OBRAZ [IX] Bachus i Ariadna wg Tycjana
Tezeusz okazał się być zwykłym fiutem. Normalnym, zwykłym złamanym ateńskim fiutem. Aż żal mi Ariadny. Dziewczyna zakochała się w nim i podarowała mu kłębek nici, dzięki któremu mógł wydostać się z tego cholernego labiryntu, gdy już zabił Minotaura, porzuciła swój dom rodzinny, a on... Tezeusz, ten fiut złamany, w glorii bohatera powrócił do Aten porzucając w czasie podróży ukochaną Ariadnę na wyspie Naksos. I tu właśnie zaczyna się cała historia.
Nasze pierwsze spojrzenie na obraz i widzimy Ariadnę, stojącą na brzegu z wyciągniętą ręką ku odpływającym okrętom Tezeusza. Nie wiem dlaczego ona tak reaguje. Powinna być wściekła i raczej rzucać w stronę odpływającej armady kamienie, a już na pewno wyzywając w myśli Tezeusza od najgorszych. Ale dobra, okej... Zostawmy już to.
W takiej właśnie pozie zostaje odnaleziona przez boga wina Bachusa, który przybywa na wyspę ze swoim orszakiem.
Ariadna mimo, że macha ręką odpływającym w dal okrętom Tezeusza to jednocześnie spogląda na wyskakującego z rydwanu Bachusa.
Rydwan był ciągniony przez dwa gepardy. Wokół niego kroczył tanecznym krokiem satyr, owinięty w pędy krzewu winnego i wymachujący nogą byka. Trzeba zaznaczyć, że był on pod wpływem wina, którego wypił dość sporo. Będąc w orszaku Bachusa nie można przecież inaczej.
Ów Satyr spoglądał na Bachantkę z tamburynem. Robił to podobnie, jak Bachus na Ariadnę. Widocznie mu się podobała.
Przed satyrem znajdowała się natomiast postać siłacza zmagającego się z wężem, a przed nim postać małego Satyrka. To było pół-dziecko, pół-koźlę z wieńcem na głowie. Ciągnął on na sznurku głowę jagnięcia. Przy jego nogach szczekał pies. Dziecko jako jedyne spogląda na mnie, czyli: na stojącego na uboczu obserwatora.
Na dalszym planie umieszczony został gruby Selen śpiący na ośle i podtrzymywany przez innych towarzyszy.
Bachus spotkał więc Ariadnę, wyskoczył z rydwanu, by ją porwać. Ona później została jego niebiańską kochanką.
Wszystko więc zakończyło się happy endem. Zupełnie, jak w bajce dla dzieci.
Brawo!!!
Komentarze (27)
Można jeszcze w nieskończoność snuć...
Byłoby jeszcze ciekawiej, gdyby Obserwator został wciągnięty w obraz:)
Pozdrawiam:~)
Ten fiut złamany - hahaha, świetnie opisałeś ten obraz!
Jeśli chciałeś rozśmieszyć czytelnika, to Ci się udało.
Zgadzam się, że „Tezeusz okazał się być zwykłym fiutem”. Daję 5😉
Możesz korzystać z mojej mini – ekfrazy bez ograniczeń. Tak szczerze, to temat jest ciężki.
Mam nadzieję, że choć trochę pomogłem i Cię zainspirowałem😉
Oto mój tekst:
Otacza mnie mrok, który potęguje głód. Pragnienie rozpala zmysły. Otaczają mnie niczym lodowe pierścienie pewnej planety. Szalonymi oczami patrzę na twoje apetyczne ciało. Wygląda tak, że mam ochotę je zjeść. Słyszę przestraszone bicie serca mojego syna, który boi się mnie i ostrych jak sztylety zębów. Obejmuję rękami ciało bezbronnego dziecka. Syn nie będzie się ruszał, bo odgryzę jego głowę. Czuję nosem zapach krwi chłopca. Krew tak przyjemnie na mnie działa, że ze smakiem konsumuję jego lewą rękę.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania