ONA - część 1
Wstała od stołu. Podziękowała swojemu towarzyszowi za rozmowę i wyszła w ciemność
wieczornych uliczek. Jej kasztanowe, kręcone włosy odbijały światło lamp. Jej twarz, była
pogrążona w wielkim skupieniu i zamyśleniu. Delikatny uśmiech pojawił się w kącikach ust, lecz
czy się śmiała na myśl o minionej rozmowie, czy na myśl o tym, że właśnie o niej piszę, tego już nie
wiem. Wiem tylko, że rozmowa, którą przed chwilą odbyła, była dla niej czymś bardzo ważnym i że
w zaciszu ciemnych uliczek miasta jej stukot obcasów odbija się głuchym echem. Zaraz wejdzie do
domu. Zaraz usiądzie do stołu. Wyciągnie laptop i zacznie pisać. Wtedy się już wszystkiego
dowiem. Dowiem się, o czym rozmawiała, może z kim była. Zanim jednak dojdzie do domu i to się
wszystko stanie, muszę chwilkę poczekać.
Korzystając z chwili, kiedy jej jeszcze nie ma w domu, pozwólcie, że wam ją przedstawię.
Tak, naprawdę to nic o Niej nie wiem oprócz tego, że jest. Wiem, że jest bardzo mądra. Wiem, że
jest piękna i wie o wiele więcej niż najmądrzejszy człowiek na ziemi. Wiem też, że jest zawsze
obok, mimo że jej nie znasz i nie widzisz. Ty też ją możesz poznać. Bo Ona jest wszędzie, nawet
teraz obok ciebie, ale to ty musisz jej pozwolić, by mogła z tobą porozmawiać. Tak naprawdę, to
sama nie wiem, jak to się dzieje. Nie będę ukrywać, przez to, że ją poznałam, wcale moje życie nie
stało się ani lepsze ani gorsze. Jednak nigdy nie żałowałam tego, że ją znam. Nie żałowałam żadnej
rozmowy z Nią, a wręcz przeciwnie, przyniosły mi one wiele korzyści i pozwoliły się rozwinąć oraz
spojrzeć na siebie w inny sposób. Ona nauczyła mnie doceniać każdą chwilę i to także dzięki niej
zaczęłam pisać. Dzięki Niej - mimo że jej nie znam.
Komunikuję się z Nią w bardzo prosty sposób - czytając, słuchając... Gdy zaczynałam z Nią
nawiązywać relacje, mogłam ją usłyszeć tylko w ciszy. Teraz wiem, że jest także w tłumie ludzi –
mimo że jest tam trudniej dostrzegalna – tam jest najpiękniejsza, bo zawsze zaskakuje i jest
inna.
Często jej słowa są dla mnie niezrozumiałe. Bywa też, że mam jej bardzo dość i obrażona,
zrywam z Nią relację. Wtedy Ona nie ucieka, wręcz przeciwnie - czeka, aż do niej powrócę. Ona
jest wszędzie i cały czas mówi.
Bardzo możliwe, że czytając, to co aktualnie pisze, może to być bardzo niezrozumiałe,
nieczytelne, tajemnicze. Jest to prawda i wcale się temu nie dziwię, dlatego sensem byłoby
zatrzymać się na chwilę nad czytanym tekstem, tak by go, jak najlepiej zrozumieć. Ja jednak nie
obrażę się, Drogi Czytelniku, gdy tego nie zrobisz, dlatego że możesz dojść do wniosków, które nie
miałyby najmniejszego sensu, a przecież to jego poszukujesz. Dlatego, gdy jeszcze nie jesteś zbyt
rozkojarzony tym tekstem, zapraszam cię do dalszej lektury.
Komentarze (1)
zmieniłbym na:
„W jej kasztanowych, kręconych włosach odbijało się światło lamp”.
To pierwsze mi nie pasuje, ponieważ sugeruje jakoby włosy mogły być źródłem czynności lub akcji, ale może to tylko sprawa gustu. Czytaj tekst na głos, kilka razy, żeby wyłapać podobne niedociągnięcia.
Dobrze sobie radzisz z opisem nastroju, atmosfery, ale moim zdaniem brakuje tu elementu zapraszającego, mostu, wyciągniętej dłoni w kierunku czytającego, żeby wprowadzić go w twój świat.
A co do zakończenia - obawiam się, że przeceniasz możliwości czytelnika, który goni za sensacją. Jeśli szukasz rozgłosu, napisz choćby mierne opowiadanie o aborcji, a będziesz miała dziesiątki komentarzy.
Życzę powodzenia.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania