Opanować furię - Kanapka
Wyglądała na zwykłą, szarą myszkę, ale w jej źrenicach tliła się ta pierwotna iskra, ta dzikość serca. Oczy miała jak dwa kryształki grafitu, nos drobny i ładny. Usta subtelnie różowe i gładkie. Uśmiechnęła się, a ja się zakochałem... Jak ostatni palant. Bałem się, jak nigdy w życiu, ale zagadnąłem. Potem poszło już z górki. Przetańczyliśmy całą noc, zachwycając się sobą, jak astronom nowo odkrytą gwiazdą. Była moją Alfa Centauri, ja byłem jej Syriuszem. Miłość zakwitnęła w jedną noc, wiem, to dziwne. Ale wiem też, że tej nocy stałem się Tristanem, a ona moją Izoldą. Zaprosiłem ją do domu. Miałem straszny bałagan, a na stole leżała wczorajsza kanapka. Zostawiłem lubą na chwilę, a po powrocie zobaczyłem jak zjada moją kanapkę i uśmiecha się przekornie. „Muszę cię mieć!” - powiedziała. „Teraz.” Zaczęliśmy się całować, ściągała ze mnie ubrania. Najpierw buty, potem skarpety. I wtedy poderżnąłem jej gardło bosą stopą. Izolda zsunęła się na podłogę. To była moja kanapka, dziwko.
Komentarze (21)
A teraz ten ktoś oberwie, bo ludzie go przez to rozpoznają ;-;
Chyba że to nie on!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania