LBnP (-1) - Niebo nad domem
I-a
Stoję na butwiejących deskach. Słony zapach uderza w nozdrza.
Przenika aż do krwiobiegu; nadaje rytm kolejnym minutom życia.
Stoję kruchy – spoglądam na wysyp białych, haftowanych chusteczek. Do uszu docierają strzępy rozmów.
To tylko na chwilę.
Będzie nam lepiej.
Krople deszczu opadają na ziemię. Ktoś chwyta mnie za dłoń. Prowadzi do postawnego mężczyzny, ubranego w stary, lniany sweter.
Uścisk.
Musisz być mężczyzną.
Tak. Muszę. Choć pozostaję bezbronny wobec codziennych lęków.
A co najgorsze, bezbronny wobec potoku przesyłanych zza wielkiej wody słów.
Musisz być mężczyzną.
I-b
Powracam tam codziennie. Wpatruję w fale rozbijające się o pobliskie skały.
Nasłuchuję odgłosu powrotu. Cichego szeptu morza.
Dni mijają, słowa znikają, a bliscy odchodzą.
Chwytam za leżący nieopodal kamień. Wzbiera we mnie wściekłość. Bezsilność. Robię zamach.
Kamień opada na dno. Powoli. Bez pośpiechu.
Matka zasnęła.
Odwiedzam ją czasem, żeby pozostać wiernym danemu słowu.
I-c
Spójrz, synu. To mój tatuś. Tak... dziadek. Nie znałem bardziej odważnego mężczyzny.
Czasami możemy zapomnieć czyjegoś spojrzenia, koloru włosów czy ilości zmarszczek na twarzy... ale słów nie zapomnimy.
Musisz być mężczyzną. Nie dla siebie, to byłoby za proste. Dla innych. Dla rodziny. Bo rodzina to najcenniejsze co mamy.
Tulę go.
Tam mieszkaliśmy.
Dom.
Dom do którego kiedyś wrócimy.
I-d
Odpłynął ostatni okręt za ocean. A ja wciąż stoję na tych samych deskach.
Na powrót mam kilka lat – klisza odtwarzana każdego dnia.
Spoglądam na syna.
Tutaj jest dom.
Uśmiecham się. Ten pierwszy raz.
Komentarze (20)
Z tym lajtmotywem "przymusu" przekazania z ojca na syna. Ponadpokoleniowy sens rodziny.
Oczywiście, bez złośliwości. :)
A dom... To bliskość, nie szkic, plan czy oczekiwania.
Uczuć się nie planuje. I właśnie ten uśmiech. Gdy zdajesz sobie sprawę że jesteś wolny. Od spełniania czyiś oczekiwań, będąc w końcu sobą.
Super
Czy nastąpi powrót, skoro ''na powrót mam kilka lat'', czy syn zrozumie decyzję ojca, a może te lata potrzebne, żeby syn dorósł... do swoich decyzji?
Co mnie ujęło... ano za granicą tęsknimy do powrotu ''do siebie'', czasami jest to tak silne, że wystarczy iskra, z drugiej strony trzyma poczucie obowiązku, rola silnego dorosłego, który z jakichś powodów zdecydował się polecieć za ocean... za chlebem, za życiem
Jak zawsze, Sufjen, jak zawsze... 10
Ładna i życiowa treść oraz refleksyjna. Zgadzam się z przekazem. W ''I-b'' znalazłem coś dla siebie, też rodzinnego.
________________
Jeśli mogę zapytać, zmarszczki na twarzy są policzalne, nieprawdaż?
-:)
Pozdrawiam~
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania