Poprzednie częściAndro-meno-pauza (01)

Andro-meno-pauza (03)

Wpadłam i ja na chwilę do przeszłości.

To było tak niedawno na wakacjach w Szczawnicy, gdy zaciągnęłam koleżankę w zarośla pełne pajęczyn i z dumą, w największej konspiracji, oznajmiłam jej: „Dzisiaj dostałam… Wiesz…! Okres!”.

Przecież to było chwilę temu…

– Hej! Niech pani tak nie myśli. – Podszedł i wyciągnął w moją stronę dłoń. – Ambroży – z lekkim skrępowaniem wydusił swoje imię.

– Gabriela. – Uśmiechnęłam się dość wymownie. Patrząc na pusty kubek zapytałam:

– Pożyczyłeś od stomatologów?

– Co? – Zdziwił się.

– Kubki – odparłam.

– Co? Cholera, jakie kubki?

– Ten. – Uniosłam w górę. – U dentysty pełno ich. Masz z najwyższej półki alkohol, drogie biurko i wszystko takie akurat, a nie masz porządnych kieliszków?

– To tylko szczegóły – jęknął znudzonym głosem i wziął kolejny głęboki łyk. – Nie mam kieliszków, bo w zasadzie nie piję w gabinecie.

– Teraz raptem zacząłeś, z powodu posunięcia się w latach swojej pacjentki? – zapytałam kpiąco. – Czy wszystkie częstujesz? – dodałam.

– Masz już swój czas, Gabrielo. – Skrzywił się. – Pora coś zrozumieć. Nie liczą się takie niuanse jak zmarszczki. Kobiecości nie należy leczyć. Kiedy kończy się owulacja, należy bić brawo, bo zaczyna się ewolucja przyszłości, bardziej dojrzałej i doskonalszej – rzucił sugestywnie, widząc moje wzburzenie, widząc pięknie wzburzoną kobietę.

– Pieprzysz, doktorku! Wiesz?! – powiedziałam podniesionym głosem. – Tygodniami przygotowywałam się na tę wizytę! Mierzyłam bieliznę… wydałam krocie. W stresie zadzwoniłam i umówiłam się! Trzynastego w piątek na 18.00, na ostatnią godzinę urzędowania. I co? Czekałam, żeby zrobić wrażenie… I musiałam nałożyć dwie prezerwatywy na nogi, bo zapomniałam kupić samonośnych pończoch! Najzwyklejsze rajstopy zasłoniły koronkowe majtki, zasłoniły to wszystko, co dla kobiety jest ważne. Słyszysz! – krzyczałam nachylając się do jego ucha.

– Uspokój się – wymamrotał. – Starzejesz się i twoje ciało też. Fizjologia i czas są nieubłagane. Katujesz swoje „ja” w przymierzalniach, przed lustrem, przed zazdrosną koleżanką, przed sobą… – przerwał na chwilę swój wywód, patrząc jak jego pacjentka marszczy czoło i zerka na dekolt, a palcami chwyta fałdy brzuszne. – Nalać ci?

– Poproszę – skinęłam głową. – No, przyznaj się! Czy taki ginekolog może podniecić się na widok gołej cipki? – Nie czekałam na odpowiedź, usiadłam na biurku naprzeciw niego… – Czy kobieta po pięćdziesiątce, taka jak ja, może być pożądana? – powiedziałam z wyrzutem, patrząc mu prosto w oczy.

Spuścił wzrok, wzdychał w milczeniu. Po czym wstał i burknął:

– Idę się odlać.

Poszłam za nim siadając na brzegu wanny z kubkiem złocistego płynu.

– Na zdrowie! – wystękałam i jednym haustem wypiłam. Naczynie wypadło i potoczyło się po dnie wanny.

Zerknął na mnie z ukosa.

– Bo z tego, co zrozumiałam – kontynuowałam, gubiąc się w słowach i obserwując jego zmagania ze skórzanym paskiem spodni – to istotny szczegół, kiedy zaczynają się zmarszczki, klimakterium i tego tam. – Słowa mieszały się z alkoholem. – Najbardziej ta pieprzona grawitacja mi się nie podoba, kiedy ciągnie moje piersi do dołu, kiedy już mężczyzna nie patrzy na kobietę tak jak kiedyś – wybełkotałam, spoglądając na odbicie mężczyzny w lustrze, jak mocuje się z suwakiem rozporka.

– Dla mnie to nie jest najważniejsze – wysapał z trudem.

– Jak to? – Oburzyłam się i wstałam z wanny. Stanęłam w rozkroku, aby utrzymać ciało w pionie. – Przychodzę do ciebie, wcześniej się stroję, robię makijaż, rozkładam nogi, a ty rozbierasz mnie wzrokiem do naga. Upijasz mnie… I co?

– I nic – mruknął pod nosem. Trzymając członka w palcach, w skupieniu czekał na pierwsze krople moczu.

– Ha, ha, ha! Mam cię! – wybuchłam śmiechem. – Też się starzejesz i masz problem. – Zastanawiałam się, dlaczego pozwolił mi zostać, dlaczego wyjął koniak i upił mnie. Dlaczego? Może, zanim włożył wziernik, ku swej satysfakcji poczuł wilgotną pochwę i nie mógł się oprzeć podnieceniu?

I stanął mu…

Średnia ocena: 4.2  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (16)

  • Bożena Joanna 21.06.2020
    Dzieci czekają na młodość, a dorośli w pewnym wieku skarżą się na objawy starości. Pacjentka jest niesamowita, chce dokopać doktorowi za własną frustrację. Obojgu marzą się przygody wedle piosenki "na sianeczku, sianie, kochanie".
  • Pasja 22.06.2020
    Witaj
    Oj pewnie się marzy sianeczko i pewnie jest to normalne nawet w takim wieku i w takim rozgoryczeniu. Ona jest na pewno na prostej do szczęścia.
    Pozdrawiam
  • Tjeri 21.06.2020
    Podoba mi się ten na pozór stoicki dżin :)).
    Przygotowania bohaterki do wizyty u niego - też. Widać, miała go kobitka w planie :)). I dobrze!
    Parę niedoróbek się wkradło.
    "– Jak to? – oburzyłam się i wstałam z wanny. Stanęłam w rozkroku, aby utrzymać ciało w poziomie."
    W pionie chyba? No i zastanawiam się nad "oburzyłam" - na pierwszy rzut oka, samo słowo wygląda jak didaskalia... czyli wielką? (wcale pewna nie jestem, bo w tym sensie można by to obronić jako opis samej wypowiedzi... Hmm... To tak tylko zwracam uwagę). Identycznie tu:
    "– Co? – zdziwił się. "

    "– rzucił sugestywnie, widząc moje wzburzenie, pięknie wzburzoną." - cuś za dużo wzburzeń :)

    Finał wart finału ;). Choć nie do końca wynika czy to do sytuacji wspominanej (badanie), czy bieżąco podglądanej. Skłaniam się do opcji drugiej, aczkolwiek w pierwszej chwili byłam w konsternacji (zapis jest dwuznaczny).

    No... To teraz już musisz opisywać dalej... :)))
  • Pasja 22.06.2020
    Dziękuję za śledzenie i w sumie to trochę twoja zasługa, że idę dalej. Poziom kompletnie mnie rozbroił - skąd się wziął? Tego nie potrafię odgadnąć. Inne rzeczy przemyślę jeszcze. Ilość powtórzeń oburzenia zostawię.
    Spontaniczność chwili czasem pomaga, a czasem bywa złudne. Jednak chyba lepsza jest od zduszenia w sobie emocji.

    Pozdrawiam serdecznie
  • Tjeri 22.06.2020
    pasja
    Z tym wzburzeniem, nie chodziło mi o powtórzenie słowa, a o dwa to samo znaczące zwroty. Masz:
    "– rzucił sugestywnie,"
    i teraz powinno być albo:
    "widząc moje wzburzenie,"
    albo:
    "widząc (mnie) pięknie wzburzoną."
    U Ciebie jest kompilacja:
    "– rzucił sugestywnie, widząc moje wzburzenie, pięknie wzburzoną." -
    Jakbyś pisała jedno, zmieniła na drugie, ale nie wykasowała starego :)).
  • Pasja 23.06.2020
    Tjeri dzięki za sugestie i pomyślę o tej kompilacji. Pozdrawiam
  • Bajkopisarz 21.06.2020
    Znakomite ;) Takie słodko-gorzkie filozofowanie, jako otoczka, przykrywka do brutalnej fizjologii. Brutalnej i u Ambrożego i u Gabrieli. Ale chyba z powodu takich drobiazgów nie odpuszczą?
  • Pasja 22.06.2020
    Witaj
    Czas ten dla kobiet bywa brutalny, bo wkracza natychmiast bez jej zgody i rujnuje wszystko. Jednak trzeba poszukać tych jasnych stron i pogodzić się z upływaniem czasu. Nie odpuszczą.

    Miłego dzionka
  • Shogun 21.06.2020
    A jednak jest kontynuacja i bardzo dobrze :) Bardzo mi się podoba, wszystko świetnie opisane i przedstawione. No, zobaczymy co będzie dalej :D
  • Pasja 22.06.2020
    Tak kontynuacja. Zawsze mówię, że takie zabawy ze słowem, są kopalnią weny. Gdyby nie nominacja, to nigdy bym nie wpadła na taki temat. Napisz coś na Bitwę na Prozę!

    Pozdrówka
  • Pan Buczybór 21.06.2020
    Hmmm, nie wiem, czy powinienem czytać bez znajomości poprzednich części, ale podoba mi się ten tekst. Bardzo dobry dialog, nierzucające się w oczy, ale dobrze budujące scenę opisy, dobre tempo i dynamika akcji. Ogólnie podoba mi się też lekkie i bezpośrednie podejście do tematyki.
    Bardzo dobre opowiadanie.
    Pozdro
  • Pasja 22.06.2020
    Witaj
    Miło usłyszeć słowa, że coś się udało i jest dla czytelnika ciekawą tematyką. Z biegiem lat nasze starania stają się coraz lepsze. Opowiadanie mimo, że dotyczy spraw bardzo bolesnych dla kobiet, można ubrać i przyjąć z radosnym optymizmem.

    Miłego dzionka
  • MarBe 28.06.2020
    Starość zaczyna się w nas i często to nie ma nic wspólnego z wiekiem.
    Znam młodzież z umysłami starców, którzy oczekują jedynie wygody.
    Poznałem emerytów pełnych wigoru i temperamentu.
    Dlatego nie wiem kto z nich jest starszy.
    Pozdrawiam
  • Pasja 28.06.2020
    Masz zupełną rację. Fizjologia robi swoje, ale my jesteśmy decydentom swojej witalności.
    Miłego wieczoru
  • Onyx 09.11.2020
    Ale przecież można umrzeć wiecznie młodym. Chodzi mi o młodą duszę ;)
  • Pasja 10.11.2020
    Pewnie tak, ale Gabriela czuje się pokrzywdzona przez los i nie może pogodzić się z przemijaniem. Pozdr

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania