętam tylko urwane z kontekstu obrazy.

 

Miałem cholerne dziewięć lat.

 

A potem śnieg stopniał, razem z nim tamta tragedia. Pisali o niej w gazetach, teraz już nie pamiętają.

 

Grób odwiedzam co roku, gdy spada pierwszy śnieg.

Następne częściLBnDrabble – Brat

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • LBnDrabble 4 miesiące temu
    Witam w Bitwie i życzę dobrej zabawy i zwycięstwa. Wstaw kategorię Bitwy i olinkuj na Forum

    Literkowa
  • zsrrknight 4 miesiące temu
    "Słyszę śmiech i zdyszane oddechy dzieci bawiących się na śniegu." - oddechy nie mogą być zdyszane

    edgy
  • Sandra 4 miesiące temu
    Okej... Czyli popełniłam błąd w stylu "cofać się do tyłu"? Coś wymyślę... Zmęczone oddechy?
  • zsrrknight 4 miesiące temu
    Sandra
    "oddechy zdyszanych dzieci" najprościej. Choć i przy tym możnaby się zastanawiać czy pasuje...
  • il cuore 4 miesiące temu
    A więc z górki na pazurki, szkoda że te zabawy największą frajdę dają wyłącznie w dzieciństwie.
    Czasem dorośli zapominają o zapewnieniu bezpieczeństwa swoim pociechom.
    cul8r
  • LBnDrabble 4 miesiące temu
    Rozpoczynamy głosowanie. Zapraszamy!
    Komentujemy i zostawiamy ślad. Głosuj fair play!
    Głosujemy do 05 grudnia /piątek/ godz. 23.59

    Literkowa
  • Poncki 4 miesiące temu
    Groza. Mam podobną historię za sobą na koncie. Jak miałem trzynaście lat, to widziałem jak się motocyklista rozssypał przy dużej prędkości pod dorożkami w Krynicy-Zdroju. Kawałki mózgu lerzały na chodniku obok kiosku z pamiątkami. Gość zginął na miejscu, co było dla mnie raczej oczywiste, ale byli tam ludzie, którzy wierzyli gorąco, że da się go uratować. Pamiętam, że nie balem się zmasakrowanego trupa, ale pamiętam pewną bladą kobietę. Nie pasowała do otoczenia, bo miała na sobie kremową suknię z krynoliną z poprzedniej epoki. Podeszła do ciała, pokiwała głową na "nie". Patrzyłem na nią z odległości jakieś 15 metrów wmieszany w tłum ciekawskich gapiów, a ona nagle przeszyła mnie swoimi nieodgadnionymi czarnymi oczami. Wyglądała na niezadowolona, tak jak bym nie powinien był jej zobaczyć. Odwróciła się, zrobiła krok i dosłownie zniknęła. Było tam, co prawda dużo ludzi, ale takiego charakterystycznego ubioru i wyrazu twarzy nie dało się ukryć, a jednak. Nikt mi w domu nie chciał w to uwierzyć. Do dzisiaj sam się próbuję przekonać, że to tylko dziecięca fantazja.

    Tak czy inaczej, tekst podoba mi się.
  • Sandra 4 miesiące temu
    O wow, cóż za historia. Materiał na książkę, lub choćby opowiadanie. Dzięki tak w ogóle za wizytę :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania