O krok od zagłady – niech żyje system cz. 3
PREWE przez kilka minut dzielnie stawiało opór, w końcu się jednak zdenerwowało i poczęstowało awanturników miotaczami prądu. Podziałało, demonstranci jak nieboszczyki padli na glebę, gdzie szybko zostali unieruchomieni olbrzymią stalową siatą antybuntową. Po chwili podjechała opancerzona Prewesuka, zaczepiono do niej siatkę i pociągnięto w kierunku najbliższego więzienia.
Para dziarsko oddalała się z miejsca wydarzeń, chcąc jak najszybciej schronić się w domu. Nie napotkali ani jednego prewencjusza, wszyscy zostali przydzieleni do ochrony monarchy.
– Widzisz, jakiego mam nosa? – pochwalił się Jasio.– I nie uważam się za tchórza, ta akcja to jak ruszyć z motyką na słońce. Skończylibyśmy w łagrze, o robakach i wodzie, że o obradach Rady już nie wspomnę.
Zdyszani wpadli do podziemi i zdali relację przyjaciołom. Ci posmutnieli, zdawali sobie sprawę, jak ciepło mają teraz demonstranci. Żółte ściany, insekty w menu, wymóżdżająca transmisja i praca ponad siły w fabrykach gumowych kaczuszek – takie życie teraz ich czekało.
Korzystając z okazji, że są w podziemiach, na kolejną krechę nabyli flachę niskoprocentowej wódki, aby odreagować, i wytężając czujne oko, migiem wrócili do mieszkania.
– Co, do jasnej? – warknął Jasio, nerwowo klikając pilotem. – Gdzie są wszystkie kanały? Mamy jakaś żałobę, o której nie wiemy? – dopytywał, widząc na każdym programie czarny obraz z wypisanymi na biało przeprosinami. Dotarł w końcu do stacji „Wiedz bez ściemy, co jest pięć “ i tam ukazało mu się oświadczenie: „W związku z wprowadzeniem mega wybulaczy od obnażania prawdy, nasza stacja tymczasowo zawiesza emisję. Przepraszamy i dziękujemy za zrozumienie i wsparcie“. No ładnie – pomyślał wkurzony chłopak i przyssał się do butelki. Tego już było za wiele.
Jaśko, wstawaj szybko i zobacz, co gadają w telewizji! – Nad uchem chłopaka zagrzmiała Małgocha.
– Która godzina? I czemu się tak drzesz? – warknął Jasio.
– Dupa w godzinę, jest rano. Wstawaj i patrzaj, co się dzieje – ponaglała dziewczyna, bardzo przejęta.
Zaspany Jasio niechętnie poczłapał do salonu i zasiadł przed Rubinem. „Wczoraj w miasteczku „Wygwizdowo Stęchłe” wykryto jakąś nieznaną odmianę wirusa. Do szpitala zgłosiły się dziesiątki chorych. Objawy to wyrastające rogi, skos oczu i ogólne pełnoprogramowe ześwirowanie. Medycy twierdzą, że nie spotkali się jeszcze z tą chorobą. Nie wiedzą, skąd pochodzi Czapa 91, lecz prowadzą wszelkie niezbędne badania i o wynikach będą informować na bieżąco” – zagadała prezenterka.
– Eee tam, pewnie jakaś grypa albo inne niegroźne gówno. Bird zawsze robi z igły widły; pewnie znowu chce zedrzeć z nas kasę, a każdy powód jest dobry – stwierdził wzburzony Jasio i poszedł pożreć śniadanie.
Dwa tygodnie później.
– Moim zdaniem przesadzają. A te rogi? To wina Birda, on każdemu takie doprawi – rzekł Janek, słysząc coraz to nowsze rozkazy dotyczące rozwijającej się choroby i widząc po nich masę reklam kagańców i nakładek na rogi, które trzy dni temu nakazano zakładać, wychodząc na zewnątrz.
Nagle rozległo się głośne łomotanie do drzwi. Co, do jasnej? – pomyślał Jasiek, aczkolwiek ruszył się z miejsca. W progu stał blady, zdyszany Bolek.
– Szybko, zbierajcie się. Prewe przeszukuje kwadraty i sprawdza, kto ma kagańce i nakładki – rzekł zdenerwowany. – Do tego Dukatus spisuje, kto opłacił wszystkie wybulacze. Wzmacniają ochronę dla Birdoklanu i drą duckaty.
– Że co? – burknął Jasio. – Połowę opłaciłem, a tego gówna na ryj nie muszę mieć, bo nie wychodzę z chałupy.
– Musisz, nie oglądasz „Kaczowieści”? Trąbią o tym od rana – poinformował Bolek. – Patrz, nagrałem kawałek. – Przyjaciel wyjął telefon. „Dziś w godzinach porannych na ulicy Kurnika Pierzastego doszło do incydentu. Nieznany sprawca wtargnął w tłum Prewe i usiłował ubóść wychodzącego z rezydencji króla rogami. W porę go jednak obezwładniono i przewieziono do szpitala dla czubków. Napastnik zarażony był Czapą i miał szczególnie silne objawy ześwirowania, dlatego też atak był wyjątkowo niebezpieczny.
– Jasiu, musimy se takie załatwić. Kończy nam się żarcie, trzeba iść do podziemi – oznajmiła natychmiast Małgosia.
– Po co? Przecież nie mamy rogów – upierał się chłopak. – I skąd zamierzasz je wziąć, jak się nie możemy ruszyć bez nich z domu?
– Mam dla was dwie pary na dojście do podziemi. Nowe Kwakofraki też, teraz wychodzić mogą tylko wyznawcy Birda. Po tym ataku koleś jest zasrany i zakazał – jak to on mówi – szarej masie wyłazić z chaty – rzekł zniesmaczony Bolek.
Minutę później już kroczyli w zamaskowanych facjatach i żółtych, podrabianych kaczkach-kubraczkach.
Komentarze (8)
Pozdrawiam☺️:)
Na szczęście dla Birda, nie da się tego udowodnić, bo każdy kto dysponuje odpowiednim sprzętem i środkami, podlega jemu ?
Alegoria na rządzących, cwana kaczuszka albo kartofel, ano źle się dzieje w państwie duńskim. Piątak za wyobraźnię, spostrzegawczość polityczną i dobre pióro ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania