Literkowa Bitwa na Prozę – Jaki ty jesteś śliczny! Temat: z pamiętnika erotomanki
Czuję, jakby zabierał mi ostatni skrawek ziemi, zawłaszczał jedyne miejsce na zbudowanie domu i posadzenie drzewa. Wiśni albo jabłoni, może kilku krzaków malin, borówki.
Jednak jabłoń, może też kasztan, na którym zawiesiłabym huśtawkę i bujała wiersze, a nawet trochę prozy.
Chata otoczona tarasem, obok altana oświetlona poświatą księżyca. Wieczorami pełna gwaru, śmiechu, rozmów o literaturze, nawet kłótni o jakieś przechodzone rymy, niedorobione frazy.
A to wszystko przy akompaniamencie cicho sączącej się muzyki.
– Nie możesz żyć poezją, ktoś musi zarabiać pieniądze. Ty to umiesz! – powtarzał jak mantrę.
Tak, ja umiałam, od rana do nocy siedziałam w papierach, analizowałam dokumenty, gdy on nie musiał nic umieć. On był.
Reprezentacyjny, elokwentny, dusza towarzystwa, bożyszcze kobiet.
Nie widział, nie chciał widzieć mojego zmęczenia, marzeń o odpoczynku, o czasie, w którym nie musiałabym się spieszyć, żeby nadążyć z pracą i jeszcze znaleźć maleńką chwilę na napisanie wiersza, wyrzucenia bólu.
Nie pamiętam, kiedy zaczął się ten dramat, chyba po jego pierwszym zwolnieniu z pracy, którą sama mu załatwiłam, ale która wymagała zaangażowania. Męczył się. Wracał ciągle zdenerwowany, niezadowolony ze wszystkiego. A to szef, a to koledzy...
Później miesiąc, dwa na pozbieranie się po traumie związanej z niewolniczą pracą. Nic nie mówiłam, czekałam, aż dorośnie do odpowiedzialności.
Załatwiłam kolejną pracę, tym razem na pół etatu. Też była mordercza.
W ten sposób stał się panem domu i ta rola odpowiadała mu najbardziej, chociaż i tutaj nie obyło się bez narzekań. A to wracałam za późno, a to do domu zabierałam pracę, a przecież on czekał. Żona ma nie tylko obowiązek pracy, ale i obowiązki małżeńskie.
Przyjaciółki pukały się w głowę, kiedy mówiłam, że u mnie bez zmian. Czułam się głupio, ale na szczęście niezbyt często mogłam się z nimi spotykać, raz, że nie było kiedy, dwa mąż nie lubił moich znajomych. Czasami, kiedy ze zmęczenia nie mogłam zasnąć, sama sobie zadawałam pytanie, czemu trwam w tym związku.
Odpowiedź przychodziła szybko i zawsze ta sama. Kiedy dotykał mnie, zapominałam o całym świecie. Przeżywałam w jego ramionach orgazm za orgazmem.
Dlatego, chociaż mózg się buntował, ciało przegrywało.
Minęło kilka lat. Mój mąż kwitł, a ja gasłam. Ciuchy, co z tego, że markowe, kiedy wisiały na mnie jak na manekinie. Cera ziemista.
Zaczęły się pierwsze omdlenia. Diagnoza: przemęczenie. Zalecenia: całkowity odpoczynek.
– Musisz znaleźć pracę, ja już nie daję rady! – te słowa spadły na niego, jak grom z nieba.
Zaniemówił, zzieleniał, po czym obraził się. Na poważnie. Na cały miesiąc. Kompletnie mnie nie dostrzegał, przestał czekać na moje powroty.
Wtedy dostałam propozycję pracy za granicą. Zgodziłam się od razu. Wyjechałam, nie mówiąc słowa. Po tygodniu zaczął wydzwaniać, na początku ostrożnie, dalej wprost wulgarnie domagał się, nie tyle odpowiedzi, gdzie jestem, ile kasy na życie.
Odpisałam tylko raz, że musi poszukać innej sponsorki, bo ja składam rezygnację z tej jakże ''zaszczytnej'' funkcji.
Rozwód odkrył tony brudu, ale mnie to już nie dotyczyło, nie dotykało, może gdzieś w podświadomości domyślałam się różnych rzeczy, więc i zaskoczenia nie było. Odszedł z niczym, czyli z tym, z czym przyszedł. Sponsorki nie znalazł. Znajomi mówią, że pracuje jako kurier.
Nie wybudowałam domu, ktoś inny zrobił to dla mnie. A ja nauczyłam się życia. Zwykłego, pełnego słońca i czasami mroku, ale już bez garbu, który odzierał z godności.
Komentarze (90)
Wiem, że znasz, ale wysłuchaj. Po mamie mam czarną płytę z tą i innymi piosenkami Osiecka/Przybylska. Połowa lat 60-ych...
Miło, że wzięłaś udział w tym konkursidle.
Dziękuję, Sufjen, za przeczytanie
ktoś się chyba wkurzył, że ośmieliłam się dołączyć, a przecież ta moja pisania, to żadna konkurencja... xd
A ja dziękuję za wsparcie literackie...
Trzymaj się!
Pozdro:)
Nie da się w żaden sposób spojrzeć pozytywnie na męskiego "bohatera" utworu, przez co tym bardziej cieszy happy end dla podmiotu. Bo takie właśnie jest szczęście. Proste i szczere. Dobra praca.
5 ode mnie
Pozdrawiam również
Np. mnie zaciekawiło jaką pracę wykonywała kobieta?
Jak udało się jej wyzwolić z relacji zniewolenia seksualnego?
Kurier! jejku! – bardzo stresująca praca, nie każdy się nadaje, wiem bo byłem...
cul8r
Druga, zwyciężył w końcu mózg...
Tak, kurier musi nanosić się tych paczek, ale mężczyźni są przecież silni...
Dzięki za komentarz
Miło, że zostawiłeś swoje zdanie, dziękuję za nie...
"Pamiętam jak Woźny zachwycał się wdziękami pewnej pani, a jak mi przy tym dogryzał... on chyba wierzył, że ktoś faktycznie swoje fotki wstawia, a już na pewno kobiety w związkach".
Kto narzuca.
Nie zaczepiaj bez przyczyny.
NO!
Wstydzisz się teraz?
Twoje chore urojenia, żadna prawda.
Griszą się zajmij, sprawdź co ma w kroku
Ciebie takie tylko rzeczy rajcują.
NO!
A dlaczego ja mam się Griszą zajmować i jego klejnotami? Co mnie ma obchodzić jakiś facet z portalu?
Padło ci chyba już całkiem...
"TseCylia, Grisza jest chyba kobietą... jak myślisz"?
Poza tym w jednym komentarzu do niego napisałaś. - "Powiedziałeś/łaś"
Odpowiedział dość łagodnie, ja bym bardziej dosadnie.
To jest twój wizerunek o mnie, tylko. Powinnaś się leczyć kobicino.
NO!
Odejdź i nie ośmieszaj się już... wystarczy
A ty widziałaś, jak się śliniłem!
Skończyły ci sie leki psychopatko?
Dialog z tobą nie ma sensu.
ale czekam na moje wpisy, pełne obłędu.
NO!
Na t3 , jest Audio. Można recytować swoje wiersze. Zachęcałem cię byś
zajrzała i oceniła, czy facet, czy kobieta. To tyle.
I w końcu ja przeprosiła.
NO!
Pewnie gdzieś jest. Bo lubię czytać jej poezje. Jest o niebo lepsza niż twoja
To tylko tyle, a ty dopisz swoja wersje.
NO!
Muszę iść do swoich obowiązków, a ty tkwij w swych urojeniach.
Ładna pogoda, idź na spacer. Mózg niedotleniony to>>> szkoda gadać.
NO!
A nie wiesz, co dzieje się z Laurą? Nigdzie jej nie ma na portalach.
Pytam tylko, nie myśl coś innego.
NO!
Całkiem możliwe. Wiesz drwiłem z Ciebie, ale Ty jesteś po prostu Wielka.
NO!
Jednak nie myliłem się:
- Jesteś stare, puste pudło!
NO!
Miłego dnia... xd
To ty rozsiewasz po portalu o Woźnym jakieś swoje chore wizje.
ty na siebie popatrz.
Debilko!!!
NO!
Zgrabnie poprowadziłaś tę historię - przeczytałam z zainteresowaniem.
Powodzenia w zabawie :)
Życiowy kawałek prozy.
Pozdrawiam
Dobrze przedstawiony problem.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania