LBnP 33 - Tajemnica ogrodu możliwości
– Nie mogę dzisiaj, Charlotte – powiedziała do słuchawki telefonu Diana, zakładając za ucho kosmyk długich, brązowych włosów. Jej błękitne jak niebo oczy, błyszczały radosnym blaskiem w świetle żarówki, rozjaśniając gładką, porcelanową twarz. Dziewczyna usłyszała po drugiej linii westchnięcie przyjaciółki, gdy ta mówiła, że bardzo zawiodła się na Dianie. Rozłączyła się. Nastolatka sięgnęła po dżinsową kurteczkę, nałożyła ją na czarne dresy, nie zważając na to, że będzie bardzo dziwnie wyglądała.
– Wychodzisz gdzieś? – zapytała ją przy wyjściu siostra bliźniaczka.
– Tak, do Ogrodu Możliwości – odpowiedziała Diana. Mieszkańcy miasteczka nazywali tak pobliski park, opowiadając przy okazji legendę o owym lesie. Wyszła z domu. Idąc za miasto, rozmyślała o Tajemnicy Ogrodu Możliwości. Właściwie to ona była tą tajemnicą. To ona wyła po nocach, nie dając mieszkańcom spać. Wchodząc w bramy parku, przywitała się grzecznie ze staruszką z siwymi lokami, brązowymi oczami, oraz pomarszczoną twarzą, która mimo podeszłego wieku, wciąż tryskała energią. Szła alejką, co chwilę mijając rowerzystów, nastolatków na rolkach, oraz panie z pieskami. Po chwili, upewniwszy się, że nikt ją nie widzi, skręciła w gęstwinę drzew. Schowała się za jednym z nich, i złapała za swój naszyjnik w kształcie połówki księżyca, z małym, fioletowym kamyczkiem, schowany pod bluzką. Sekundę później, zamiast dziewczyny, na leśnym podłożu stała srebrnoszara wilczyca, o demonicznych oczach, koloru najczystszego fioletu. Diana na swoich sprężystych, wilczych łapach, pobiegła przed siebie. Po chwili, dotarła do jaskini, w której, zamieszkiwała przyjaciółka Diany, również wilczyca, jednak niepotrafiąca zamienić się w człowieka. Nie mogła już, ponieważ zgubiła swój naszyjnik. Mimo wielu poszukiwań, nie znalazła go. Musiała pozostać we wcieleniu wilka już na zawsze.
– Luna! Jak dobrze widzieć twoją wilczą mordkę – powiedziała Diana do drugiej wilczki o czarnym jak węgiel futrze i czerwonych ślepiach.
– Twoją również, Diano.
Wilczyce poszły na spacer, żartując i wygłupiając się. Wkrótce jednak zostały zaatakowane. Mrok, bezkształtny cień, podążał za nimi, od kiedy wyszły tylko z jaskini. Diana poczuła uderzenie. Upadła ze skarpy. Przerażona, z złamaną łapą, próbowała biec, jednak przez ból w prawej przedniej łapce nie dawała rady. Chciała pomóc skomlącej Lunie, jednak nie mogła wyjść z przepaści. Nagle kula iskrzącego się, fioletowego światła, wstąpiła w Dianę, unosząc ją ponad korony drzew. Po chwili, zobaczyła takie samo światło, tylko że czerwone, wstępujące w Lunę. Wkrótce oba promienie połączyły się, tworząc na przemian fioletowy, i czerwony deszcz iskier. Złączona magia Diany i Luny z łatwością pokonała mrok, zadając mu bolesne uderzenia. Ludzie w parku obserwowali to tajemnicze zjawisko, unoszących się w koronach drzew wilczyc, złączonych w kuli dwukolorowego światła. Bezkształtny cień podniósł się. Wilczyce wiedziały, że to jeszcze nie koniec walki. Ciemność otoczyła drapieżniki. Kula światła, była jedynym punkcikiem światła nad lasem. Nawet księżyc znikł za drzewami. Wilczyce obserwowały tę przerażającą zmianę w otoczeniu. Bały się. Mrok uderzył w kulę światła. Rozpadła się.
– Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa – krzyczały dziewczyny, spadając na ziemię. Lunie w ostatniej chwili udało wyczarować złotą powłokę, wyglądającą jak utkana z wiatru. Wydawało się, że byle podmuch może ją zniszczyć. Jednak była bardzo wytrzymała. Deszcz iskier z zniszczonej kuli ranił przyjaciółki, pozostawiając jedynie zakrwawione futro. Nie czuły jednak bólu, znieczulone strachem. Upadły na powłokę. Cień był już wystarczająco blisko, by je zabić. Diana wstrzymała oddech, gotowa na uderzenie. Poczuła je. Dostała pięścią. Krew zalała trawę. Diana powoli umierała. Jak przez mgłę widziała pochylającą się nad nią Lunę. Widziała Cień, gotowy zaatakować drugą wilczkę. Diana błyskawicznie odepchnęła ją. Jednak było już za późno. Luna umierała. Diana zginęła. Ale ich przyjaźń nie przeminęła z wiatrem. Od tamtej nocy, w godzinach śmierci wilczyc w osiedlowym Ogrodzie Możliwości słychać ich wycie…
Komentarze (12)
Czytamy i komentujemy innych Autorów zgłoszonych do Bitwy.
Literkowa życzy dobrej zabawy.
Takie drobiazgi się wkradły:
z staruszką - ze staruszką
dając mieszkańcą - dając mieszkańcom
gęścinę - gęstwinę
nie potrafiąca - niepotrafiąca
w wcieleniu - we wcieleniu
z skarpy - ze skarpy
tylko, że - bez przecinka
tą przerażającą - tę
z zniszczonej - ze zniszczonej
Pozdrawiam ciepło
Treść też. Klimat jest. Pomysł ciekawy i wizyjnie opisany. Szczególnie to podniebne wirowanie, w myślach widziałem.
Tylko trochę mi brakuje... rozwinięcia tego i więcej zamieszania i niedopowiedzeń jakiś, na końcu.
Ale ogólnie wrażenie pozytywne→zdaniem mym→Pozdrawiam:)→4+
*Ten krzyk zdecydowanie przesadzony. Wystarczy "Aaa!!" zamiast tej capslockowej litanii
Nadal jest u ciebie bardzo źle z interpunkcją. Nie wiem z czego to wynika, ale jeśli masz z tym tak duży problem, powinnaś jak najszybciej pracować nad tym, by wkuć zasady. Pisałem ci to już kiedyś pod jakimś tekstem: stawiasz za dużo przecinków albo nie stawiasz ich tam, gdzie być powinny. Ogólnie interpunkcja wbrew pozorom nie jest taka straszna, więc tak naprawdę wszystko to kwestia treningu. No, i z drugiej strony czasami lepiej stawiać mniej przecinków niż przesadzać w drugą stronę.
A co do treści... Narracyjnie jako tako ujdzie, ale akcja idzie za szybko i zbyt ogólnikowo. Brak tu też tła emocjonalnego itd.
Powodzenia w ogarnianiu błędów i
Pozdro
Zaczynasz się nam tutaj rozwijać. Nadal nie jest to poziom, w którym tekst porywa mnie pod sam sufit, ale zaczynam czuć, że jest coraz bardziej "luźniej". Twój pierwszy tekst, który przeczytałam, był bardzo skąpy i taki "sztywny", jakby robotyczny, a tutaj już coś zaczyna się dziać. Lepiej idzie układanie zdań i zaczynasz to po prostu czuć, dzięki czemu o wiele lepiej się czyta. Jedynym mankamentem była dla mnie scena dynamiczna, gdzie wilczyce połączyły swoje moce, jakby za słabo opisane trochę, ale już nie marudzę, bo nie mam zamiaru wymagać od Ciebie nie wiadomo czego. ;) Idzie dobrze, a to najważniejsze.
Pięć.
Czytamy, komentujemy i nagradzamy punktami.
Zapraszamy! https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-proze-glosowanie-w935/
Literkowa pozdrawia i życzy przyjemnej lektury
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania